[ Pobierz całość w formacie PDF ]

myślowe, za którymi umysł skłonny jest podążać. Gdy bieg myśli zostaje spowol-
niony i zatrzymany, psychologiczny stan obiektu zmienia się, przypominając w
pewien sposób stan umysłu niemowlęcia. Oddech staje się płytszy, a ostatnio
przeprowadzane eksperymenty wykazują, że typ fal wytwarzanych przez mózg
jest odmienny od fal człowieka dorosłego w stanie czuwania czy snu.
U tych, którzy regularnie medytują, widać wyrazny wzrost łagodności, cza-
sami zwanej duchowością, wpływającej stabilizująco na resztę czasu, kiedy to
pozwalają swym myślom manifestować się bez przeszkód. W przypadku cywilizo-
wanych, pozbawionych doświadczeń niemowlęctwa ludzi jest to jakby wypełnie-
nie luki w owych doświadczeniach, które dałyby im większą łagodność. Czynią to
poprzez wprawianie się w stan podobny do tego, jakiego im zabrakło i jaki - być
może - daje się osiągnąć dzięki zażywaniu narkotyków. Ludzie w ekstremalnym
stopniu pozbawieni doświadczeń niemowlęctwa - czyli ludzie kultury Zachodu -
musieliby poświęcić medytacji bardzo dużo czasu, żeby podciągnąć się do ze-
środkowania jednorocznego dziecka, któremu dane było pełne kontinuum. Odzy-
skanie brakującego poziomu łagodności zajęłoby im nieporównanie więcej czasu
niż ludziom wychowanym w innych kulturach, których niemowlęctwo zawierało
większą ilość doświadczeń w objęciach matki.
Ludzie Wschodu, którzy zazwyczaj w niniejszym stopniu pozbawieni są do-
świadczeń niemowlęctwa niż przeciętny mieszkaniec Zachodu, odznaczają się
proporcjonalnie większym stopniem łagodności. Jeśli zatem uprawiają jedną ze
szkół duchowej dyscypliny - Zen, jogę, medytację transcendentalną itp. - mają
do przebycia o wiele krótszy dystans, nim zaczną odzyskiwać łagodność, utraco-
ną wskutek odstępstwa gatunku ludzkiego od zwierzęcej niewinności. Pilniejsze
potrzeby pojawiają się najpierw, lecz w miarę upływu czasu i dzięki uporczywości
przenoszą się z jednego poziomu uspokojenia na inny, aby w końcu osiągnąć
prosty i niewzruszony stan, uodparniający ich na troski i zmartwienia, jakie nadal
dręczą resztę rodzaju ludzkiego. Czarownicy, mędrcy czy guru - to kobiety i męż-
czyzni wyzwoleni spod tyranii procesów myślowych; nie przypisują rzeczom i
zdarzeniom relatywnego znaczenia - jak to czynimy my.
Kiedy ich poznałam, ogromny odsetek Indian Sanema - większy niż u są-
siadującego z nimi plemienia Yequana - aktywnie zajmował się doskonaleniem
tej nadzwyczajnej łagodności, czyli duchowości.
Ich metoda polega na sporadycznym zażywaniu substancji halucynogen-
nych i głównie jest to monotonny śpiew. Rozpoczyna się od powtarzania poje-
dynczej krótkiej frazy muzycznej składającej się z trzech lub czterech sylab, po-
tem kontynuowany jest - podobnie jak mantra - w sposób nie zdradzający wysił-
ku, póki nie pocznie rozwijać się bez świadomego starania śpiewaka drogą wy-
miany lub dodawania nut czy sylab. Doświadczeni śpiewacy, podobnie jak ludzie
doświadczeni w medytacji, za każdym razem szybko odnajdują drogę do owej ła-
twości; przejście od myślenia do niemyślenia dokonuje się swobodnie. Początku-
jący musi się strzec przed robieniem tego na siłę, przed aktywnością intelektu,
musi powracać do podstawowej frazy, gdy umysł wtrąca jakąś myśl, która prze-
rywa całkowicie niesterowalny proces zmian w śpiewie.
Skoro członkowie plemienia Sanema, podobnie jak lud Yequana, nie są po-
zbawieni doświadczeń niemowlęctwa, mają nad nami w drodze do łagodności
Jean Liedloff 91 Koncepcja kontinuum
przewagę, odznaczając się spełnioną osobowością solidnie opartą na poczuciu
własnego naturalnego porządku. Sanemańczyk, który odtwarza w sobie
bezrozumne błogosławieństwo niemowlęcia, potrafi uwolnić się od obciążeń
intelektu o wiele szybciej i skuteczniej.
Odsetek Sanemańczyków, którzy osiągnęli naprawdę imponujący stan ra-
dości i harmonii z otoczeniem, jest godny uwagi, nieporównywalny z czymkol-
wiek na Zachodzie i na Wschodzie. W każdym klanie jest kilka osób żyjących tak
lekko i szczęśliwie, jak najbardziej zaawansowani guru. Znam rodziny, w których
prawie każdy dorosły posiada cechy, jakie rzadko spotyka się w cywilizowanym
świecie.
Szybko nauczyłam się rozpoznawać po szczególnym wyrazie twarzy i z dość
dużą dokładnością, jaka grupa plemienia Sanema składała się z szamanów, po-
nieważ to właśnie owi wysoce łagodni ludzie zwykle zajmują się szamaństwem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony