[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Twój instytut wiedział, kogo wynająć. Powinnaś być
wdzięczna swoim szefom.
Pochylił się, \eby poprawić paski. Kelsey poło\yła dłoń na jego
ramieniu.
- Jess - powiedziała, próbując ukryć strach. - Zostań w
łódce. Nie musimy nurkować razem.
Potrząsnął głową.
- Zapomnij o tym, mała.
Zacisnęła palce na jego ramieniu. Nie chciała, \eby się dla niej
poświęcał.
- Jess, tam są rekiny.
- Tam równie\ jest ciemno. - Spojrzał na nią i ścisnął jej dłoń.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Mogli wyczytać z nich
wszystko. Miłość, strach i ból. Nie musieli ju\ niczego ukrywać.
Moment był szczególny. Mogli tak trwać w nieskończoność. Ale
oboje wiedzieli, \e mają coś do zrobienia.
Wciągnęli kaptury, zało\yli pasy i sprawdzili zawory tlenowe. Na
koniec wło\yli rękawice. Byli połączeni z łódką linkami
ratowniczymi.
- Ta linka ma ponad trzydzieści metrów. Jest dostatecznie
długa. Pulsator znajduje się na dwudziestu paru. Na miłość boską, nie
zapłacz się. Skinęła głową.
- Sprawdz latarki.
Sprawdzili światła. Wszystko było w porządku. Przed zejściem
pod wodę Jess wziął z dna łodzi długi elektryczny kij. Mo\na nim
było odstraszyć rekiny. Skutkował prawie zawsze... Mógł jednak
zawieść - tak jak ka\dy inny przyrząd.
- Naprawdę nie mam na to ochoty.
- Ani ja - mruknął.
Nie mogli się ju\ dłu\ej ociągać. Wło\yli maski, wzięli się za
ręce i zwinięci w dwa Kłębki wpadli tyłem do wody. Jessowi
wydawało się, \e zanim Kelsey wciągnęła maskę, szepnęła jeszcze
 kocham". Nie wiedział jednak, czy nie myli jej głosu z szumem fal.
ROZDZIAA JEDENASTY
Kelsey wydawało się, \e zanurzanie trwa wieczność. Puściła rękę
Jessa i poczuła, \e jest samotna. Wokół niej były tylko ciemności.
Przez chwilę była zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała, gdzie jest
powierzchnia oceanu, a gdzie dno. Zrozumiała jednak, \e siła
grawitacji ciągnie ją w dół. Starała się powstrzymać strach... Coś
zamigotało obok. Latarka rozjaśniła atramentowoczarną wodę i na
ramieniu poczuła palce Jessa.
Nie potrafiła opisać swoich uczuć. To było coś więcej ni\
wdzięczność. Wiedziała, \e będzie o tym pamiętać do końca \ycia.
Pod wpływem jego dotyku uspokoiła się i nabrała pewności. Nie
była ju\ sama.
Jess patrzył na nią. Próbowała się do niego uśmiechnąć, ale
zrozumiała, \e to bezcelowe. Przygryzła tylko ustnik rurki tlenowej.
Jess chciał ocenić ilość tlenu, którą zu\ywa. Opływał ją dookoła i
patrzył w górę na unoszące się w wodzie bąbelki. Skinęła głową,
chcąc dać znak, \e wszystko w porządku. Jess zerknął na kompas i
wskazał zachód. Popłynęła za nim, widząc przed sobą jego plecy w
wątłym świetle latarki.
Wokół panował spokój. Nie mogli dostrzec \adnych ryb. Oboje
wiedzieli, \e ocean a\ kipi \yciem, ale przez moment mieli
wra\enie, \e są sami. Obecność Jessa zupełnie jej wystarczała. Nie
chciałaby mieć przy sobie nikogo innego. Przy nim nie bała się
niczego. Wiedziała, \e zawsze mo\e na niego liczyć.
Trzymali się blisko. Płynęli teraz obok, niemal stykając się
biodrami. Patrzyli w dół, czekając a\ poka\e się dno. Aatwiej było
rozproszyć ciemności, mając do dyspozycji dwie latarki. Czasami
w ich świetle przemykał teraz jakiś drobny kształt. Mimo i\
wiedzieli, \e nie mo\e to być rekin, przystawali na chwilę lub nawet
się cofali.
Im głębiej schodzili, tym bardziej była niespokojna. Dwie stru\ki
światła były niczym wobec nieprzeniknionych ciemności. Oboje,
mimo chłodu, byli spoceni.
Kelsey starała się nie myśleć o stworzeniach, które mogły czaić
się parę metrów dalej. Tak łatwo było stracić Jessa z oczu i zgubić
się w ciemnościach... Tak łatwo mogła stać się ofiarą...
Znała je z nazwy i wyglądu. Kiedy nurkowali w dzień, wcale
się ich nie bała. Wszystko wydawało się jasne: tę rybę nale\ało
omijać, a ta, chocia\ wyglądała na podwodnego mordercę, była
zupełnie niegrozna. Ale kształty, które pojawiały się w świetle
latarek, nie miały nazw... Było to grozne  coś", którego bała się
najbardziej.
Cały czas zbli\ali się do dna. Pulsator, który doprowadzał
rekiny do szaleństwa, znajdował się w pobli\u. Powinni dotrzeć do
niego jak najszybciej i wyłączyć go. Pomyślała, \e jeśli Dean z jego
doświadczeniem musiał wypłynąć na powierzchnię, to co stanie się
z Jessem, kiedy zobaczy rekiny? Czy będzie mogła mu pomóc, jeśli
wpadnie w panikę? Co zrobią w wypadku ataku? Oboje nie
znajdowali się wcześniej w sytuacjach ekstremalnych. Nie nurkowali
te\ razem. Poza tym byli prawie bezbronni. Kij elektryczny mo\e
okazać się niewystarczającą bronią przeciw rozwścieczonym
rekinom.
Nagle zrozumiała, \e ta podmorska wyprawa jest szaleństwem.
Jess nara\a dla niej \ycie. Oboje ryzykują \yciem... I to w imię czego?
Zasady? Chcą po prostu zawstydzić zadufanego w sobie naukowca.
Craig nie jest tego wart. Zwłaszcza teraz, kiedy odkryła, \e istnieje
coś wa\niejszego ni\ ambicje zawodowe i kariera. Teraz - kiedy
znalazła Jessa.
Zagrodziła mu drogę, chcąc dać znak do wynurzenia. Ale Jess
złapał ją za ramię i wskazał przed siebie. Nie wiedziała, \e byli ju\
tak głęboko. Znajdowali się na dnie. Zauwa\yła, \e tu\ obok coś
błyszczy metalicznie w świetle latarki. Domyśliła się, co to mo\e
być. Pragnęła dotrzeć do tego jak najszybciej. Wyciągnęła dłoń,
chcąc, \eby został na miejscu, a sama podpłynęła do pulsatora. Cały
czas znajdowała się w zasięgu jego światła.
Chwyciła w dłoń mały przedmiot z metalu. Nagle między nią a
Jessem pojawił się szary kształt. Z przera\eniem rzuciła pulsator, nie
zdą\ywszy go wyłączyć. Rekin otarł się o nią grzbietem. Czuła
wyraznie dotyk sprę\ystego, śliskiego ciała. Zupełnie straciła głowę.
Na chwilę zamknęła oczy w oczekiwaniu na najgorsze.
Wszystko to trwało sekundy, ale miała wra\enie, \e tak jak w
koszmarach sennych, czas nieprawdopodobnie się rozciągnął. Rekin
tygrysi zaczął opływać ją leniwie. Nie spieszył się - miał czas. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony