[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ła cofnąć się dalej, a poza tym bardzo pragnęła
być schwytana. Prawdę mówiąc, czuła się raczej
jak drapieżnik niż ofiara. Najpierw jednak musia
ła mu powiedzieć, że odkryła jego sekret. Obawia-
127
ła się, że wkrótce całkiem straci zdolność mówie
nia.
- Nie potrafiłabyś mnie wykorzystać, nawet gdy
byś chciała, Victorio.
Tym razem nie zdołała się oprzeć prowokujące
mu uśmiechowi. Podeszła do męża, wplotła palce
w jego czarne, falujące włosy, przywarła ustami do
jego warg. Sin z żarem odwzajemnił pocałunek.
Dopiero po długiej chwili zaczerpnął powietrza
i stwierdził:
- PodobajÄ… mi siÄ™ twoje przeprosiny. - Oczy mu
błyszczały.
- To nie tylko przeprosiny, ale również podzię
kowanie - odparła drżącym głosem.
Wolno przesunął dłonie z jej pleców na biodra
i mocniej przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie.
- Przyjmuję je, choć nie wiem, za co mi dziękujesz.
Zadrżała, kiedy musnął ustami jej szyję.
- Lucy mi powiedziała, co zrobiłeś wczoraj
u Boodle'a.
Znowu ją pocałował. Gdyby nie jego silne ramio
na, chyba osunęłaby się na podłogę.
- Dlaczego uderzyłeś Williama?
- Naprawdę chcesz wiedzieć? Czy to ważne?
- Nie chodzi mi o niego, tylko o ciebie - szepnÄ™
ła, pieszcząc mocną pierś męża.
Jego zmysłowe usta wykrzywił półuśmiech.
- Zastanawiasz się, co mnie skłoniło do takiej re
akcji?
-Tak.
Przyjrzał się jej z niezwykłą intensywnością,
a Victoria nagle dostrzegła w jego wzroku pożąda-
128
nie, które do tej pory ukrywał pod cynicznymi al
bo złośliwymi uwagami.
- Zapytał, jaka jesteś... w intymnych sytuacjach.
-I?
- Bardzo się rozgniewałem, zwłaszcza że uważa
Å‚aÅ› go za przyjaciela.
- Nigdy nie miałam złudzeń. Wszystkich męż
czyzn interesuje to samo.
- Mnie również. - Przygarnął ją do siebie. - Czu
jesz moją ciekawość?
Zaschło jej w ustach.
- Od kilku minut.
- Uderzyłem go, bo nie znałem odpowiedzi na je
go cholerne pytanie.
Byłoby łatwiej, gdyby po prostu rzucił się na nią
tu i teraz.
- Ja też jej nie znam, milordzie.
Trzęsącymi się rękami wyjęła mu koszulę ze
spodni. Sinclair chwycił jej dłonie i położył je sobie
na piersi.
- Mówiłaś, że już całowałaś się z mężczyznami.
- Tak. - Uśmiechnęła się gorzko. - Nawet z lor
dem Williamem. Raz. Najwyrazniej był to błąd.
- Tylko się całowałaś?
Pytanie było obcesowe, głos Sinclaira zduszony,
ton natarczywy.
- Tylko.
Uwolniła ręce i wsunęła je mężowi pod koszulę,
dotknęła ciepłej skóry.
- O ile sobie przypominam, wczoraj niezbyt
mnie lubiłaś.
- Dzisiaj już chyba wiem, kim jesteś naprawdę.
129
Otworzył usta, ale zakryła je dłonią.
- Będziesz tu stał i przez całe popołudnie zada
wał mi pytania? Uważaj, bo się rozmyślę.
-Ni e.
Poprowadził ją ku drzwiom sypialni, a ona się nie
opierała. To był ten Sinclair, którego pocałowała tam
tej nocy w ogrodzie, który wzniecał w niej płomień.
- Pewnie masz jakieś oczekiwania... - zaczęła
drżącym głosem.
- Spróbuję cię nie rozczarować.
Lord Baggles zeskoczył z parapetu i ruszył za ni
mi, ale Sin zamknÄ…Å‚ mu drzwi przed nosem. SÅ‚y
sząc krótkie, niezadowolone miauknięcie, Victoria
zachichotała.
- Od niego nie dostaniesz pozwolenia.
Sinclair nic nie odpowiedział, tylko otoczył żo
nę ramionami. Spodziewała się pocałunku, ale jedy
nie patrzył jej w oczy przez dłuższą chwilę.
- O co chodzi?
- Poznaję cię - odparł cicho. - Pragnę cię od tam
tego nieszczęsnego wieczoru u Frantonów.
Ona też pragnęła go od samego początku.
Mężczyzni uważali ją za bardziej doświadczoną,
niż była w rzeczywistości. Nie wyprowadzała ich
z błędu i dlatego czuli się przy niej swobodnie, dzię
ki czemu dowiedziała się wielu interesujących rzeczy.
Niektóre opowieści były podniecające, inne komicz
ne, zwłaszcza te o gorących reakcjach roznamiętnio-
nych kobiet. Podejrzewała, że sporo z tych męskich
wyczynów i podbojów jest zmyślonych.
Zaskoczyło ją więc, że Sin tak mocno na nią dzia
ła. Drżącymi rękami ściągnęła z niego surdut. Kło-
130
poty zaczęły się przy małych guziczkach kamizelki.
- Niech to diabli! Przepraszam.
Zaśmiał się i szarpnięciem rozpiął kamizelkę. Gu
ziki posypały się na dywan.
- Nie przepraszaj. Podniecasz mnie.
Zapięcie jej sukni potraktował z większym sza
cunkiem, choć Victoria wolałaby, żeby się pospie
szył. Muskając ustami jej ramiona i kark, doprowa
dzał ją do szaleństwa.
- Rozerwij je - powiedziała zachrypniętym gło
sem.
- Lubię ten strój - zaprotestował Sin. - Bądz cierp
liwa.
Odwróciła się i pocałowała go z żarem.
- Nie chcę być cierpliwa. Wez mnie. Natych
miast.
Zsunął jej suknię z ramion, po czym ukląkł i sięg
nął do butów. Victoria położyła ręce na jego barkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- Bova, Ben Orion 02 Vengeance of Orion ()
- Anne McCaffrey Ship 02 Partner Ship
- Crownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłość
- Gordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)
- Laurie Marks Elemental Logic 02 Earth Logic
- Anne_Rice_ _Nowe_Kroniki_WampirĂłw_02_ _Wampir_Vittorio
- Star Wars Black Fleet Crisis 02 Shield of Lies Michael P Kube McDowell
- carol oconnell mallory 02 the man who lied to women
- Marshall_Paula_ _Cykl_Rodzina_Schuylerow_02_ _Dotkniecie_ognia
- Foster, Alan Dean Damned 02 The False Mirror
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aircar.opx.pl