[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze pokrewnej duszy, ale kiedy usłyszałam, że zamawia jedyny trunek według mnie
godny faceta, postanowiłam kazać sobie postawić tarota.
 Kim w ogóle był ten drugi, kretynko?!  ryknęła na mnie Shoniąua.  Sodowa wali ci
do łba.
 Wybacz, upiłam się.
 To ja tu siedzę i rozpracowuję, kurde, facia, żeby ci nagonić towar, a ty biegasz jak z
pęcherzem, przekreślając swoje szanse na podbój. Podoba mu się twoja małpia dupka,
chociaż, kurwa, nie mam pojęcia dlaczego, no więc błagam cię, nie palnij jakiegoś
głupstwa.
Ugryzłam się w język, ale nie specjalnie. Dosłownie ugryzłam się w język.
 O cholera, właśnie ugryzłam się w...
 Zamknij się. Wraca. Czeeeeść!  zapiszczała Shoniąua.  Lupe, jak tylko zechcesz
się stąd ruszyć, mam na oku zajefajną imprezkę  zaanonsowała z większym
entuzjazmem niż prezenterka telezakupów po sześciopaku red bulla.
Znajomy Shoniąui wypuszczał właśnie nowy album hiphopowy i byłyśmy zaproszone na
promocję. Normalnie mogłybyśmy się niezle zabawić, ale nie chciałam, żeby Lupe
zobaczył mnie tańczącą z Murzynami.
 Może wstąpimy do hotelu, żeby się odświeżyć?  zapytałam, patrząc na nią
wymownie.
 Dobra, jasne.  Podchwyciła moją propozycję.
Dostałyśmy rachunek. Lupe zaoferował, że się dołoży, ale ja nie chciałam do tego
dopuścić, ze względu na moje wobec niego plany.
 W takim razie za mnie też zapłać, cwaniaczko  oświadczyła Shoniąua. Musiałabym
być ślepa jak Helen Keller, aby nie dostrzec, że szykuje taki manewr.
Kiedy zbieraliśmy się do wyjścia, szepnęła mi do ucha:
 Wszystko jest na dobrej drodze. Chwytaj okazję, a ja jadę na imprezę bez ciebie.
 Dobra  powiedziałam.  Tylko udawaj, że wrócisz po nas do pokoju, żeby nie
wypadło zbyt nachalnie.
Zawsze uważałam, że mężczyzna z akcentem jest
nieuchronnie upośledzony, chociaż tak naprawdę to mnie tylko kilka pomponów dzieliło
od poziomu cheerleaderek.
Wsiedliśmy we troje do taksówki, Lupe w środku. Odwróciłam się do niego i
powiedziałam:
 Moim zdaniem, Ameryka ci się spodoba.
 Zwięte słowa  poparła mnie Shoniąua.
 Mam szczęście! Trafiły mi się dwie piękne kobiety  oznajmił Lupe.
 Bo tak się tu, kurde, plecie  skomentowała Shoniąua.
Po powrocie do hotelu pożegnaliśmy się z Shoniąuą. Zaprosiłam chłopaka do swojego
pokoju. W windzie się upewnił:
 Czyli nie jedziemy od razu na tamtą imprezę?
 W ogóle nie jedziemy na żadną imprezę  ucięłam.
Wielki uśmiech wykwitł mu na twarzy. Ucieszyłam się, że też mu ta decyzja odpowiada.
 Miałem nadzieję, że pogadamy chwilę sam na sam  powiedział, świdrując mnie tymi
swoimi rozmarzonymi gałami.  Taka byłaś cicha przy kolacji. Ale masz piękny
uśmiech...
Zawahał się, jak gdyby szukał odpowiedniego słowa. Nie miałam zamiaru przegadać całej
nocy, więc przystąpiłam do rzeczy.
Już w windzie rzuciliśmy się na siebie, zrobiło się namiętnie jak w filmach. Swoją drogą,
winda była elegancka. Nigdy przedtem nie kochałam się w windzie, postanowiłam zatem
skorzystać ze sposobności.
 Masz kondom?  spytałam między pocałunkami.
 Kogo?  spytał.
 Kondom... zabezpieczenie.
 Aaa.  Wreszcie załapał.  Nie, nie mam kondomu.
Bardzo mnie tym ujął.
 Nie szkodzi  stwierdziłam.  Wyskoczymy i kupimy.
Przestał mnie całować, przytrzymał moją twarz.
 Chciałbym ten wieczór z tobą przegadać i miło spędzić czas. Niepotrzebny nam
kondom.  Urwał, a po chwili dodał:  Pierwszej nocy wolałbym nie spędzać w ten
sposób.
 Posłuchaj, kolego  zmitygowałam go.  To jest nasza ostatnia noc! Za wiele sobie
wyobrażasz. Zimno mi, jestem zmęczona, no więc wyjmuj ten swój róg obfitości, i do
dzieła.
Nie rozumiałam, co się dzieje. Nigdy wcześniej nie przeżyłam czegoś podobnego.
Owszem, zdarzyło się raz i drugi, że facet odmówił mi seksu, ale kiedy próbowałam
wydzwaniać do niego o trzeciej nad ranem.
 Wkurzyłaś się, prawda?  spytał.
Wkurzyłam? Szalałam z wściekłości. Nie pojmowałam, jak to jest, że taki podróżnik
przyjeżdża do Stanów i nie korzysta z pierwszej sposobności, żeby dać się sponiewierać
rasowej Amerykance.
Wiedziałam, że fizycznie z nim nie wygram, ale po
kilku kieliszkach być może spuści z tonu. Nie przepadałam za pozycją na górze, ale skrajne
sytuacje wymagają skrajnych rozwiązań, toteż wyglądało na to, że będę musiała ujeżdżać
go jak kucyka.
 Wcale się nie wkurzyłam  zapewniłam go.  Rozczulasz mnie. Chodzmy się do
mnie napić.
Przyniosłam z łazienki szklankę, nalałam Lupemu potężną miarkę whisky z barku.
 Napijmy się  zaproponowałam.
Znów zaczęliśmy się całować na stojąco, a potem upadliśmy na łóżko. Odczekałam dobre
pół minuty, zanim sięgnęłam po jego kutasa, lecz znów mnie przystopował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony