[ Pobierz całość w formacie PDF ]

postępowania, pewnie połowę roboty mielibyśmy za sobą.
Szczęsny potwierdził ruchem głowy. Spojrzał na Dębskiego, potem na zegarek i wstał
z krzesła.
- Idziemy na obiad. Chyba ci już przeszło?
Zjedli w kasynie, pojechali na Szczęśliwice, gdzie odstawiono wagon sypialny ze
Szczecina, zamknięty na najbliższe godziny śledztwa. Zgnębiony konduktor siedział w
służbowym przedziale, czekał na oficerów. Od samego rana bez ustanku rozważał na
wszystkie strony jedno i to samo: czy to był ktoś z innego przedziału? A jeżeli nie, to z
którego wagonu? Kiedy wszedł i wyszedł? Miał oczywiście na myśli mordercę, bo
absurdalnym byłoby sądzić, że pasażer ni stąd ni zowąd sam przebił się nożem lub czymś
takim. Chociaż...
Usłyszał stukanie do drzwi peronowych, zerwał się, wyszedł otworzyć. Dwaj cywile i
jeden mundurowy z komisariatu, tego znał. Za nimi wyłonił się technik z walizką śledczą i
fotograf. Wprawdzie rano wykonał już mnóstwo zdjęć, ale major wolał go mieć pod ręką na
wypadek odnalezienia nowego śladu.
- Chciałbym wpierw usłyszeć od pana, jak przebiegała podróż ze Szczecina do
Warszawy - powiedział Szczęsny.
Usiedli z Dębskim w służbowym przedziale. Konduktor potarł czoło, skrzywił się
bezradnie.
- No, więc - zaczął, próbując skupić myśli. - Chodzi o tego pana, który nie żyje?
- O wszystko. Ze szczegółami.
Mówił, zacinając się, przerywał co chwila, a wówczas wlepiał wzrok w oparcie
kanapy, jakby tam miał napisany dalszy ciąg. Opowiedział, że  ten pan zajął jeden z dwóch
przedziałów pierwszej klasy, drugie łóżko było wolne. Na początku jazdy kręcił się trochę po
korytarzu, to pamięta, bo nawet zaszedł do niego, tutaj, do służbowego, poprosił o kawę, ale
akurat nie było. Porozmawiali chwilę.
- O czym?
- Panie, czy ja pamiętam? Chyba... zaraz, chyba spytał, o której będziemy w
Warszawie i czy częste są spóznienia. Aha, jeszcze chciał się upewnić, czy mu w drodze nie
dodam pasażera na to wolne łóżko. No, to mu powiedziałem, że nie, nie mam nikogo w
grafiku. Ucieszył się, mówił, że nie lubi z obcymi spać. I poszedł. Już go więcej nie
widziałem żywego.
- Co pan robił w trakcie jazdy?
- Jak zwykle. Siedziałem tu, jeszcze dwóm takim z przedziałów drugiej klasy podałem
herbatę. Trochę się zdrzemnąłem.
- Nie słyszał pan żadnego krzyku? Biegania po korytarzu?
- Nie. Gdyby coś, to ja bym przecież wyszedł zobaczyć.
- Drzwi z obu stron do sąsiednich wagonów były zamknięte czy otwarte?
Konduktor zawahał się, poczerwieniał. Może zełgać? - pomyślał w popłochu.
- To znaczy, że otwarte - stwierdził major. - Przychodzili z tamtych wagonów po
napoje. Ilu miał pan pasażerów drugiej klasy?
- Jedenastu, w tym trzy kobiety.
- Ilu jechało służbowo, ze zniżką? Chodzi mi o to, czy pamięta pan chociaż jedno
nazwisko z legitymacji?
- Nie pamiętam. Zdaje się, że zniżkowych biletów miałem cztery.
- Tamten drugi przedział pierwszej klasy był pusty?
- Tak.
- Sprawdzał pan?
- No, w nocy nie zaglądałem, bo po co? Jak w grafiku miałem wolny, to znaczy, że... -
Umilkł, wytarł rękawem spoconą twarz. - Takie nieszczęście! - poskarżył się, nie wiadomo
komu. - %7łe to na mnie musiało trafić, psianoga.
W przedziale opieczętowanym i pilnowanym przez milicjanta Szczęsny wpierw długo
rozglądał się, obmacywał wzrokiem każdy szczegół maleńkiej sypialni, patrzał na
zakrwawioną pościel, na walizkę, ubranie i buty zabitego. Podszedł do okna, obejrzał je
dokładnie, nie dotykając. Potem technik wykonywał swoją pracę, zbierał linie papilarne
palców na czym się dało, jakieś drobiny pyłu, strzępki materiałów.
- Każde linie inne - powiedział w pewnej chwili. - Przebywało tu co najmniej pięć
osób.
- Ja przygotowywałem pościel - wtrącił konduktor - to moje też będą. I pewnie
sprzątaczki.
- Naprawdę nie pamięta pan choć jednego nazwiska z legitymacji? - Szczęsny
przewiercił go wzrokiem, taki ważny świadek, a żadnego z niego pożytku. - Może zna pan
kogoś z pasażerów, który często jezdzi tą trasą?
- To właśnie on. Ten zabity. Już kilkakrotnie miałem go w swoim wagonie. A
tamtych... - Potrząsnął głową. - Nie. Nikogo. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony