[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Rady Nadzorczej Bouvier Financial. Wraz z mężem posiadają wartą
około dziesięciu milionów kolekcję obrazów, którą wypożyczyli
Nowoorleańskiemu Muzeum Sztuki. Są filantropami w dziedzinie
nauki i co roku wspierają poważnymi sumami główne uczelnie miasta.
To jedni z najbogatszych i najbardziej wpływowych obywateli miasta
i zasiadają w radach dwóch największych uniwersytetów.
72
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
- Widzę, że porządnie odrobiłeś lekcje - zauważyła z wyraznym
podziwem Madeline. - Pewnie wiesz też, że próbujemy przekonać ich,
by zamówili u nas pokoje i usługi restauracyjne na zjazdy i seminaria
uniwersyteckie tej jesieni.
- I zrobią to.
- Jesteś taki pewny siebie.
- Nie, księżniczko. Jestem pewny ciebie. Wiem, że ich
zdobędziesz.
Zdziwiona tą odpowiedzią, Madeline zamilkła, ale była
oczywiście zadowolona.
Orkiestra przestała grać i do mikrofonu podszedł mistrz
ceremonii.
- Szanowni państwo, prosimy zajmować miejsca.
Przygotowaliśmy dla państwa mnóstwo atrakcji i...
- Jaki mamy numer? - Madeline zwróciła się do Chase'a.
- Trzynaście.
Trzynaście, powtórzyła w duchu i przygryzła wargę. Oby tylko
nie był to zły znak. Do tej pory wieczór z Chase'em toczył się zupełnie
inaczej, niż to sobie zaplanowała. Zamiast stworzyć między nimi
dystans, znajdowała się coraz bardziej pod jego urokiem.
- Nie martw się. - Chase poklepał ją po ręce. - Trzynaście to
moja szczęśliwa liczba.
Oczy były rzeczywiście zwierciadłem jej duszy. Tak bardzo
chciał wziąć ją w ramiona i utulić.
73
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
To zły pomysł, McAllister. Nie poprzestałbyś na tym i ona też
nie. Gdyby jej noga nie zsunęła się wtedy z pedału...
- Coś się stało? - spytała Madeline.
- Nie. - Oprócz tego, że na samą myśl o kochaniu się z nią
stwardniała jego męskość.
- Tu mamy trzynastkę - oznajmiła Madeline, puszczając jego
ramię.
- Lepiej pózno niż wcale - ucieszyła się na ich widok siedząca
przy stoliku drobna i ciężarna brunetka.
- Chloe, co ty tu robisz? Przecież postanowiliście nie przyjść na
tę imprezę.
Brunetka zmarszczyła nos.
- Chodzi ci o to, że dyktator Paul uznał, że dobre jedzenie i tańce
mogą zaszkodzić mnie i dziecku? Na szczęście udało mi się mu to
wyperswadować. No, no, no - dodała z wyraznym zaciekawieniem,
spoglądając na Chase'a.
- O, przepraszam. - Madeline spojrzała na Chase'a. - To Chloe
James, a to...
- Przystojniaczek.
Chase parsknął śmiechem i wyciągnął rękę.
- Chase McAllister. Miło mi panią poznać.
- Mnie też. I mówmy sobie po imieniu. Tyle o tobie słyszałam,
że wydaje mi się, że znamy się od wieków.
Chase ze zdziwieniem uniósł brwi.
- Madeline wspomniała o tobie raz czy dwa.
74
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
- Naprawdę o mnie mówiła? Mam nadzieję, że wyłącznie
dobrze.
Chloe roześmiała się, a Madeline obrzuciła ją karcącym
spojrzeniem.
- Różnie. Ale od tygodnia ani razu nie nazwała cię kretynem.
- A więc robię postępy - ucieszył się Chase, spoglądając na
Madeline, która jednak nadal unikała jego wzroku.
- Chloe, gdzie jest Paul?
- Poszedł dla mnie po wodę mineralną. - Poklepała się po
brzuchu. - Ten tyran nie chce mi pozwolić nawet na łyk wina.
- Bo to niedobre dla dziecka. Oto twoja woda, kochanie -
oznajmił, podchodząc do stolika, Paul James. Był nieco wyższy od
Chase'a i miał takie same jak żona ciemne włosy i oczy. - Paul James,
inaczej zwany tyranem - z uśmiechem przedstawił się Chase'owi.
Chase od razu polubił tego serdecznego, pełnego humoru
człowieka.
- Chase McAllister, inaczej zwany kretynem lub
przystojniaczkiem, zależy przez kogo.
- A, to ty jesteś nowym szefem Madeline.
- Tak. - A wkrótce, mam nadzieję, także jej kochankiem.
- Siadajmy już - powiedziała chłodno Madeline. -Kelnerzy
zaczynają roznosić sałatki,
- Umieram z głodu - poinformowała towarzystwo Chloe.
- Kochanie, ty ciągle umierasz z głodu - zażartował jej mąż.
- Bo jem za dwoje. Czy ktoś zna menu na dzisiejszy wieczór?
75
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
- Ryba lub żeberka z rusztu, do wyboru - odparła Madeline i
zwróciła się do Chase'a. - Tutejszy kucharz jest mistrzem w
przyrządzaniu ryb. Radzę spróbować.
- Może innym razem. Dziś mam ochotę wyłącznie na mięso.
Jednak dwie godziny pózniej, po obfitym posiłku, nie był wcale
mniej głodny. Bo głód, który go dręczył, nie miał nic wspólnego z
jedzeniem, a bardzo dużo z Madeline.
Przy bluesowych dzwiękach saksofonu pewnie prowadził ją po
parkiecie. Jego policzek muskał jej włosy. Nawet one pachniały
kwiatami. Przywykł już, że przy niej zapach róż działa na niego
zmysłowo.
Kołysał się w tym samym rytmie co Madeline. Przyciągnął ją
bliżej i jęknął, kiedy otarła się o niego jej pierś.
Jeśli Madeline miała nadzieję, że taniec zmniejszy trochę
seksualne napięcie, wywołane uwagami Chloe, to grubo się pomyliła,
w każdym razie jeśli chodziło o Chase'a. Każde muśnięcie jej uda
zwiększało jego męczarnie. Ten, kto wynalazł wolne tańce, na pewno
miał na uwadze zaloty, uznał Chase. Bo był w stanie myśleć tylko i
wyłącznie o kochaniu się z Madeline.
Delikatnie musnął wargami koniuszek jej ucha. Kiedy zadrżała,
ogarnęła go fala pożądania.
- Madeline.
- Robi się pózno. Powinniśmy już iść. Jutro mam ciężki dzień i
ty na pewno też. - Wysunęła się z jego objęć i próbowała odejść, lecz
nie umiała ukryć drżenia swego głosu.
76
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
Chase przytrzymał ją za rękę.
- Jutro jest niedziela - przypomniał. - Masz wolny dzień.
- Ale hotel nie. Mam też trochę zaległości w papierkowej
robocie.
Zadowolony, że jej serce bije tak samo szybko jak jego, Chase
podszedł z nią do stolika, by mogli się pożegnać.
Kiedy kilka minut pózniej odzwierny podprowadził przed
wejście jej czerwonego mercedesa, Chase otworzył drzwiczki od
strony pasażera.
- Ja poprowadzę.
Po chwili wahania Madeline usiadła na wskazanym miejscu.
Chase wsunął kilka banknotów do ręki odzwiernego i usiadł za
kierownicą.
- Nie miałam pojęcia, że rzeczywiście rozważasz dobudowanie
do hotelu centrum konferencyjnego. - Madeline przerwała w końcu
pełną napięcia ciszę.
- Miałaś bardzo dobry pomysł. Jeśli chcemy być konkurencyjni,
musimy mieć coś takiego. Byłbym idiotą, gdybym tego przynajmniej
nie rozważył.
- Paul jest dobrym architektem. To miło, że zaproponowałeś mu,
żeby przedstawił nam swoją ofertę.
Chase wzruszył ramionami.
- Będę musiał jeszcze zaprezentować wszystkie rozliczenia
radzie nadzorczej Majestic, ale jeśli jest taki dobry, jak twierdzi i
zaproponuje nam korzystną cenę, to on zrobi nam przysługę. Wcale
77
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
się nie palę do rozmów z różnymi innymi firmami. Poza tym, bardzo
go polubiłem. Polubiłem ich oboje.
Chase zamilkł i kątem oka obserwował Madeline. Zwiatło
księżyca padało na jej twarz. Podkreślało krągłą linię nagich ramion.
Zastanawiał się, jak by to było, gdyby mógł je pieścić.
Kiedy napotkała jego spojrzenie, z trudem przełknęła ślinę i
odwróciła wzrok.
- To bardzo porządni ludzie. Chloe znam od przedszkola.
- Madeline.
- Tak?
- Nie mam ochoty na pogaduszki o twoich przyjaciołach ani o
hotelu. I ty chyba też.
Madeline nie odpowiedziała, więc Chase skupił się na
prowadzeniu samochodu. Nawet jednak na nią nie patrząc, wyczuwał
jej zdenerwowanie.
- Chyba zle jedziesz - powiedziała zaniepokojona
Madeline, kiedy zjechał z głównej ulicy w stronę jej domu. -
Hotel jest w przeciwnym kierunku.
- Nie jadę do hotelu. Odwożę cię do domu.
- Nie!
Była wyraznie przerażona.
- Dlaczego?
- Bo nie będziesz miał czym wrócić do hotelu.
- Mogę wziąć taksówkę. Albo - dodał z uśmiechem, - możesz
zaprosić mnie na noc do siebie.
78
polgara & anula
ous
l
a
and
c
s
- Chyba śnisz, McAllister. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony