[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odrywając oczu od kortu, wymamrotał:
- Słyszałem, że wczoraj wieczorem spotkałeś się z Pavelem Menansim?
- I co?
- Jesteś niezadowolony z tego, jak trenuję Duane'a?
- Nie.
Henry ledwie dostrzegalnie skinął głową. Koniec rozmowy. Duane i jego
przeciwnik, finalista French Open, niejaki Jacques Potiline, wyszli na boisko.
Duane wyglądał zupełniej normalnie. %7ładnych oznak stresu. Posłał Myronowi i
Henry'emu szeroki uśmiech, skłonił głowę. Pogoda była idealna. Słońce świeciło,
ale chłodny wietrzyk łagodnie owiewał stadion, przeganiając duchotę.
Myron rozejrzał się wokół. W sąsiedniej loży siedziała piersiasta blondynka.
Wbiła się w obcisłą i kusą białą bluzeczkę. Można ją było scharakteryzować
jednym celnym słowem wydekoltowana. Bardzo. Mnóstwo mężczyzn gapiło się na nią
bezwstydnie. Oczywiście nie Myron. On był na to zanadto światowy. Blondynka
nagle obejrzała się i pochwyciła jego spojrzenie. Uśmiechnęła się zachwycająco i
pomachała mu. Myron odpowiedział tym samym. Nie zamierzał niczego próbować, ale
rany! Win zmaterializował się na sąsiednim krześle.
- Ona uśmiechała się do mnie, wiesz?
- Możesz sobie pomarzyć.
- Kobiety nie mogą mi się oprzeć - ciągnął Win. - Jak tylko mnie zobaczą, muszą
mnie mieć. To klątwa, której brzemię dzwigam przez całe życie.
- Proszę - powiedział Myron. - Dopiero co jadłem.
- Zazdrość. Paskudne uczucie.
- No to startuj do niej, ogierze.
Strona 49
Krotka pilka
Win przyjrzał się blondynce.
- Nie w moim typie.
- Zliczne blondynki nie są w twoim typie?
- Ma za duży biust. Mam na ten temat pewną teorię.
- Jaką?
- Im większe piersi, tym gorsza obłapka.
- Słucham?
- Tylko pomyśl - rzekł Win. - Dobrze wyposażone kobiety (mam na myśli te o
wydatnych biustach) zazwyczaj leżą i czekają, przyzwyczajone polegać na
swoich... hm... walorach. Wysiłki przeważnie okazują się niewarte zachodu. A co
ty o tym myślisz?
Myron pokręcił głową.
- Różne myśli przychodzą mi do głowy - odparł - ale poprzestanę na pierwszej.
- Jakiej?
- Jesteś świntuch.
Win uśmiechnął się i usiadł wygodniej.
- Jak tam wizyta u pani Yeller?
- Ona też coś ukrywa.
- No, no. Atmosfera się zagęszcza.
Myron skinął głową.
- Z mojego doświadczenia wynika - rzekł Win - że tylko jedno może uciszyć matkę
zabitego chłopca.
- Co takiego?
- Gotówka. Duża ilość gotówki.
Pan Idealista. Jednak prawdę mówiąc, Myronowi też to przyszło do głowy.
- Deanna Yeller mieszka teraz w Cherry Hill. Ma dom.
Win natychmiast ruszył tym tropem.
- Samotna wdowa ze slumsów zachodniej Filadelfii przeniosła się na bogate
przedmieście? Może mi powiesz, jak mogła sobie na to pozwolić?
- Naprawdę sądzisz, że została przekupiona?
- A masz inne wyjaśnienie? Z tego, co wiemy, ta kobieta nie ma żadnych stałych
dochodów. Przez całe życie mieszkała w ubogiej dzielnicy. Teraz nagle stała się
właścicielką pięknego domku z ogródkiem.
- Może jest inne wytłumaczenie.
- Na przykład?
- Facet.
Win prychnął.
- Czterdziestodwuletnia kobieta z etnicznego getta nie znajdzie nadzianego
jelenia. Takie rzeczy się nie zdarzają.
Myron milczał.
- A teraz - ciągnął Win - dodaj do tego równania Kennetha i Helen Van Slyke'ów,
pogrążonych w żalu rodziców innego martwego dziecka.
- Co z nimi?
- Trochę ich sprawdziłem. Oni też nie mają żadnych stałych zródeł utrzymania.
Rodzina Kennetha była zrujnowana, kiedy się pobierali. Co do Helen, nawet jeśli
miała jakieś pieniądze, to Kenneth stracił je wszystkie w swoich nieudanych
interesach.
- Chcesz powiedzieć, że są spłukani?
- Kompletnie - odparł Win. - Bądz więc tak dobry i powiedz mi, drogi
przyjacielu, w jaki sposób stać ich utrzymanie Brentman Hall?
Myron pokręcił głową.
- Musi być jakieś inne wyjaśnienie.
- Dlaczego?
- Mógłbym kupić teorię o jednej matce przekupionej przez zabójcę. Ale dwie?
- Chyba zbyt optymistycznie spoglądasz na ludzką naturę - zauważył Win.
- A ty zbyt pesymistycznie.
- I dlatego w takich sprawach zazwyczaj mam rację - rzekł Win. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony