[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwykle. Ale już skończyliśmy.
- Masz rację. Wszystko zostało już powiedziane. Jesteśmy kwita.
Marilee, powiedz Dariusowi, żeby się pakował. Wyjeżdżamy natychmiast.
Ciągnie mnie do mojego pękającego od luksusu domu! - spojrzał ostro na
KlarÄ™.
- Ale najbliższy pociąg odjeżdża dopiero jutro- wyjąkała Marilee.
- Nie ma tu żadnego lotniska?
- Jest? - Marille patrzyła na matkę pytająco.
- Zadzwoń na lotnisko i zamów czarter do Charlestonu, skoro pan Perelli
zdecydował się odjechać.
Marille obrzuciła ich wrogim spojrzeniem i wyszła. Leo podążył za nią.
Klara westchnęła głęboko. A więc stało się. Wypluła z siebie cały ten
jad, który zebrał się w niej przez ostatnie dni.
Nie czuła się jednak lepiej. Zeszła na dół, gdzie spotkała Dariusa i
Marilee.
- Musiałaś się kłócić z Leonardem, mamo? Akurat teraz, kiedy Darius
posunął się o krok naprzód? A ty...
- Spokojnie, Marilee. Do kłótni trzeba dwóch osób, a słyszałem
podniesiony głos taty.
- Dziękuję, Darius. - Klara uśmiechnęła się z trudem. - Przykro mi, że już
odjeżdżasz. Dobrze, że zapoznałeś ojca ze swoimi planami. Nie daj się od
nich odwieść.
- Na pewno nie. Niech się pani nie martwi. Dobrze by było, gdyby ktoś
mógł mnie podtrzymać na duchu - zerknął na Marilee.
- Dojadę do ciebie w przyszłym tygodniu, dobrze? Jestem z ciebie bardzo
dumna.
Darius objął ją i przytulił do siebie. Klara stwierdziła nagle, że nie
zniesie dłużej widoku tego młodego szczęścia. Oddaliła się więc do kuchni,
żeby poinformować Bellę, że goście nie zostaną na kolacji.
RS
79
ROZDZIAA 13
W tydzień po nagłym odjezdzie Perellich do Nowego Jorku wróciła
Marilee. Klara została sama ze swoim nędznym samopoczuciem. Miała w
tej chwili emocjonalną stabilność piętnastolatki - albo żałowała, że w ogóle
zaprosiła do siebie Perellego, albo tęskniła za jego ramionami.
Wałęsała się niespokojnie po domu, robiła długie konne przejażdżki.
Wydawała polecenia, które już następnego dnia odwoływała, aż się Bella
zaczęła skarżyć. - Do czego to podobne, panie Frederick? Nie może nas pani
tak traktować!
Wszystkie jej myśli koncentrowały się na Leonardzie. Przypominała
sobie jego uśmiech, jego spojrzenie, jego pocałunki i pieszczoty...
Ciągle wyglądała listu z podziękowaniem od niego. Mimo pożegnania w
gniewie, grzeczność nakazywała podziękować za gościnę. Jeśli list będzie
miły, odpowie. Może uda się nawiązać ponownie zerwane kontakty. Ten jej
przeklęty temperament!
Klara skonstatowała ze zdziwieniem, że nigdy tak nie tęskniła za swoim
mężem, Stephenem, jak teraz za tym mężczyzną, którego znała zaledwie
kilka dni. Ale co to były za dni!
Nadszedł list od Marilee, który Klara przebiegła oczami, dopóki nie
znalazła imienia Leonarda. Leonarda jeszcze nie spotkałam. Przygotowuje
siÄ™ do dużego tournée po caÅ‚ym Å›wiecie. Rozpoczyna je w przyszÅ‚ym
miesiącu. Darius wyprowadził się z domu. Wynajął mieszkanie w centrum.
Wieczorami gra w pewnej kawiarni, a poza tym komponuje. Bardzo jestem
dumna z niego...
A więc Darius zrobił następny krok w kierunku niezależności. I młodzi
nadal są razem. Wiadomość tę przyjęła z ulgą, głównie dlatego, że przez
Dariusa mogła dotrzeć do jego ojca.
Wreszcie, czternaście dni po odjezdzie Perellego, przyszedł list od niego.
Drżącymi rękami Klara otworzyła kopertę. List został napisany na
maszynie. Klara przeczytała go z rosnącym rozczarowaniem.
Droga pani Frederick, pan Perelli chciałby podziękować Pani za
interesujący pobyt w pani posiadłości. Wyraża nadzieję, że w przyszłości
będzie mógł się podobnie zrewanżować. Z poważaniem, John Falt, sekretarz
Leonarda Perellego.
Klara zmięła list. Podyktował! Nawet się nie wysilił na kilka słów od
siebie! I jeszcze te aluzje! Odpowiednio się zrewanżować! Przez resztę dnia
z Klarą nie można było wytrzymać, taka była nieznośna.
RS
80
Na domiar wszystkiego, następnego dnia w gazecie zobaczyła zdjęcia
Leonarda z jakąś włoską pięknością u boku. Chora z zazdrości podeszła do
lustra. Wyglądała okropnie.
Przyznaj się przed sobą, że cię wzięło, powiedziała do swego odbicia.
Igranie z ogniem przerodziło się w ogromną namiętność. Kochała
mężczyznę, który mógł mieć najpiękniejsze kobiety świata. Ona nie mogła z
mmi konkurować.
Próbowała wyleczyć się z tej miłości. Leo to zimny wyrachowany
podrywacz, mówiła sobie. Przyjechał tu w zamiarze dołączenia jej do swej
kolekcji. Udało mu się. Ale prawdziwa miłość opierać się musi na czułości i
wzajemnym szacunku - tych słów Leo nie miał w swoim słowniku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony