[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dane postawił szklanki na stoliku.
- Nie mam.
- Nawet dla firmy?
Popatrzył na nią zmrużonymi oczami.
- Takie zdjęcia nie nadają się na stronę firmy.
- No to na towarzyską.
- Nie mam czasu plotkować.
- Nie chodzi o plotkowanie, ale o kontakty z ludzmi - sprostowała Mariel.
Zrobiła mu jeszcze jedno zdjęcie i uważnie obejrzała. - Kiedyś wszystkim dzieliłeś się
ze mną. - Odwróciła wzrok. - No, prawie wszystkim.
Dane, zapatrzony w zielone oczy, przeniósł się w inne czasy, do innego świata.
Powoli wszystko mu się przypominało. Podczas oglądania filmów zjadali jedną porcję
lodów, na plaży wycierali się jednym ręcznikiem. Przypomniała mu się klasówka,
R
L
T
podczas której Mariel ściągała. Dzień, w którym otrzymał prawo jazdy i zabrał Mariel
na przejażdżkę samochodem ojca. Bez pozwolenia. Wydało się, bo zarysował maskę.
Wyciągnął rękę po aparat, lecz Mariel błyskawicznie schowała go za plecy.
- Na starość tracisz refleks - zażartowała.
- A ty robisz się bardziej podstępna.
Podskoczył i stanął tuż przy niej.
- Co masz na myśli? - zapytała z miną niewiniątka.
- Dobrze wiesz. - Położył ręce na jej ramionach. - Niby nieświadomie dokuczasz
mi starą śpiewką, że wszystkim się dzieliliśmy. Rozpraszasz mnie, robiąc słodkie
oczy.
W tej chwili jego uwagę rozpraszały cieniutkie ramiączka sukni. Pieszczotliwie
przesunął dłonie niżej i poczuł, że Mariel drży. Jedną ręką przyciągnął ją do siebie, a
drugą sięgnął po aparat. Momentalnie zapomniał, że chciał go odebrać. W głowie miał
pustkę, bo wszystko przesłonił fakt, że trzymał Mariel w ramionach. Powoli opuścił
dłoń po nagich plecach, wsunął palce pod suknię.
Mariel odchyliła głowę, jej usta znajdowały się tuż, tuż.
Dane zaklął w duchu.
To nie jest nieznana kobieta, z którą łączy go jedynie bezmyślne pożądanie.
Znowu zaklął. Doskonała okazja, by pokazać się z lepszej strony...
Miał ochotę wyć.
Poprzedniego dnia i po południu było inaczej. Teraz zaś trawiło go szalone
pożądanie, a Mariel jeszcze nie była gotowa do miłości. Wolał nie ryzykować przed
balem, na którym mieli wystąpić w zgodzie. Dlatego odsunął się, lekko pocałował
czerwone usta.
- Muszę dopracować kilka szczegółów jutrzejszej imprezy. Czas się do tego
zabrać.
Mariel zamrugała, jakby zbudziła się z głębokiego snu.
- Nie zatrzymuję cię.
Jej zmieniony głos sprawił mu fizyczny ból.
R
L
T
- Jutro czeka nas długi dzień, więc radzę ci wcześnie się położyć.
W milczeniu skinęła głową.
Dane prędko odwrócił się, aby nie zmienić zdania. Jako doświadczony
mężczyzna znał kobiety, wiedział, kiedy należy poczekać.
Gdy rano Mariel weszła do kuchni, już był ubrany do wyjścia, a przy stole stała
podręczna torba. Pijąc kawę, przeglądał gazetę.
- Dzień dobry.
Odwrócił się i zmarszczył brwi, jakby był niezadowolony, że ją widzi.
- Dzień dobry.
Nadal czytał, więc Mariel zrobiło się przykro.
- Czy nieświadomie naruszyłam jakieś zasady obowiązujące w twoim domu? -
spytała.
- Nie.
- Więc o co chodzi?
Dane spojrzał jej w oczy.
- Nigdy nie jadłem tutaj śniadania w towarzystwie kobiety. Dlatego jestem
trochę wytrącony z równowagi.
- Nie wierzę w bajki. Dane Casanova Huntington nigdy nie spędził nocy z
kobietą?
- Tego nie powiedziałem.
- A co? %7łe przed północą Kopciuszek wraca do domu?
- Mam mieszkanie w centrum. - Dopił kawę i odstawił kubek. - Przez cały dzień
będę zajęty przygotowaniami. - Zapatrzył się w okno. - Zarezerwowałem apartament
w hotelu i przyślę po ciebie samochód, gdy będziesz gotowa.
Mariel nie mogła oderwać myśli od pierwszej informacji.
- Masz osobne mieszkanie do uprawiania seksu?
Dane niecierpliwie machnął ręką i udał, że nie słyszał pytania.
- Moje życie prywatne naprawdę ma być prywatne. Zamówiłem ci wizyty w
salonach piękności... u masażystki, u fryzjerki... Czy o czymś zapomniałem?
R
L
T
- Chyba nie - odparła Mariel z wahaniem. - Czy tak dbasz o każdą partnerkę?
Dane miał twarz jak nieprzenikniona maska.
- Dzisiejszy wieczór jest szczególny.
- Dlaczego?
- Przenocujemy w hotelu. Czy jest coś, co będzie ci potrzebne?
Mariel zastanawiała się, czy okrężną drogą przypomina o antykoncepcji.
- Dlaczego tam nocujemy?
- %7łeby ludzie mieli o czym gadać. Zgodziliśmy się dostarczyć tematu, prawda?
- W zasadzie tak.
Czyli wszystko to tylko pozory dla prasy... Dziwne. Gdy poprzedniego dnia ją [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony