[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jeszcze raz. - Ty jesteś silna za nas wszystkich.
Mali przysunęła się do niego jeszcze bardziej, oparła nogę na jego biodrze, rozkoszowała
się jego bliskością.
- Wciąż myślę o Ruth - powiedziała w końcu. - Tak się boję, że ona wybrała sobie złego
człowieka, Havardzie.
- O tym akurat od dawna jestem przekonany - rzekł Havard ponuro.
- Myślałam, że będzie szczęśliwa, kiedy ułożą się sprawy ze ślubem, ale ona wcale
szczęśliwa nie jest. Mimo że Samuel tu był... wygląda bardziej na przerażoną, moim
zdaniem... i naprawdę nie rozumiem...
- Tak, ja też to widzę. Wydawało mi się, że to może dlatego... że kiedy tu przyjechał, ona
sama się zorientowała, że wybrała zle, i ogarnął ją strach.
- Na szczęście niedługo przyjedzie Sivert - pocieszała się Mali. - Poproszę go, żeby z nią
porozmawiał. Mnie ona nic nie chce powiedzieć, unika rozmowy ze mną na ten temat.
Chciałabym tylko, żeby wiedziała, że będziemy ją wspierać, nawet gdyby odwołała ślub.
Przeżyjemy to nieszczęście, prawda?
- Przeżyjemy wszystko, byleby tylko Ruth była szczęśliwa -zapewnił, głaszcząc żonę po
włosach. - Tylko że Samuel przyjedzie wcześniej niż Sivert. Ciekawe, który z nich będzie
miał na nią większy wpływ?
- No ale ona sama też powinna pomyśleć - stwierdziła Mali zirytowana. - Ruth nie jest
przecież głupia!
- Tak, tylko że tutaj chodzi o coś innego niż zwyczajny zdrowy chłopski rozum -
westchnął Havard. - Tu chodzi o to, co dla Ruth jest najważniejsze, o jej wiarę. A jakkolwiek
byśmy sprawę rozpatrywali, to Ruth jednak zgrzeszyła przeciwko Bogu. Przynajmniej ona tak
to widzi - dodał. - Być może ona przyjmuje to jako krzyż, który sprawiedliwie na nią spada.
Bo ona wierzy, że to jedyna droga odpuszczenia grzechu.
Boże drogi, oszczędz nam kolejnych krzyży, pomyślała Mali i skuliła się. Każdego dnia
odczuwa przecież ciężar krzyża, który sama dzwiga. Zniszczyła życie Sivertowi, a teraz
miałaby być kolej Ruth? Przecież do niczego jej nie zmuszałam, czyżby więc Bóg karał ją
tylko dlatego, że pochodzi z krwi i kości Mali? Czyżby i ją miały dotknąć skutki grzechu
pierworodnego?
- To moja wina - wyszeptała udręczona.
- Twoja wina? - Havard oparł się na łokciu i patrzył na nią. - Jakim sposobem miałaby to
być twoja wina?
- Dlatego, że ja... że ja... grzeszyłam, ja także.
- Każdy grzeszy, ja też - rzekł Havard ponuro. - Tylko co to ma wspólnego z Ruth?
- Byłam złą matką - ciągnęła swoje Mali, jakby w ogóle nie słyszała jego słów. -
Chciałam, żeby moje dzieci były takie, jak sobie wymarzyłam. Zawsze wszystkim
narzucałam swoją wolę, Havardzie. Nie tylko im, ale wszystkim.
Havard odgarnął jej włosy do tyłu i pocałował w usta.
- Głupstwa wygadujesz, Mali - zaprotestował cicho. - Nie ma lepszej matki od ciebie.
Mali zakryła twarz rękami i zaczęła płakać.
- Jesteś zmęczona - powiedział Havard. - Strasznie zmęczona. Wtedy człowiek nie może
jasno ocenić sytuacji.
Mali milczała. Rzeczywiście czuła się strasznie zmęczona. Kompletnie wyczerpana
ciągnięciem tego krzyża, który stawał się coraz cięższy. Tyle się nazbierało rzeczy
niedopowiedzianych. Tyle kłamstw. Gdyby Havard wiedział... Zarzuciła mu ręce na szyję i
przytuliła do niego twarz.
- Nie opuszczaj mnie, Havardzie - wyszeptała. - Nigdy! Nigdy!
- No pewnie, że nigdy cię nie opuszczę. Dlaczego miałbym to zrobić?
Na to Mali nie odpowiedziała. Właśnie to jest takie straszne, że nie może mu odpowiedzieć
na takie pytanie. Prawda o tym, co Mali zrobiła, zle znosi takie rozmowy. %7łyje ona własnym
życiem w jej duszy, niczym czarne larwy pod wielkimi kamieniami, którymi Mali przycisnęła
wszystkie dawne sprawy. %7łeby zapomnieć. Ale to nie daje o sobie zapomnieć...
Długo po tym, jak Mali już zasnęła, Dorbet, skradając się, weszła do swojej sypialni.
Szybko zdjęła ubranie, machnęła ręką na wieczorne mycie i wślizgnęła się pod kołdrę.
Leżała i wpatrywała się w sufit. Jej ciało wciąż było rozgrzane po gorączkowej miłości z
Olą, a krew w dole brzucha pulsowała ciężko.
Dorbet uśmiechnęła się do siebie i wsunęła rękę pod koszulę. Wolno głaskała swoje ciało,
mocne piersi, prężny, płaski brzuch i krągłe uda. Pod dotknięciem zadrżała z rozkoszy.
Podskoczyła w pościeli, kiedy usłyszała, że ktoś szlocha. To musi być Ruth. Dorbet z
powrotem opadła na poduszki i nasłuchiwała. Biedna Ruth, pomyślała. Jak ona mogła się
zadać z kimś takim jak ten cały Samuel Langmo? Boże, czy tak wygląda panna młoda? Ale
właśnie to jest najgorsze, westchnęła Dorbet. Bo może Ruth jednak przejrzała na oczy i zdała
sobie sprawę, że ten jej misjonarz to zwyczajny drań, i z tego powodu jest taka nieszczęśliwa?
Ale przecież w takim razie powinna po prostu odwołać ślub!
Wtedy Dorbet przypomniała sobie, że siostra jest w ciąży. W tej sytuacji wszystko jest o
wiele trudniejsze.
Nagle przyszło jej do głowy, że ona też mogłaby być w ciąży. Ta myśl spadła na nią
niczym grom z jasnego nieba i sprawiła, że Dorbet zrobiła się sztywna z przerażenia.
Dotychczas nie poświęcała takiej możliwości uwagi, jakoś nie zastanawiała się, że mogłaby
być w ciąży z Olą czy z jakimś innym mężczyzną, z którym poszła do łóżka. Teraz zdała
sobie sprawę z tego, że miała więcej szczęścia niż rozumu. Bo taka Ruth na przykład...
Przecież to niemożliwe, żeby była ze swoim misjonarzem wiele razy. A prawdopodobnie
tylko jeden raz, myślała Dorbet, i to wystarczyło, żeby biedna Ruth zaszła w ciążę. Jeśli tak,
to Ruth naprawdę jest biedna.
Dorbet odwróciła się na drugi bok.
Nie mogła zrozumieć, że ona sama tak zupełnie nie zważała na konsekwencje swojego
zachowania. Ale za pierwszym razem szczęście jej dopisało, a potem to już zawsze pożądanie
brało górę nad rozsądkiem, kiedy tylko znalazła się z mężczyzną w łóżku.
Wiedziała poza tym, że gdyby się jej przytrafiło nieszczęście, to dziecko zawsze można
usunąć, jeśli tylko działać odpowiednio wcześnie. Tak słyszała. Słyszała jednak też, że to
może być bardzo niebezpieczne. I bolesne, pomyślała z nieprzyjemnym dreszczem. Słyszała
też o dziewczynach, które przypłaciły to życiem!
Położyła sobie rękę na brzuchu, czuła, że serce bije jej mocno. Nie mogę ściągnąć na
siebie takiego koszmaru jak Ruth, myślała w panice. Gdyby tylko zaszła w ciążę, to matka
natychmiast by to zauważyła, Dorbet była o tym przekonana. Przed matką nic się nie ukryje.
A wtedy nie będzie odwrotu, Dorbet będzie musiała wyjść za mąż.
Ta myśl przeraziła ją śmiertelnie.
Powinnam bardziej uważać, pomyślała. Tylko co powie Ola, kiedy nagle Dorbet zacznie
mu odmawiać łóżkowych uciech? Za nic się na to nie zgodzi. Zwłaszcza że jemu z pewnością [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony