[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Rozeszli się do domów. Pani Hardy szła trzymana pod ramię przez
Jamesa, co rozezliło Agathę, i nie przestawała chwalić, jaki to był piękny
wieczór. Właśnie skręcali w ulicę Lilakową, gdy z czarnych krzewów wy-
łoniła się ciemna postać.
W słabym świetle księżyca z przerażeniem dostrzegli, że naprzeciw
nich stanął mężczyzna, zamaskowany i z pistoletem w dłoni.
To jest ostrzeżenie wycedził przez zęby. Odczepcie się. A tak,
żebyście wiedzieli, że nie żartuję...
Obniżył pistolet, celując gdzieś w nogi Agathy.
Ułamek sekundy stali sparaliżowani lękiem, ale po chwili stopa pani
Hardy wystrzeliła jak na pokazach karate, szybkim kopniakiem wytrącając
mężczyznie pistolet z dłoni. Ten odwrócił się i zaczął uciekać. Pani Hardy
zerwała się, by go gonić, ale potknęła się i wywaliła na twarz, pod nogi
Jamesa. James potknął się o nią i rozłożył na ulicy.
Agatha odzyskawszy głos, zaczęła wrzeszczeć o pomoc.
Po raz kolejny zostali przesłuchani przez policję. Agatha, blada i roz-
trzęsiona, czuła się jeszcze bardziej podminowana, ponieważ pistolet okazał
się atrapą. Pani Hardy powiedziano, że zachowała się dzielnie, ale nieroz-
tropnie. Wszak to mógł być prawdziwy pistolet.
LR
T
Gdzie się pani nauczyła tak kopać? - zapytał Bill Wong.
Pani Hardy zaśmiała się.
Oglądałam te wszystkie filmy kung-fu w telewizji. Pewnie to, co
zrobiłam, nie było za mądre... A że udało mi się wytrącić mu pistolet z ręki,
było tylko szczęśliwym trafem.
Proszę pamiętać upomniał ją Bill że gdyby to był prawdziwy i
naładowany pistolet, mógł w tym momencie wypalić.
No, ja myślę, że zachowała się bardzo dzielnie - odezwała się Aga-
tha, ściskając w ręku filiżankę gorącej, słodzonej herbaty.
Gdy ponownie przesłuchiwano Jamesa i panią Hardy, o to, jak brzmiał
głos mężczyzny, jakiego był wzrostu i w co ubrany, Agatha zaczęła myśleć
o Helen Warwick. Odwiedzili Helen, potem podpalono dom Jamesa i teraz
jeszcze to.
To wszystko musiało być jakoś powiązane.
Ale kiedy przesłuchujący ich policjanci wyszli, by wraz z resztą sił
policyjnych przeczesywać teren - a były tam jednostki uzbrojone, psy po-
licyjne i śmigłowce - i gdy pani Hardy poszła już do domu, Agatha zwie-
rzyła się Jamesowi ze swoich podejrzeń co do Helen Warwick. On tylko
wzruszył ramionami i odparł:
To niedorzeczne.
Wcale nie! - krzyknęła Agatha.
Wystraszyłaś się - starał się ją uspokoić James. - Ja jutro muszę
pojechać do Londynu odwiedzić starego znajomego. A ty może poleżysz
sobie w łóżku? Nie, nie mów nic więcej. Nie jesteś w stanie trzezwo myśleć.
LR
T
Agatha obudziła się o dziewiątej. Zauważyła, że w domu nikogo nie
ma, a przed domem brakuje samochodu Jamesa. W tym momencie się
rozgniewała. Cholera, będzie musiała sama pojechać do Londynu i spytać
Roya Silvera, czy nie dowiedział się od detektywki czegoś więcej.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegła otworzyć, w nadziei, iż wrócił
James. Ale na progu stała pastorowa.
O, zapraszam. Właśnie miałam zbierać się do Londynu.
Nie powinnaś nieco odpocząć?
Złapali kogoś? - spytała Agatha przez ramię, gdy prowadziła panią
Bloxby do kuchni.
Nikogo. Ciągle szukają. Lasy na wzgórzach za wsią roją się od
mężczyzn i psów. Czy ten ktoś nosił rękawiczki?
Pewnie tak. Dlaczego?
Odciski palców.
Agatha wzięła dzbanek z ekspresu. Ręka nagle jej zadrżała. Wypuściła
dzbanek, który się nie rozbił, ale przetoczył po podłodze, zaś kawa się
wylała, ochlapując szafki. Agatha usiadła i się rozpłakała.
Ojej - powiedziała pani Bloxby, prowadząc ją do stołu. - Usiądz tu, a
ja posprzątam ten bałagan.
J-James to taki-taki pedant - łkała Agatha. - Na pewno się wścieknie.
Jak skończę odpowiedziała jej pastorowa, zdejmując płaszcz. -
To nawet nie zauważy.
LR
T
Otworzywszy szafkę pod zlewem, wyjęła stamtąd środki czyszczące i
ścierkę do podłogi. Gdy Agatha, załamana, wydmuchiwała nos w chus-
teczkę, pani Bloxby spokojnie i sprawnie pracowała. Następnie nastawiła
czajnik, mówiąc:
Myślę, że lepiej zrobi ci herbata. Masz już wystarczająco stargane
nerwy. Dziwi mnie, że nie ma Jamesa. Wyjechał?
Powiedział, że musi odwiedzić znajomego - to mówiąc Agatha,
która zdołała na chwilę wziąć się w garść, teraz znowu czuła, że zbiera jej
się na łzy. - Ale myślę, że nie ma zamiaru odwiedzać żadnego znajomego.
Myślę, że pojechał do tej morderczyni Helen Warwick.
Zaparzę nam herbaty, a potem mi o tym opowiedz.
Kiedy już obie siedziały przy stole, Agatha opisała całą wizytę u Helen
Warwick i to, jak po owej wizycie ktoś zamierzał spalić ich żywcem, a te-
raz, w nocy, zamaskowany mężczyzna mógł Agathę postrzelić w nogę,
gdyby nie pani Hardy, która kopniakiem wytrąciła mu pistolet z ręki.
O tej nocy słyszałam. Pani Hardy zachowała się bardzo dzielnie. Ale
widzisz chyba sama, Agatho, że to nagroda za twój chrześcijański uczynek
względem pani Hardy, którą zabrałaś na tańce. Zawsze umacnia moją wiarę
w ludzką dobroć to, iż nawet drobne dobre uczynki zostają nagrodzone.
Agatha zdołała uśmiechnąć się przez łzy.
Z państwem Boggle to nie działa - rzekła.
A, oni, cóż... Zawsze jest jakiś wyjątek, ale zainteresowanie Jamesa
Helen Warwick na pewno ma po prostu związek ze sprawą.
LR
T
James nie ma gustu do kobiet - powiedziała posępnie Agatha.
Pamięta pani Mary Fortune? - Mary Fortune, rozwódka, która padła ofiarą
zabójstwa, na krótko przed śmiercią miała krótki romans z Jamesem.
Wtedy cię nie było - zwróciła jej uwagę pani Bloxby. - Czy pojawili
się dziennikarze, o coś pytali?
Po tej próbie postrzału? Nie. Myślę, że policjanci wolą, żeby
dziennikarze nie wchodzili im w paradę i dlatego na razie nie rozdmuchali
sprawy. Także mieszkańcy naszej wsi mają chyba już dość prasy, więc nikt
nie zamierza dzwonić do gazety. Pojadę do Londynu i sprawdzę, czy Roy
Silver czegoś się dowiedział. Coś mi chodzi po głowie. Może zostanę tam
na noc. Lepiej zostawię Jamesowi kartkę.
A nie lepiej, żebyś została tutaj? Policja na pewno po ciebie wróci.
Niech rozmawiają z Hardy. Tak czy inaczej, potrzebuję zmiany
otoczenia.
Naprawdę sądzę, że powinnaś uważać, Agatho. Wydaje się, że ktoś
obawia się bardziej twojego śledztwa niż policji.
Zaczynam dochodzić do wniosku, że ten ktoś zwariował. Niech pani
posłucha, wczoraj z pistoletem straszył nas mężczyzna. Pani Comfort po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- John DeChancie Castle 05 Castle Murders
- Bailey Bradford [Love in Xxchange 05] Ex's and O's [TEB MM] (pdf)
- KukliĹski Piotr Saga Dworek Pod Malwami 05 Tajemnice Stawu
- C E Murphy [Walker Papers 05] Demon Hunts (pdf)
- Fred Saberhagen Vlad Tepes 05 Dominion
- Diana Palmer Hutton & Co 05 Desperado
- 05. Webb Debra ZakĹadnicy
- Christie Agatha Rosemary znaczy pamiec
- Christie Agatha KieszeĹ pelna Ĺźyta
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aircar.opx.pl