[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podniósł się z sofy i wziął gitarę. Trącając struny i nucąc pod nosem, myślał już o tym, jak znowu będą
się kochali. Było w tym coś cudownego, że należała tylko do niego, że to właśnie on będzie ją
wprowadzał w świat niezwykłych doznań.
Po karmieniu Jack rozbudził się na dobre i chciał się bawić, musieli więc na razie oddalić od siebie
myśli o upojnych chwilach. Upłynęła dobra godzina, nim mały znowu grzecznie zasnął. Kiedy Miguel
położył się obok Emmy, dostrzegł w jej oczach zmęczenie. Z czułością pocałował ją i powiedział:
- Dziś pójdziemy już spać, za to jutro nie dam ci spokoju.
- Tylko że jutro wydaje mi się takie odległe - szepnęła - a to było naprawdę cudowne... - Objęła go za
szyję i pocałowała. - Nie mogę czekać tak długo, pragnę cię...
Miguel spodziewał się, że to będzie bardzo długi dzień. Przy odrobinie szczęścia miał dostać pozwole-
nie od Bree na przeszukanie domu Wattsa. Niewykluczone więc, że wyjdą na jaw kolejne dowody.
Jeszcze z Jackiem na ręku zaczął telefonować.
180
CASSEE MELES
- Cześć, vato, wpadnij do Emmy - powiedział do brata.
- Co się znowu dzieje? - zapytał gburowato Dylan.
- Mnie pytasz? Po tym, co wczoraj wywinąłeś, dla dobra sprawy powinieneś wycofać się z
dochodzenia. PotrzebujÄ™ ochrony dla Emmy i mijo.
- Daj spokój, nie jestem nianią! - odparł zirytowany.
- Może powinieneś spróbować. - Wyobrażał sobie, jak Dylan musi kipieć od środka. Nienawidził
porażek.
- Będę. - Rozłączył się.
Miguel usiadł na krześle i patrzył, jak Emma krząta się po kuchni. Przygotowywała śniadanie dla
agentów, którzy przez całą noc pilnowali domu. W tej bluzce w kolorze bzu przypominała pełen
wdzięku kwiat kołysany przez podmuchy wiatru. Co za poezja, pomyślał. Gdy uśmiechnęła się do
siebie, zastanawiał się, czy rozmawia z duchami i opowiada o tym, co wydarzyło się tej nocy. Nagle
podeszła do niego i pocałowała go w policzek.
- Nie bądz taki przygnębiony, wszystko będzie dobrze, znajdziemy Aspen, i to już niebawem. Czuję
to.
- Skąd ta pewność? Rozmawiałaś z duchami?
- Mam po prostu takie przeczucie.
Mimo to-Miguelowi przyszła do głowy pewna niepokojąca myśl.
- Zeszłej nocy, gdy się kochaliśmy...
- Dwukrotnie - przypomniała mu z seksownym uśmiechem.
- No właśnie, czy byliśmy na pewno sami?
ZABÓJCZY WDZIK
181
Spojrzała na niego zdziwiona.
- Oczywiście, że byliśmy sami.
- Mam na myśli... hm, żadnych duchów? Roześmiała się serdecznie.
- Pomyślałeś, że moja babcia albo ciotka Rose bawią się w podglądanie?
- No cóż, mają taki zwyczaj, że pojawiają się niespodziewanie. - Zwiadomość, żetnogły im się wczoraj
przyglądać dwie niewidzialne staruszki, nie napawała go otuchą.
- To nie tak, przychodzą do mnie w odpowiedzi na moje myśli i pytania. - Pogładziła go czule, a potem
objęła za szyję. - A zeszłej nocy wszystkie moje myśli koncentrowały się na tobie.
CmoknÄ…Å‚ jÄ… w policzek.
- Skoro jesteÅ› tego pewna...
Zadzwoniła jego komórka, wyswobodził się więc z uścisku Emmy i odebrał telefon. To była Callie,
która powiadomiła go o postępach w dochodzeniu, a na koniec powiedziała:
- Chciałabym, żebyś przywiózł do nas Emmę. Pomyślał, że chce zobaczyć znowu Jacka, ale na to
wolałby nie przystawać, bo po wczorajszym zamieszaniu mały i tak się dostatecznie rozregulował.
- Tylko że mijo potrzebuje spokoju i nie służy mu zmiana harmonogramu dnia.
- Nie chodzi o Jacka, ale o Emmę. Jest bardzo cennym zródłem informacji, którego dotąd nie wy-
korzystaliśmy. Chciałabym, żeby zerknęła na dowody. Może wniosłaby świeże spojrzenie na sprawę,
może dzięki niej posuniemy się o krok dalej.
182 CASSIE MILES
- W takim razie przyjedziemy.
- Masz jakieś wieści od Bree? Możemy już wejść do Wattsa?
- Na razie niestety cisza.
- Rozumiem.
Miguel rozłączył się i zaczął spacerować z mijo po pokoju. Rozmyślał nad tym, co mogą znalezć w
domu Wattsa. Jak dotąd wszystko wskazywało na to, że jego kompanem był Perkins. Zarówno odciski
palców, jak i pocisk, który został wystrzelony z broni należącej do Perkinsa. Doszli do wniosku, że
Perkins, płatny morderca z Vegas, który pracował już dla innych przestępców, został wysłany do
Kenner City, żeby zabić Del Gardo. Nie byłoby dziwne, gdyby sprzymierzył się z Wattsem, który w
końcu świetnie znał ten teren. Miguel położył małego do łóżeczka i poszedł do Emmy, żeby
przewałkować z nią ten temat. Jednak nie była zainteresowana rozmową na poważne tematy. Mimo że
w kuchni jedli śniadanie dwaj agenci, gdy tylko się zjawił, zamknęła drzwi do sypialni i zarzuciła mu
ręce na szyję. Intensywność jej pocałunków szokowała i oszałamiała go zarazem. Wyglądało na to, że
chce nadrobić wszystkie stracone lata. Cóż, nie miał nic przeciwko temu. Postanowił tylko, że gdy
będą w mieście, zrobi sobie potężny zapas prezerwatyw.
Ledwie skończyli lunch, zadzwonił dzwonek. W drzwiach stał Dylan. Wystarczyło, że Miguel rzucił
na niego okiem, i wiedział, że jego brat jest muy furioso, a to zawsze oznaczało kłopoty. Miał na sobie
kurtkę z napisem FBI, więc nie można powiedzieć,
ZABÓJCZY WDZIK 183
żeby działał w ukryciu, a w ręku trzymał papierowy kubek z kawą.
- Mam polecenie, żeby się wycofać z tej sprawy - powiedział od drzwi.
- A czego się spodziewałeś?
- Złapać Wattsa. - Zmierzył Miguela od stóp do głów. - Właściwie to ty powinieneś to zrobić.
- Skąd taki pomysł? - Nie zamierzał wdawać się z nim w potyczkę słowną, ale z drugiej strony nie
mógł tego tak zostawić.
- Powinieneś był zacząć działać, gdy tylko poznałeś nazwisko podejrzanego. Przecież byliście w
rezerwacie.
Czyżby sądził, że powinien był ryzykować taką akcję, mając w samochodzie Emmę i Jacka?
- Podjąłem odpowiednie kroki, ale popełniłem błąd, dzwoniąc do ciebie.
W odpowiedzi Dylan zdjął kurtkę i wypiął pierś, jakby chciał zaprezentować gotowość do bójki.
- Gdybym był tam, gdzie ty byłeś, czyli w rezerwacie, zrobiłbym to, co do mnie należy - rzucił za-
czepnie - i Watts siedziałby już za kratkami.
- Posłuchaj mnie, estupido, gdybym ja...
- Nie mów tak do mnie! - zaperzył się Dylan.
- A jak byś nazwał ten bezprawny najazd na mieszkanie Wattsa?
- Przynajmniej coś zrobiłem.
- Tyle że coś bardzo głupiego. - Miguel poczuł się tak, jakby powrócili do szkolnych czasów, kiedy
brali się z byle powodu za łby. Dylan zawsze wiedział, jak go sprowokować. Zacisnął palce w pięści i
choć było
184
CASSIE MILES
mu głupio awanturować się w domu Emmy, odczułby wielką ulgę, gdyby mógł przyłożyć bratu.
- Jedyna metoda, żeby złapać Wattsa, który zna każdą ścieżkę w tych górach, to szybkie uderzenie.
Tak to widzę. Należało go dorwać, zanim się zorientował, że się na niego poluje.
- Musiałeś wiedzieć, czym to się skończy. Nie możesz go dorwać, gdy nie masz nawet pozwolenia na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- Lois McMaster Bujold Omnibus 4 Miles Mystery and Mayhem
- Dav
- (16) Miernicki Sebastian Pan Samochodzik i ... Operacja Królewiec
- Baxter Mary Lynn Mezalians
- Anne McCaffrey Acorna 2 Acorna's Quest
- Berndorf, Jacques Eifel Träume
- Dyoniziak Sondaśźe a manipulowanie spośÂ‚ecześÂ„stwem
- Colfer Eoin 3.Kod wiecznośÂ›ci
- Elizabeth Ann Scarborough Last Refuge
- Anderson, Kevin J GameEarth 01 Game Earth
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sposobyna.keep.pl