[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pozostawało tylko jedno pytanie - czy Lucien podziela jej en
tuzjazm, czy też po prostu rzucił przynętę, by cynicznie obser
wować, jak ona ją naiwnie chwyta?
Powiedziała więc z najwyższą ostrożnością:
- Nie sądzę, żeby ponowne spotkanie było rozsądne. A ty,
co o tym myślisz? - W jej głosie, wbrew jej woli, zabrzmiała
nutka nadziei.
- O, to byłoby wręcz nieroztropne. Jesteśmy przecież doro
słymi ludzmi, a nie podlotkami, którym buzują hormony - od
parł Lucien z przekonaniem, po czym dodał szeptem - Ale
zrobiłabyś to?
Raine odpowiedziała spontanicznie, bez chwili namysłu:
- Tak. Chyba nie potrafiłabym sobie odmówić tej przy
jemności.
- Ja też - wyznał Lucien.
Nagle przez głowę Raine, niby błyskawica, przeleciała
trzezwiąca myśl. Przed oczami stanęła jej Nanna. Raine zamru
gała powiekami. Nanna nie uznawała pozamałżeńskich namięt
ności. Jeden wybryk dawał się jeszcze jakoś wytłumaczyć. Być
może nawet nie gorszył. Ale kolejne? Nie, to wykluczone. I nie
chodziło nawet o to, że babcia urządziłaby wnuczce piekło. Ona
miała po prostu niezachwiane przekonanie na temat tego, co jest
dobre, a co złe. A Raine, przez wszystkie przeżyte wspólnie
z babcią lata, przejęła jej system wartości.
Decyzja na tak" oznaczałaby konieczność zmierzenia się
z poczuciem winy, które stałoby się nieodłącznym towarzyszem
spotkań z Lucienem. Ono zabiłoby całą radość. Nawet Lucien
nie potrafiłby z nim wygrać.
SMAK CYTRYN 61
- To jednak niemożliwe - powiedziała nagłe kategorycz
nym tonem.
- Nanna?
Westchnęła ciężko.
- Tak. Nanna.
- Powiesi mnie za to, co dziś się stało?
- Jeśli to zrobi, to nie umrzesz sam. Zawisnę obok ciebie.
- Eee tam, nie wydaje ci się, że wybaczyłaby nam ten jeden
wybryk? - zapytał Lucien z nadzieją w głosie.
- Tak. Ale tylko jednen.
- Chyba masz rację - przyznał.
Milczeli długo, w końcu Lucien odezwał się na pozór lekkim
tonem:
- Wiesz, może się okazać, że nasza eskapada będzie miała
pewne konsekwencje.
- Konsekwencje? - Raine zamarła. Jak mogła o tym zapo
mnieć?! - Masz na myśli dziecko?
- Hm - mruknął, kładąc dłoń na jej brzuchu pieszczotliwym
gestem, jakby miał nadzieję, że oto w łonie Raine poczęło się
nowe życie. - To zdarza się dosyć często, wiesz? Kiedy czło
wiek nie użyje tego, czego myśmy nie użyli - odparł nieco
enigmatycznie. - Chyba że zażywasz pigułki?
- Nie.
- Tak myślałem. Musisz zrobić jak najszybciej test - szepnął
i pogładził ciepłe wnętrze jej ud.
Ten dotyk zmącił nieco jej spokój, ale zdołała się opanować
i trochę drżącym głosem spytała:
- A jeśli jestem w ciąży?
- Poradzimy sobie z tym we właściwym czasie.
- Nie zaplanowałam tego! - zawołała bezradnie. - To zna
czy... to nie był spisek, żeby odzyskać ziemię Nanny - dodała
z lekką paniką w głosie.
62 DAY LECLAIRE
Lucien zastanawiał się przez chwilę.
- Chyba istniejÄ… prostsze sposoby?
- Tak, ale chciałam, żeby przynajmniej jedno było między
nami jasne - odparła Raine gorączkowo. - To, co się stało.
- Uważaj, co powiesz - przerwał jej. - Chcę, żeby to wspo
mnienie rozświetlało wszystkie moje dni. A kiedy ciało odmówi
mi już posłuszeństwa i jedyną moją rozrywką stanie się siedze
nie w fotelu na tarasie, chcę, by pamięć o dzisiejszej nocy wy
woływała ten sam błysk w moich oczach i błogi uśmiech na
twarzy. %7łeby sąsiedzi zachodzili w głowę, co stało się staremu
Kincaidowi, że wiecznie uśmiecha się tak idiotycznie.
- Będziesz się z tego śmiał? - Raine nie była pewna, czy to,
co mówi Lucien, jej nie obraża.
- Nie. Chcę tylko powiedzieć, że dzisiejsza noc pozostanie
w mojej pamięci na zawsze - wyznał. - A w twojej? - spytał
ostrzejszym tonem.
Raine zamknęła oczy. Tak. W jej pamięci również. Niezależ
nie od tego, czy jest w ciąży, czy nie, ta noc pozostawi niezatarte
wspomnienia jako najpiękniejsze doświadczenie życia. Wraz
z tamtą nocą sprzed lat. Być może, gdyby okoliczności bardziej
im sprzyjały, ta jedna noc przerodziłaby się w trwały, dojrzały
związek, stając się czymś więcej niż wspomnieniem, które uży
czy blasku oczom starego Kincaida.
Przytuliła się do niego mocniej. Musi rozkoszować się tym,
co ma. Tym krótkim czasem, który los im podarował.
- Tak. Ta noc pozostanie także w mojej pamięci - szepnęła.
- Na zawsze.
Lucien pogładził pośladki Raine. Jakoś nie potrafił wpaść
nawet w lekką panikę. Czyż zaledwie kilka godzin temu nie
zapewniał, że nie pragnie żony ani dzieci? Teraz to się nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 33. Marshall Paula Dynastia Dilhorne'ow 03 Maskarada mimo woli
- Becky Wilde [Sugar Creek 03] Sara's Mates (pdf)
- John Connolly CP 03 The Killing Kind (com v4.0)
- Glen Cook Dread Empire 03 Shadow Of All Night Falling
- Jansen Muriel Walentynki (1998) 03 Pukać trzy razy
- Wil McCarthy The Queendom of Sol 03 Lost in Transmission (Bantam)
- Celmer Michelle Taniec zakochanych Sekrety bogaczy 03
- Harrison Kim Madison Avery 03 Nadejście Aniołów Mroku
- Graham Masterton Wojownicy Nocy 03 Nocna plaga
- Fred Saberhagen The Book of the Gods 03 The Arms of Hercules
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- stardollblog.htw.pl