[ Pobierz całość w formacie PDF ]
samego w zakłopotanie. Po chwili mówił dalej:
- Wszyscy tu pana nienawidzą i zrozumiałe, \e będzie to panu doskwierać jak kolec w
bucie. Nie chciałbym jednak, aby dał pan za wygraną. Dobrnął pan ju\ tak daleko, \e musi teraz
rozegrać tę grę a\ do końca. Dobe Hyde przejął władzę, a nie jest przecie\ lepszy ani trochę od
swych poprzedników.
- Wiem o tym - rzekł Kelland.
- Có\ więc zamierza pan zrobić? Bo ja nie potrafię tego przewidzieć. Ma pan ju\ jakiś
plan?
- Tak.
Broderick uniósł głowę i utkwił w nim badawczy wzrok. Wreszcie uśmiechnął się.
- Mam wra\enie, \e nadal pana nie doceniam. Głupiec zawsze gada za du\o... a ja jestem
tym głupcem.
Cię\kim krokiem wyszedł z kuchni, a Kelland zajął się swoim talerzem. Tony nie
spuszczała z niego wzroku, potem dolała mu kawy i wróciła na swoje miejsce. Kiedy wstał, chcąc
wyjść, podbiegła i stanęła tu\ przed nim. Uniosła głowę i dotknęła lekko jego kurtki. Jej policzki
pokryły się rumieńcem, na wargach zakwitł uśmiech. Widok jej oczu poruszył go do głębi: kryła
się w nich jakaś dziwna rozpacz, której nie potrafił sobie wyjaśnić. Niezale\nie od tego, co miała
ju\ za sobą, promieniała delikatnym, kojącym wdziękiem. Dziecięca prostota jej miłości do \ycia
okazała się silniejsza od wszystkich tragedii, jakie prze\yła, tak jak promyk światła przebijający się
uporczywie przez mrok. Przez dłu\szą chwilę myślał o tym wszystkim, potem uśmiechnął się.
- Tony - powiedział tak łagodnie, jak tylko potrafił. - Któregoś dnia spotkasz mę\czyznę, a
on, mając ciebie, zdobędzie czyste złoto. Mam nadzieję, \e się na tym pozna.
Odwrócił się i poszedł na górę. Drzwi wahały się za nim przez chwilę, skrzypiąc w
zawiasach. Tony stanęła pod ścianą, opuściła głowę i zaczęła płakać - bezgłośnie, \ałośnie,
bojazliwie.
A Kelland podszedł do okna i wyjrzał na plac. Przez kilka minut trwał tak w bezruchu,
bijąc się z najokropniejszymi myślami swego \ycia. Kiedy Dobe Hyde wymknął mu się z rąk,
uświadomił sobie od razu, jaki czeka go teraz kolejny krok. BYł zdecydowany to uczynić, ale ta
decyzja kosztowała go wiele, burzyła bowiem coś, co napełniało go dotychczas największą dumą.
W dole zjawił się Doc Showers, śpiesząc najwidoczniej do klienta. Chavis wyszedł ze
swego biura i powlókł się do saloonu. W cieniu pustego domu stał jakiś jezdziec, nie spuszczając z
oczu konia Kellanda. Jim wytę\ył wzrok i poznał w nim Bricka Branda.
Potem Kelland zmusił się, by podejść do stolika. Usiadł, wziął ołówek i napisał list do Jeffa
White'a. Na drugiej kartce papieru napisał zamaszyście tekst ogłoszenia. Kiedy skończył, odpiął od
kamizelki odznakę zastępcy szeryfa i poło\ył ją na ogłoszeniu. Jego tekst brzmiał:
"Do wszystkich zainteresowanych! Dzisiejszej nocy zło\yłem swój urząd zastępcy szeryfa
federalnego Stanów Zjednoczonych.
James J. Kelland"
Kelland wziął list, ogłoszenie i odznakę, po czym udał się na dół. Broderick siedział swoim
zwyczajem w fotelu.
- Ma pan jakąś kopertę? - zapytał Kelland.
Broderick wszedł za ladę i wyjął z półki kopertę, a Kelland zaadresował ją, odło\ywszy
przedtem na bok odznakę i ogłoszenie. Kiedy skończył, dostrzegł wzrok Brodericka, utkwiony w
kartce papieru; na jego twarzy malowało się zdumienie, gęste, czarne brwi, uniesione były do góry.
- Niech pan dopilnuje, \eby ten list odjechał jutrzejszym dyli\ansem - powiedział Kelland.
Broderick nie odpowiedział. W milczeniu przyglądał się, jak Kelland bierze ogłoszenie i
odznakę, po czym idzie do drzwi. Odzyskał głos dopiero wtedy, gdy Kelland wychodził ju\ na
ulicę.
- Po drugiej stronie stoi Brand.
Kelland stanął na rogu trotuaru i ponad głową wałacha spojrzał na Branda. Otworzył usta,
aby coś zawołać, ale Brick uprzedził go.
- Nie, Kelland! Nie! Chciałbym z panem porozmawiać, naprawdę. Nic poza tym!
Z saloonu wyszli nagle Charley Chavis i Soder. Zwrócili wzrok na Kellanda, a Brand
krzyknął z jeszcze większym niepokojem w głosie:
- Nie, Kelland! Nie!
Kelland ruszył przez ulicę w jego stronę. Cień domu okrywał teraz ich obu. Mógł dojrzeć
wyblakłą bliznę na twarzy Branda, który stał spokojnie, z rękami skrzy\owanymi na piersi, mówiąc
tak cicho, \e tylko Kelland był w stanie go usłyszeć.
- Ju\ raz mnie pan pokonał. A ja wiem, kiedy przegrywam, przyjacielu.
- Dalej - odparł Kelland.
- Opuściłem Pocket Land na dobre. Dziś w nocy przyjechał do nas Pete Barr. Domagał się
od nas pomocy, tak jak to przewidywała nasza umowa. Maffitt zastrzelił go. Ja nie łamię słowa w
ten sposób.
Przed saloonem zjawiło się jeszcze dwóch mę\czyzn. Ich blade twarze Kelland dostrzegł
kątem oka. Stał, czekając na jakieś słowo lub gest, pozwalający mu odgadnąć prawdziwe zamiary
Branda.
- Maffitt zawarł umowę z Dobem Hydem. Uznał go za swego przewodnika. Co do mnie, to
zwykłem wybierać sobie sam przewodnika.
- A kto jest nim teraz?
- Chcę trzymać z panem, przyjacielu. Przyjechałem tu właśnie po to, \eby to panu
powiedzieć.
Na te słowa Kelland zareagował w sposób osobliwy: opuścił prawą dłoń na kolbę
rewolweru gestem szybkim, zaskakującym, który kogoś o niecnych zamiarach sprowokowałby do
czynu. Brand przygarbił się tylko i wciągnął brzuch, ręce trzymał jednak nadal skrzy\owane na
piersi.
- Nie, ju\ się zdecydowałem - powiedział.
- Niech pan się stąd nie rusza - polecił Kelland, odchodząc dalej.
Kierował się w stronę biura Chavisa. Kiedy doszedł na miejsce, przyczepił kartkę do
tablicy ogłoszeń za pomocą odznaki tak, aby ka\dy mógł ją przeczytać, a następnie wrócił do
saloonu.
W środku byli ju\ Chavis i Soder. Przy barze stało kilku pró\niaków, a blady karciarz
siedział samotnie przy swoim stoliku. Cal Soder stał za kontuarem, naprzeciw Chavisa. Kiedy
Kelland wszedł do izby, Charley zbli\ył się do stolika karciarza i usiadł przy nim. Kelland poło\ył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 08 Ernest Hemingway MieÄ i nie mieÄ
- Anne McCaffrey Pern 04 Dragon Singer
- Fleming, Ian Bond 12 (1964) You Only Live Twice
- Dzieje ludzkiej duszy(1)
- Anne_Rice_ _Nowe_Kroniki_WampirćÂśÂw_02_ _Wampir_Vittorio
- Roberts Nora SzczćÂśÂciara
- Stephen King Mroczna wieza I Roland
- Krupa Urszula homeopatia
- Carroll Jenny _Cabot Meg_ PośÂredniczka 01 Kraina cienia
- La Doctora Cole
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jungheinrich.pev.pl