[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tów. [119/120]
W każdym momencie wreszcie współżyją obok siebie języki róż-
nych epok i okresów życia społecznego. Istnieją nawet języki dni:
przecież społeczno-ideologiczne i polityczne dzisiaj nie ma w pew-
nym sensie wspólnego języka z dniem wczorajszym; każdy dzień
ma własną społeczno-ideologiczną znaczeniową koniunkturę, swoje
słownictwo, swój system akcentów, swoje hasło, swoją obelgę,
swoją pochwałę. W języku poezji dni są do siebie podobne, proza
natomiast, jak się przekonamy, często ostentacyjnie je różnicuje,
dając każdemu wcielonego reprezentanta i dialogowo konfrontując
z innymi w nie mających końca powieściowych dialogach.
W każdym momencie swego historycznego istnienia język jest wie-
żą Babel: wcielonym współistnieniem społeczno-ideologicznych
sprzeczności pomiędzy terazniejszością a przeszłością, pomiędzy
różnymi epokami przeszłości, pomiędzy różnymi grupami społecz-
no-ideologicznymi chwili obecnej, pomiędzy kierunkami, szkołami,
grupami itp. Owe "języki" społecznej wieży Babel wielorako krzy-
żują się ze sobą, tworząc nowe, społecznie typowe "języki".
Wszystkie te "języki" różnią się między sobą pod względem meto-
dologicznym: u ich podstaw leżą zupełnie odmienne zasady wyod-
1935 q Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 47 / 157
rębniania i kształtowania (niekiedy jest to zasada funkcjonalna,
kiedy indziej  treściowo-tematyczna, jeszcze kiedy indziej  wła-
ściwa zasada społeczno-dialektologiczna). Języki nie wykluczają się
więc wzajemnie i na wiele sposobów krzyżują się (język ukraiński,
język poematu epickiego, język wczesnego symbolizmu, język stu-
denta, język dzieci, język szeregowego inteligenta, język wyznaw-
cy Nietzschego itp.). Może się wydawać, że samo słowo "język"
traci przy tym wszelki sens, pozornie bowiem nie ma jednolitej
płaszczyzny dla porównania ze sobą wszystkich tych języków.
Naprawdę jednak taka wspólna płaszczyzna, [120/121] metodolo-
gicznie uzasadniająca nasze zestawienie, istnieje: wszystkie języki
uczestniczące. w społecznym sporze języków, bez względu na za-
sadę ich wyodrębnienia, stanowią swoiste punkty widzenia, poglą-
dy na świat, szczególne formy słownego rozumienia świata, odręb-
ne horyzonty przedmiotowo-znaczeniowe i wartościujące. Jako ta-
kie dają się one porównywać, mogą się wzajemnie uzupełniać,
mogą być sprzeczne, mogą odnosić się do siebie dialogowo. Jako
takie spotykają się one i współistnieją w świadomości ludzi i,
przede wszystkim, w twórczej świadomości artysty  powieściopi-
sarza. Jako takie języki te żyją, walczą i kształtują się w społecz-
no-językowym sporze. Toteż wszystkie mogą się pomieścić na jed-
nolitej płaszczyznie powieści, która może w sobie połączyć parody-
styczne stylizacje języków gatunkowych, różne typy stylizacji i
ewokacji języków zawodowych, języków kierunków, pokoleń, dia-
lektów społecznych itd. (na przykład, angielska powieść humory-
styczna). Powieściopisarz może przywoływać je wszystkie, kiedy
1935 q Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 48 / 157
orkiestruje swoje tematy, kiedy pośrednio, przepuszczając je przez
pryzmat cudzej mowy, wyraża swoje intencje i oceny.
Dlatego też nieustannie podkreślamy, że siła rozwarstwiająca i
różnicująca ogólny język literacki kryje się w jego stronie przed-
miotowo-znaczeniowej i ekspresywnej, czyli w stronie intencjonal-
nej, nie zaś w tych cechach lingwistycznych (koloryt słów, odcienie
semantyczne itp.) języków gatunkowych, żargonów zawodowych
itd., które są, by tak rzec, zmartwiałym osadem procesu intencjo-
nalnego, znakami, które na swej drodze pozostawiła żywa praca
intencji, wysiłek rozumienia na nowo ogólnych form językowych.
Tych zewnętrznych cech, dostrzeganych i odnotowywanych przez
lingwistykę, nie można zrozumieć i zbadać bez zrozumienia jch in-
tencjonalnego sensu.
Słowo żyje na zewnątrz siebie, w żywym nastawieniu na przed-
miot; jeżeli konsekwentnie oderwiemy je od tego [121/122] na-
stawienia, pozostanie nam w ręku nagi trup słowa, który niczego
nam nie powie ani o swojej sytuacji społecznej, ani o swoich ży-
ciowych losach. Badanie słowa ograniczające się do słowa, zapo-
minające o jego nastawieniu na zewnątrz, jest czymś równie bez-
sensownym, jak badanię przeżycia psychicznego poza rzeczywisto-
ścią, ku której się ono zwraca i która je określa.
Wysuwając na plan pierwszy intencjonalną stronę rozwarstwienia
języka literackiego, jesteśmy w stanie w jednolity sposób przemy-
śleć takie metodologicznie różnorodne zjawiska, jak dialekty zawo-
dowe i społeczne, światopoglądy i jednostkowe dzieła, albowiem
1935 q Michaił BACHTIN: Słowo w powieści s. 49 / 157
właśnie w ich stronie intencjonalnej znajdujemy wspólną płaszczy-
znę konfrontacji i to konfrontacji dialogowej. Rzecz w tym, że po- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony