[ Pobierz całość w formacie PDF ]

SoniÄ….
 Ciekawe, jak zabezpieczymy obsługę tej sali? Na
razie jesteśmy tylko we dwie. Poza tym podstawy do jej
przyjęcia są bardzo wątpliwe.
 Co nie znaczy, że ona nie potrzebuje pomocy.
Posłuchaj, Jess, jeśli wynikną z tego problemy, wezmę
to na siebie.
 Doktorze!  rozległ się zniecierpliwiony głos
Chisholma.  Moja żona jest tu już od pięciu godzin. Czy
ktoś w końcu obejrzał to prześwietlenie?
 Właśnie to robię, proszę pana  odparł spokojnie
Flynn.
 Zwietnie, a więc może już iść do domu?
Flynn wzruszył lekko ramionami.
 Widzi pan...  spojrzał na trzymaną wręku kartę
wypadku  nie chcę pana zbytnio martwić, ale jest tu
coÅ›, co mnie niepokoi.
114 CAROL MARINELLI
 Co?
 Wprawdzie tutaj  wskazał ręką zdjęcie  nie
widać żadnego złamania, ale pańska żona przejawia
nadmierną wrażliwość uciskową, szczególnie w okoli-
cach skroni, a to może być grozny objaw.
 Przecież mówi pan, że nie ma żadnego złamania.
 Co nie znaczy, że nie wystąpią inne problemy.
W tej sytuacji lepiej dmuchać na zimne i zostawić ją tu
na noc.
Pan Chisholm gwałtownie pokręcił głową.
 To niemożliwe. Odpocznie w domu. Mogę ściąg-
nąć moją matkę, żeby się nią zajęła.
Flynn ponownie spojrzał na zdjęcie i podrapał się
wgłowę.
 Pan z pewnością jest bardzo zajętym człowie-
kiem i pozostawienie tu żony może być dla pana
kłopotliwe, ale jestem pewien, że zgodzi się pan
ze mną, że jej bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Nie wiemy, jak długo była nieprzytomna, tak więc
nie chciałbym jeszcze wypuszczać jej do domu.
Jeśli wszystko będzie w porządku, wypiszemy ją
rano.
Po tym wyjaśnieniu pan Chisholm nie miał wyjścia.
 Dobrze więc  mruknął przez zaciśnięte zęby.
 Skoro to dla jej dobra...
Flynn skinął głową.
 To z pewnością jest dla jej dobra. A teraz, jeśli pan
pozwoli, muszę iść do pacjentów.  Uścisnął rękę
Chisholmowi i szybko opuścił pokój.
Meg zauważyła, że oczy Soni, zanim odpowiedziała
na najprostsze nawet pytanie, za każdym razem zwraca-
ZAUROCZENIE 115
ły się ku mężowi. I kiedy ten wreszcie zniknął, Sonia
wyraznie odetchnęła.
 Doskonale  rzekÅ‚a z úsmiechem Meg.  Carla
będzie miała na ciebie oko. A teraz spokojnie się
zdrzemnij.
 I to wszystko?  zdziwiła się Sonia.  Myślałam, że
kiedy tylko on wyjdzie, natychmiast zjawi siÄ™ przy
moim łóżku pracownik socjalny.
Meg spojrzała na nią ze zdumieniem.
 Przecież nie chciałaś tego.
 Nie...
 To jest więc twoja decyzja i my ją szanujemy.
Spróbuj zasnąć.  Meg wiedziała, że wywieranie na nią
presji w tej chwili tylko wzmocni jej opór. Prośba
o ratunek musi być wyłącznie jej inicjatywą.
 Dzięki za pomoc  rzekł Flynn, wchodząc do
zabiegowego, gdzie Meg zmieniała właśnie opatrunek
starszej kobiecie cierpiącej na owrzodzenie nóg.  Czy
Jess dalej jest taka naburmuszona?
Meg wzruszyła ramionami.
 Przejdzie jej.
 A ty? Jak siÄ™ czujesz?
 W porzÄ…dku. Nie przeszkadzajÄ… mi humory Jess.
 Nie miałem na myśli Jess.
Meg doskonale o tym wiedziała, ale gabinet zabiego-
wy nie był najlepszym miejscem, by powiedzieć to, co
zamierzała.
 W porzÄ…dku.
 Kiedy masz przerwÄ™ na kawÄ™?
 Wątpię, czy będę ją w ogóle miała.
116 CAROL MARINELLI
 Spotkamy się wobec tego pózniej.  Uśmiechnął
się do pacjentki i pokręciwszy się chwilę po pokoju,
wyszedł.
 Przystojny  zauważyła starsza pani i Meg, zabez-
pieczając opatrunek plastrem, uśmiechnęła się leciutko.
 Założę się, że nie może się opędzić od kobiet. Mój
mąż, George, też był przystojny. Dziewczyny za nim
szalały.  Korzystając z pomocy Meg, dzwignęła się
z ƒozka i na jej twarzy pojawiÅ‚ siÄ™ wyraz zadumy.
 Tylko że on nie bardzo chciał się przed nimi bronić.
 Wyjęła z torebki puderniczkę i pociągnąwszy usta
pomadką, ponownie zwróciła się do Meg:  Ile ci jestem
winna, moje dziecko?
 Nic  odparła Meg.  Jak pani chce wrócić do
domu?
 Autobusem, oczywiście.
 Może spróbowałabym zamówić pani transport. Te
wrzody z pewnością są bardzo bolesne.
Starsza pani pogłaskała ją po ramieniu.
 Nic nie szkodzi, pojadÄ™ autobusem. Idz na tÄ™ kawÄ™,
moje dziecko. Chyba poradzÄ… sobie bez ciebie przez
pięć minut?
Będą musieli, postanowiła Meg. Wiedziała, że jeśli
nie wyjaśni z Flynnem pewnych spraw raz na zawsze, to
zle się to dla niej skończy. Problem polegał na tym, że
kiedy już podjęła decyzję i poinformowała Jess, że robi
sobie przerwę, to nigdzie nie mogła znalezć Flynna.
Szła do pokoju dla personelu na kawę, której tak
naprawdę ani nie chciała, ani nie potrzebowała, i widok
Carli oraz Flynna siedzÄ…cych w sali obserwacyjnej
i cicho o czymś rozmawiających, podczas gdy zasłony
ZAUROCZENIE 117
wokół łóżka Soni były zaciągnięte, nie wzbudził w niej
entuzjazmu.
 Jak możesz obserwować pacjentkę  zwróciła się
szorstko do Carli  jeśli zasłony są zaciągnięte?
Carla podniosła się szybko, ale Flynn spokojnie
siedział dalej. Na jego twarzy nie było nawet śladu winy.
 Jest z nią pracownica socjalna. Uważam, że powin-
nam zapewnić im trochę prywatności.
 Ach, tak  mruknęła Meg, czując, że się czerwieni.
 Czy to Sonia o to poprosiła?
 Tak.  Flynn podpisał jakąś pospiesznie sporzą-
dzoną notatkę.  Poprosiła Carlę, żebym do niej przy-
szedł. Rozmawiałem z nią, ale ona ma wciąż wątpliwo-
ści, zadzwoniłem więc do pracownicy socjalnej. Może
jej uda się ją przekonać. Potrzebujesz ode mnie czegoś
jeszcze?  zwrócił się do Carli i nie czekając na od- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony