[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Inspektor Neele wyniósł się pokornie z pokoju. Starsza pani z charakterem, z nie lada
charakterem! Nic niepodobna z niej wyciągnąć. Zszedłszy po schodach do hallu
nieoczekiwanie znalazł się twarzą w twarz z wysoką, ciemnowłosą młodą osobą. Miała na
sobie wilgotny płaszcz przeciwdeszczowy i spojrzała na inspektora z wyrazem zaskakującej
pustki w oczach.
 Dopiero co wróciłam  odezwała się cicho  i powiedziano mi& powiedziano, że
ojciec nie żyje.
 Niestety, proszę pani, to prawda.
Dziewczyna wyciągnęła rękę, jak gdyby szukając oparcia. Znalazła za sobą dębowe krzesło
i opadła na nie bezwładnie, sztywno.
 Nie& Ach, nie&  westchnęła i dwie duże łzy spłynęły z jej oczu.  Nie myślałam, że
jestem do ojca przywiązana& Nie& Zdawało mi się, że go nienawidzę. Ale myliłam się chyba,
bo& Bo inaczej nie byłoby mi żal. A jest mi żal. Z pewnością!
Umilkła i przez czas pewien siedziała nieruchomo, zapatrzona przed siebie. Azy nadal ciekły
z jej oczu, spływały po twarzy.
 I to okropne, że teraz wszystko będzie dobrze  podjęła nagle zdławionym głosem. 
Mogę wyjść za Geralda. Mogę zrobić, co mi się podoba. Ale dlaczego musiało się to stać takim
kosztem? Nie życzyłam ojcu śmierci& Naprawdę nie życzyłam& Mój Boże! Biedny, biedny
tatuś!
Inspektor Neele był nieco zaskoczony, gdyż pierwszy raz napotkał w Domu pod Cisami
objawy żalu po zmarłym.
IX
 Według mnie wszystko wskazuje na żonę  powiedział naczelnik Wydziału Zledczego,
kiedy inspektor Neele złożył wyczerpujący raport.
Była to doskonała charakterystyka sprawy zwięzła, bez pominięcia żadnego istotnego
szczegółu.
 Tak. Wszystko wskazuje na żonę powtórzył przełożony.  A co pan o tym sądzi, Neele?
Inspektor przyznał mu słuszność i pomyślał cynicznie, że w podobnych przypadkach z
reguły wszystko wskazuje na żonę  albo na męża.
 Oczywiście miała sposobność ciągnął naczelnik  i motyw. Był motyw, prawda, Neele?
 Zapewne, panie naczelniku. Ten Vivian Dubois.
 Myśli pan, Neele, że i on maczał w tym palce?
 Nie zdaje mi się, panie naczelniku. Wygląda na faceta bardzo dbałego o własną skórę.
Mógł podejrzewać, że ona coś knuje, nie sądzę jednak, by był inspiratorem.
 Za ostrożny na to, prawda?
 O wiele za ostrożny.
 Nie należy pochopnie wyciągać wniosków, lecz, moim zdaniem, to dobra hipoteza
robocza. Są jeszcze dwie osoby, które miały sposobność. Co pan o nich powie?
 Córka denata i synowa. Córka kocha się w młodym człowieku, który był bardzo zle
widziany przez ojca i stanowczo nie ożeni się z nią, jeżeli nie będzie miała pieniędzy. To
stwarza jej motyw. Na temat synowej wolałbym nie wypowiadać się jeszcze. Zbyt mało o niej
wiem. Niewątpliwie każda z tych trzech pań była w stanie otruć Reksa Fortescue, a nie bardzo
sobie wyobrażam, jak mógłby tego dokazać ktokolwiek inny. Kredensowa, kamerdyner,
kucharka mieli do czynienia ze śniadaniem: przygotowywali je lub podawali.
Ale nie rozumiem, skąd ktoś z nich miałby pewność, że tylko Rex Fortescue, nikt więcej,
połknie taksynę& Oczywiście, jeżeli to była taksyna.
 Była  powiedział przełożony.  Dopiero co otrzymałem wstępny wynik badania.
 W porządku. Możemy iść dalej.
 Służba nie wydaje się panu podejrzana?
 Kamerdyner i kredensowa sprawiają wrażenie zdenerwowanych. Ale nie widzę w tym
nic dziwnego. Podobne reakcje zdarzają się często. Kucharka broni się zawzięcie, a pokojowa
jest kontenta na ponuro. Wszystko to uważam za objawy pospolite i naturalne.
 Nikt więcej nie nasuwa podejrzeń?
 Nie sądzę, panie naczelniku.
Inspektor Neele przypomniał sobie Mary Dove i jej zagadkowe uśmiechy. Zarządzająca
domem niewątpliwie zdradzała niechęć wobec rodziny pracodawców.
 Skoro już wiemy, że w grę wchodzi taksyna, należy znalezć dowody, jak truciciel zdobył
ją lub przygotował.
 Właśnie, Neele. Zmiało proszę robić, co należy. Aha! Jest u nas Parcival Fortescue.
Zamieniłem już z nim kilka słów. Czeka, żeby z panem porozmawiać. Odnalezliśmy także
drugiego syna. Zatrzymał się w Paryżu, w hotelu Bristol. Dzisiaj wybiera się do Anglii. Sądzę,
że powinien pan go spotkać na lotnisku.
 Tak jest, panie naczelniku.
 Teraz niech pan pogada z Parcivalem Fortescue  naczelnik parsknął śmiechem. 
Odniosłem wrażenie, że to Percy Cwaniak.
Pan Parcival Fortescue  starannie ubrany i gładki mężczyzna lat około trzydziestu  miał
bardzo jasne włosy oraz rzęsy i odznaczał się pedantycznym sposobem mówienia.
 Nietrudno wyobrazić sobie panu, panie inspektorze, że to, co zaszło, odczułem jako
wstrząs nader dotkliwy.
 Rzecz zrozumiała, proszę pana  zgodził się Neele.
 Z całą pewnością twierdzę, że w dniu przedwczorajszym, kiedy wyjeżdżałem z domu,
ojciec czuł się doskonale. Wobec tego odnoszę wrażenie, iż zatrucie pokarmowe musiało
nastąpić zupełnie nagle.
 Tak  przyznał inspektor Neele.  To nastąpiło zupełnie nagle, ale nie miało nic
wspólnego z zatruciem pokarmowym.
Parcival zmarszczył czoło, szeroko otworzył oczy.
 Nie miało nic wspólnego& Więc co się stało?
 Pański ojciec został otruty taksyną.
 Taksyną? Nigdy tej nazwy nie słyszałem.
 Sądzę, że mało kto ją słyszał. To zabójcza substancja, działająca bardzo gwałtownie.
 Czy pan sądzi, inspektorze, że ktoś rozmyślnie otruł mojego ojca?
 Na to wygląda, proszę pana.
 Przerażająca historia!
 Istotnie, proszę pana, przerażająca.
 Aa& Rozumiem teraz, czemu w szpitalu zachowywali się tak dziwnie& Czemu
skierowali mnie tutaj  bąknął Parcival Fortescue i po niedługiej pauzie dodał pytającym
tonem:  Co będzie z pogrzebem?
 Rozprawę u koronera wyznaczono na jutro, po sekcji zwłok. Oczywiście będzie to
postępowanie czysto formalne i z pewnością zostanie odroczone.
 Taka jest procedura w podobnych przypadkach?
 Zazwyczaj, proszę pana.
 Wolno zapytać, panie inspektorze, czy są jakieś domysły& podejrzenia co do& Nie
wyobrażam sobie&  Parcival urwał znowu.
 Moja odpowiedz byłaby dziś przedwczesna, proszę pana  odparł cicho detektyw.
 Aha& Zapewne.
 Niewątpliwie jednak pomocne będą dla nas informacje o zapisach testamentowych
pańskiego ojca. Mógłby pan powiedzieć coś na ten temat albo podać adres doradców prawnych
nieboszczyka?
 Jego doradcy prawni to Billingsby, Horsethorpe i Walters. Kancelaria mieści się przy
Bedford Sąuare. Ale treść testamentu ojca jest mi znana w najistotniejszych punktach. Mogę ją
panu podać.
 Bardzo proszę. Niestety, proszę pana, to formalność, której nie da się uniknąć.
 Ojciec sporządził na nowo testament po swoim ślubie, mniej więcej przed dwoma laty 
odparł Parcival Fortescue z cechującą go precyzją.  Kwotę stu tysięcy funtów zapisał na
własność żonie. Dla mojej siostry Elaine przeznaczył na tych samych warunkach pięćdziesiąt
tysięcy. Mnie mianował generalnym spadkobiercą. Ponadto jestem już oczywiście
współwłaścicielem firmy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony