[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Curry? Curry?  pani Curtin potrząsnęła głową.
 Brzmi jakoś po hindusku  powiedziała podejrzliwie.
 O nie  rzekł inspektor.  Nie był Hindusem.
 Kto go znalazł? Panna Pebmarsh?
 Młoda dama, stenotypistka, która przyszła w wyniku nieporozumienia, myśląc, że
ma wykonać pewną pracę dla panny Pebmarsh. Panna Pebmarsh wróciła prawie w tej
samej chwili.
Pani Curtin westchnęła głęboko.
 Co za historia  powiedziała.  Co za historia!
 Może się zdarzyć, że poprosimy panią o zobaczenie ciała i stwierdzenie, czy wi-
działa już pani kiedyś tego człowieka na Wilbraham Crescent, lub wchodzącego pod
numer 19. Panna Pebmarsh twierdzi stanowczo, że nigdy tam nie przychodził. Są jesz-
cze inne drobiazgi, które chciałbym wyjaśnić. Potrafi pani przypomnieć sobie, ile zega-
rów jest w bawialni?
Pani Curtin nawet nie zawahała się.
 Jest wielki zegar w kącie, nazywają go dziadek i na ścianie zegar z kukułką.
Wyskakuje i woła  kuku . Czasem człowiek niemal podskoczy.  Pośpiesznie dodała:
 Nie dotykam żadnego z nich. Panna Pebmarsh lubi odkurzać je sama.
 Nic się im nie stało  zapewnił ją inspektor.
 Jest pani pewna, że dziś rano były tam tylko dwa zegary?
 Oczywiście. Jakie jeszcze miałyby być?
 Nie było, na przykład, małego srebrnego, prostokątnego, który nazywają kareto-
wym, albo też niedużego, pozłacanego  na półce nad kominkiem, albo porcelano-
wego w kwiatki, czy też zegarka obciąganego skórą, z imieniem Rosemary wypisanym
w rogu?
 Jasne, że nie było. Nic podobnego.
 Zauważyłaby pani, gdyby znalazły się tam?
 Oczywiście.
 Każdy z tych zegarów pokazywaÅ‚ czas ponad godzinÄ™ pózniejszy niż sza4àowy
32
i ten z kukułką.
 Musiały być zagraniczne  stwierdziła pani Curtin.  Pojechaliśmy kiedyś
z moim starym na wycieczkę autokarową do Szwajcarii i Włoch i tam było o całą go-
dzinę pózniej. To musi być związane ze Wspólnym Rynkiem. Nie popieram Wspólnego
Rynku i pan Curtin też nie. Anglia mi wystarcza.
Inspektor nie dał się wciągnąć w politykę.
 Może mi pani powiedzieć dokładnie, o której opuściła pani dom panny Pebmarsh
dziÅ› rano?
 Jak nic, piętnaście po dwunastej.
 Panna Pebmarsh była już w domu?
 Nie, jeszcze nie wróciła. Przychodzi zwykle między dwunastą a pół do pierwszej,
ale to bywa różnie.
 A wyszła  o której?
 Zanim przyszłam. Zawsze jestem o dziesiątej.
 Cóż, dziękuję, pani Curtin.
 To dziwne z tymi zegarami. Może panna Pebmarsh była na wyprzedaży? To pew-
nie antyki? Tak wygląda z tego, co pan mówi.
 Panna Pebmarsh chodzi często na wyprzedaże?
 Cztery miesiące temu kupiła chodnik w zupełnie dobrym stanie. Mówiła mi, że
bardzo tanio. Dostała też aksamitne zasłony. Trzeba było je skrócić, ale są jak nowe.
 Zwykle jednak nie kupuje na wyprzedaży bibelotów, obrazów czy porcelany?
Pani Curtin potrząsnęła głową.
 Nigdy tego nie widziałam, ale rzecz jasna, o takich sprawach się nie mówi. Chcę
powiedzieć, że człowiek często daje się ponieść. Kiedy znajdzie się w domu, powiada
 na co mi to potrzebne? Kupiłam kiedyś sześć słoików dżemu. Zastanowiłam się i wy-
szło mi, że mogłabym dostać je taniej, tak samo filiżanki i spodeczki na targu w środę.
Pokiwała ponuro głową. Czując, że w tej chwili nic z niej już nie wydobędzie, inspek-
tor wyszedł. Ernie nareszcie mógł wypowiedzieć się na aktualny temat.
 Morderstwo! Jeee!
Natychmiast nowe zdarzenie zastąpiło w jego umyśle zdobywanie przestrzeni ko-
smicznej.
 Panna Pebmarsh nie mogła tego zrobić?  powiedział marzycielsko.
 Nie gadaj głupio  odparła matka. Przemknęła jej przez głowę pewna myśl.
 Ciekawa jestem, czy powinnam mu powiedzieć&
 O czym, mamusiu?
 Mniejsza z tym. To naprawdę nic ważnego.
Rozdział szósty
Relacja Colina Lamba
Kiedy uporaliśmy się z dwoma słabo wysmażonymi stekami, popłukanymi beczko-
wym piwem, Dick westchnął na znak, że czuje się znacznie lepiej i powiedział:
 Do diabła z agentami ubezpieczeniowymi, ozdobnymi zegarami i wrzeszczącymi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony