[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Mówię, jak było - odpaliła Belinda. - Ty na przykład byłaś świetna, Jess.
- Jess zawsze jest wspaniała - potwierdziła Helena.
- Be, Vic jest w drużynie od podstawówki, jak ja i Helena. Trzy razy była na obozie. Jest
genialną cheerleaderką - powiedziała Jess. - Rozumiem, że twoim zdaniem nie zasługuje,
żeby być kapitanem po Helenie, ale nie odgrywaj się na Vic, bardzo proszę.
- Jess ma rację. - Katy przejechała ręką po rzędzie szafek, które mijały. - Wściekamy się, bo
to nie w porządku, że Helena wyleciała z drużyny, po tym wszystkim, co się zdarzyło.
- No, niech będzie - zgodziła się Belinda niechętnie. - Hej, czy was też zapuszkowali i na
weekend? Rodzice nie spuszczali ze mnie wzroku. Praktycznie odprowadzali mnie do
łazienki i czekali pod drzwiami, aż wyjdę.
- Tata przedłużył wyjazd. Zdaje się, że bardziej martwi się moimi stopniami niż jakimś...
dzikim zwierzęciem w lesie. - Helena rzuciła Eve znaczące spojrzenie.
- Moja matka dostała hopla na punkcie ocen -pożaliła się Eve, kiedy stanęły w kolejce do
barku. -Stale powtarza, że mam myśleć tylko o college'u, i chyba nie przestanie, póki nie
złożę papierów. A to dopiero za trzy lata!
- O, romans w toku - szepnęła Katy i wskazała podbródkiem na stolik w połowie sali. -
Podobno wczoraj u Piscatellego Luke i Briony czuli się bardzo swobodnie. Shanna była tam z
rodzicami - wszędzie ją teraz ze sobą ciągną - i mówi, że Luke karmił Briony pizzą.
Jess spojrzała z troską na przyjaciółkę. Eve wzruszyła ramionami, żeby pokazać, że wcale się
nie przejmuje. Zerknęła na Luke'a. Siedział pochylony ku rozgadanej Briony, jakby nigdy nie
słyszał nic bardziej fascynującego. Potem zaśmiali się oboje. Eve poczuła lekkie ukłucie w
sercu i postanowiła nie patrzeć na nich do końca lanczu.
- Mnie żaden facet jeszcze nie karmił - poskarżyła się Belinda. - W filmach to wygląda tak
romantycznie.
- Dla mnie taki facet odpada. Za bardzo chce kontrolować - stwierdziła Eve. - A jeśli
dziewczyna wcale nie ma ochoty na pizzę?
Wszystkie wbiły w nią zaskoczone spojrzenia. W końcu Belinda zaczęła się śmiać.
- Racja. W filmach zawsze wszystko wygląda bardziej ekscytująco.
- Bo ja wiem. Ostatnio mieliśmy tutaj sporo ekscytujących przeżyć - orzekła Katy. - Tylko że
takich bardziej z horroru.
Eve zapłaciła za sałatkę ze szpinakiem i colę light. Kiedy Helena też odebrała swój posiłek,
odciągnęła ją na bok.
- Dzięki, że nie wspomniałaś wiesz o czym. Gdyby wszyscy się dowiedzieli, wybuchłaby
panika.
- To też moja tajemnica. Rozmawiałam z tobą i Jess tylko dlatego, że już wiecie. - Helena się
uśmiechnęła. - Tak się cieszę, że są ludzie, z którymi mogę o wszystkim pogadać. To takie
dziwne.
- Zdecydowanie zbyt dziwne, żeby być z tym samej. - Eve ścisnęła ją za rękę. - Wiem, że
ostatnio miałaś naprawdę ciężki okres, ale będzie lepiej, zobaczysz.
- Na pewno - zgodziła się Helena. - Już jest lepiej. Trochę. Częściowo dzięki wam.
Eve zapadła się głębiej w miękką kanapę w salonie Jess i wyciągnęła ręce nad głową.
Wszyscy troje spotykali się codziennie po szkole, żeby szukać informacji o demonach i
planować działania. Była środa, dzień trzeci, i właściwie nadal nie posunęli się naprzód. Luke
znalazł wzmiankę o trzynastu mieczach, którymi można zabijać demony. Podobno zostały
wykute przez Lucyfera, kiedy jeszcze był aniołem. Autor nie wspominał jednak o tym, gdzie
obecnie są miecze.
Luke podniósł głowę znad mapy, rozłożonej na stoliku do kawy.
- Wiemy, że wargry nie przechodzą tam i z powrotem przez portal, ale nie mam pojęcia, gdzie
się ukrywają.
Proszę, Luke ma się doskonale, pomyślała Eve. Od jego randki z Briony powtarzała to sobie
za każdym razem, kiedy się spotykali. Ja, Jess i Luke walczymy ze złem. Jak zespół. Jak
zawsze. Jak przyjaciele. I to wszystko.
- Ja też nie mogę znalezć nic więcej o Zakonie Payne'a - powiedziała Jess, nie odrywając
wzroku od ekranu laptopa. - Ani słówka.
- Spróbujmy ustalić związek między Victorią, panią Taylor i Kyle'em - zasugerowała Eve i
napiła się wiśniowej coli. - Widzieliśmy, że piekielne ogary goniły Vie. Nie zwracały uwagi
na nas ani na Payne'a, póki nie zaczęliśmy z nimi walczyć. A więc pani Taylor i Kyle też
pewnie nie byli przypadkowymi ofiarami. Dlaczego wargry wybrały właśnie ich troje?
- Wargry piją krew - zaczął Luke. - Może powinniśmy sprawdzić dane medyczne. A jeśli
wszystkie ofiary mają tę samą, rzadką grupę krwi albo wyższy poziom jakiegoś hormonu? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony