[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podjechali bliżej, dostrzegł, że każda z nich trzyma na ręku niemowlę.
- Masz jeszcze jednego pasażera - zawołała Jane do Allyshy, która
podniosła wzrok i zamrugała powiekami, jakby była tak zajęta dzieckiem, że ich
przyjazd kompletnie ją zaskoczył.
Zobaczył, jak jej policzki lekko czerwienieją i uśmiechnął się,
przypominając sobie, z jaką pasją zawsze zaprzeczała, że się czerwieni. Kiedy
wchodziła po stopniach do samolotu, wróciły do niego także inne wspomnienia -
dzikiej, szalonej dziewczyny, która śmiała się, flirtowała i uczestniczyła w za-
bawach nieobliczalnej grupy dużo od niej starszych ludzi, lecz która była - jak
się przekonał - powściągliwa w uczuciach i w gruncie rzeczy niedoświadczona.
Poczuł, że robi mu się gorąco.
Zwietna pora, żeby myśleć o seksie! - pogratulował sobie, wchodząc za
Frankiem i kobietami do samolotu.
Przyglądał się Allyshy układającej dziecko w nosidełkach i dostrzegł na
jej ustach cień uśmiechu, kiedy coś mówiła do małego. Przeszył go ból nie
mający nic wspólnego z fizycznymi potrzebami ciała ani z pożądaniem.
- 79 -
S
R
- Siadaj z przodu, Frank! - powiedział tak zdecydowanym tonem, że
zabrzmiało to jak rozkaz; Allysha zdziwiona wyprostowała się, a Frank
posłuchał go bez słowa protestu.
Nick usiadł obok Jane, zapiął pasy i zamknął oczy. W pierwszych dniach
ich związku trudno mu było zrozumieć, co taka piękna, wibrująca życiem i
uwielbiająca zabawę kobieta może widzieć w takim nudnym, obsesyjnie
zajętym pracą lekarzu jak on. Trudno mu było uwierzyć, że mogłaby go tak
kochać, jak mówiła.
Tym łatwiej było mu przekonać samego siebie, że Allysha naprawdę go
nie kocha - że jest dla niej tylko rozrywką i że jemu również tak bardzo na niej
nie zależy.
- Obóz w Twin Mountain jest dużo większy. - Jane obróciła się w fotelu,
by zacząć z nim rozmowę i kiedy spojrzał w okno, zobaczył ze zdziwieniem, że
już wystartowali, przestali się wznosić i znowu są nad pasmem gór.
- Ja prowadzę poradnię dla kobiet. Niektóre tam pracują, inne są żonami
górników. A ty masz tam cukrzyka; badamy go co dwa tygodnie. Zupełnie
dobrze potrafi sam sobie robić próby i regulować dawki. Jest na diecie.
- Na diecie w obozie, gdzie wszystkie posiłki przygotowuje obozowa
kuchnia? - spytał zadowolony, że może czymś zająć uwagę.
Jane podniosła się z fotela, uśmiechnęła i lekko ukłoniła.
- Tak, tak! I to dzięki pańskiej uniżonej słudze!
- Opowiedz - poprosił, widząc, jaką dumą napawa ją to osiągnięcie.
- No cóż, po szychcie trochę piją i nie ma sensu ich od tego
powstrzymywać, ale chociaż ciężko pracują fizycznie, większość ma nadwagę.
- To co robicie w takich sytuacjach jak ta?
- Trzeba zacząć od kuchni. Wyliczyłam, ile kilodżuli daje im piwo - w
okresach pracy dostają wydzielone racje - i ile kilodżuli dziennie wymaga praca
przeciętnego górnika. A potem siadłam z kucharzem i ustaliliśmy takie menu,
- 80 -
S
R
żeby razem z piwem zapewniało utrzymanie dotychczasowej wagi zdrowemu
mężczyznie, ale powodowało zmniejszenie wagi u grubasów.
- Próbowałaś obciąć im ilość jedzenia i nie zlinczowali cię?
- Nawet nie wiedzieli, że to zrobiłam. Lubią różne gulasze i zapiekanki,
więc wystarczyło zmniejszyć ilość mięsa, a dać więcej jarzyn. To samo z
potrawami z makaronu - mniej mięsa, a więcej jarzyn w sosie. Miałam
szczęście, bo kucharz od początku zgadzał się, że to trzeba zrobić, a potem stał
się nawet inicjatorem tych zmian. Teraz przysięga, że robi klopsiki, w których
nie ma ani odrobiny mięsa i nikt tego nie zauważa!
Nick zaśmiał się. A kiedy samolot zaczął schodzić do lądowania,
pomyślał, że z niecierpliwością oczekuje wizyty w Twin Mountain - choćby
dlatego, że chce zobaczyć rezultaty owej diety" wprowadzonej podstępnie
przez Jane.
Allysha została w kabinie pilota, coś tam dłubiąc bez żadnej potrzeby
przy sterach, dopóki wszyscy nie wysiedli z samolotu. Kiedy przedtem trzymała
na ręku dziecko, czuła w sercu i w ramionach bolesną pustkę. Myślała, jak
inaczej mogłoby wszystko wyglądać, gdyby nie fakt, że Nick koncentrował się
wyłącznie na swej pracy. Gdyby nie to, nie przyjęłaby zaproszenia na urządzany
przez Milgrove'a i cieszący się niedobrą sławą Bal Starych Kawalerów i Panien.
- Frank mówi, że zostanie przy samolocie. Chodz do kantyny i spróbuj
niskokalorycznego placka tutejszego kucharza - wyrwał ją z zamyślenia głos
Jane.
Niechętnie opuściła fotel pilota. Przy samolocie stały zaparkowane dwa
samochody.
- Chodz! - nagliła ją Jane. - Pożegnaj się z Carol i małymi i wskakuj do
samochodu.
Allysha usłuchała. %7łyczyła Carol szczęścia i obiecała, że kiedy przyleci tu
następnym razem, przyjedzie do niej na herbatę. Kiedy podeszła do drugiego
- 81 -
S
R
samochodu, zobaczyła, że Jane rozsiadła się już z przodu, więc, choć z
niechęcią, siadła z tyłu.
Kiedy trzęśli się na wybojach drogi prowadzącej do obozu, trzymała się
siedzenia obiema rękami, usiłując nie dopuścić do zetknięcia się z Nickiem.
Wiedziała, że taki kontakt poruszy jej zmysły i napełni serce bólem.
- Czy w obozie są też inne dzieci? - spytał Nick i Jane odwróciła się, by
mu odpowiedzieć.
On nie może czuć tego co ja, uświadomiła sobie ze smutkiem Allysha.
Wczorajszy pocałunek był wyzwaniem, a nie demonstracją, że coś jeszcze
pozostało z namiętności, jaką w nim kiedyś budziła.
Usiłowała przysłuchiwać się rozmowie i nawet odnotowała fakt, że są tu
trzy rodziny i razem z blizniakami Bensonów siedmioro dzieci poniżej pięciu
lat. Ale myśl jej zbyt szybko wracała w przeszłość, była więc zadowolona, kiedy
podjechali już pod główny budynek i Jane zaprowadziła Nicka do izby
lekarskiej, a kierownik kopalni zaprosił Allyshę do kantyny.
Nick patrzył, jak odchodziła. Smutek, jaki w niej wyczuwał, jeszcze
bardziej pogłębił zamęt panujący w jego duszy.
- Tędy - powiedziała Jane.
Poszedł za nią do wnętrza budynku. Przez poczekalnię, w której siedziała
grupa mężczyzn i kobiet, weszli do dobrze wyposażonej izby lekarskiej.
- Rentgen? - spytał, patrząc ze zdumieniem na aparat widoczny przez
szklaną ścianę oddzielającą gabinet od mniejszego pomieszczenia.
- Zafundował go właściciel kopalni - wyjaśniła Jane. - Kiedy zakładali
obóz w Twin Mountain, spytali Jacka, co jest potrzebne. Wytłumaczył im, że
jeśli będzie można diagnozować tu proste złamania, to zestawiać kości będzie
się na miejscu, ludzie nie będą musieli lecieć z nami do Wyrangi i nie trzeba
będzie płacić za ich powrót samolotem spółki.
Kiwnął głową. Było to rzeczywiście sensowne. Zwłaszcza że, jak słyszał,
w zasięgu lotu śmigłowcem były jeszcze dwa mniejsze obozy.
- 82 -
S
R
Poprosił pierwszego pacjenta. To był właśnie ten przypadek, w którym
Jack posłużył się aparatem rentgenowskim. Chory skarżył się na silne bóle
barku. Kiedy prześwietlenie wykluczyło artretyzm i inne przyczyny sztywności
stawu barkowego, Jack uznał, że musi to być zapalenie tkanek okołobarkowych.
- Tom Grogan - przedstawił się mężczyzna, wyciągając do Nicka rękę. Od
razu rzucało się w oczy, że jej ruchy są ograniczone i kiedy uścisnęli sobie
dłonie, Nick wskazał mu krzesło i zadał najistotniejsze pytanie.
- Jak to utrudnienie ruchów i ból wpływają na pana pracę?
- Jestem operatorem dzwigu. Nauczyłem się wykorzystywać lewą rękę i z
pracą jest wszystko w porządku. Z bólem też jest lepiej, odkąd tamten doktor dał
mi tabletki przeciwzapalne, ale biorę jakieś cztery razy dziennie środek przeciw-
bólowy.
- To niedobrze! - orzekł Nick. Poprosił Toma, by poruszył ramieniem i
zobaczył, jak ten się krzywi, kiedy ruch spowodował przekroczenie progu bólu.
- Jest pan już od miesiąca na brufenie. Niestety to schorzenie trwa zwykle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 39. Douglas Gail NamiÄtnoĹci 39 Dama w Teksasie
- BabiĹska Hanna Pod skrzydĹem anioĹa 01
- 0757. Burns Juliet Gra o namiÄtnoĹÄ
- 25 AnioĹ o czarnych skrzydĹach
- Jordan Penny Skrywana namiÄtnoĹÄ
- Amy Meredith 2 Polowanie
- Supreme Court of US, case V
- Cawthorne Nigel Bardzo prywatne śźycie papieśźy
- Cooper McKenzie [Club Esoteria 06] His Beck and Call Girl [Siren Allure] (pdf)
- D074. Riggs Paula Detmer Czlowiek honoru
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zona-meza.keep.pl