[ Pobierz całość w formacie PDF ]
natychmiast zaripostował Rory. Pamiętam, że
dawniej bardzo lubiła moje towarzystwo... do-
dał i znacząco zawiesił głos.
Jak on śmie insynuować coś, czego między
nimi nigdy nie było?! Już ja z nim porozmawiam,
kiedy tylko zostaniemy sami, postanowiła. Dob-
rze, chce zdenerwować Frazera, ale mnie niech do
tego nie miesza! Co za bezczelność!
Może dawniej tak było przyznał Frazer
uprzejmym tonem i ciÄ…gnÄ…Å‚: Ale teraz jest
zaręczona ze mną...
Zaręczona?!
Szeptem powtórzyła to słowo, lecz na szczęś-
cie nikt jej nie usłyszał, ponieważ Rory w tym
samym momencie wykrzyknÄ…Å‚:
Zaręczyłeś się z Rebeką? Kiedy? Przecież
dawniej nie mogliście na siebie patrzeć!
Zapadła pełna napięcia cisza. Rebeka usiłowa-
ła opanować zbliżający się atak duszącego kaszlu
i zebrać siły, żeby oświadczyć, że Frazer kłamie,
lecz zanim złapała oddech, było już za pózno.
Jeśli nawet, to to się zmieniło przemówił
Frazer z takim przekonaniem, że Rebeka za-
drżała. Prawda, kochanie? zwrócił się teraz do
niej.
Penny Jordan 113
Głos uwiązł jej w gardle. Mogła tylko wpat-
rywać się w niego w niemym zdumieniu. Tym-
czasem Frazer podszedł bliżej, ujął jej dłoń,
podniósł do ust i pocałował. Jego wargi były
jędrne i ciepłe, lecz spojrzenie pozostało lodowa-
te. Tylko się nie waż zaprzeczać, mówiło.
Właśnie ten moment wybrała sobie ciotka
Maud, by wrócić z kuchni. Za nią szła pani
Norton z tacą, na której stał imbryk i filiżanki.
Rory nie dał im nawet dojść do siebie po
wstrząsie, jakim było dla nich jego niespodziewa-
ne pojawienie się w Aysgarth, i zaczął domagać
się od Frazera wyjaśnień.
Rebeka nie ma pierścionka zauważył.
Kiedy się zaręczyliście?
Dziś rano Frazer łgał jak z nut. A właś-
ciwie dziś w nocy poprawił się i spojrzał na
Rebekę w taki sposób, że oblała się rumieńcem.
Zwiadomość, iż ?ogłbym ją stracić, sprawiła,
że w końcu przejrzałem na oczy i zrozumiałem,
co naprawdÄ™ do niej czujÄ™.
Rory milczał chwilę, potem odezwał się, tym
razem zwracając się bezpośrednio do Rebeki:
A ty, kuzynko, oczywiście zawsze miałaś
słabość do mojego starszego brata, prawda?
rzekł nieprzyjemnym tonem. Och, jak to
nieładnie z mojej strony, że zjawiłem się akurat
w tym momencie, niczym widmo z przeszłości,
114 SKRYWANA NAMITNOZ
budzące niechciane wspomnienia! Szczęściarz
z ciebie, chłopie. Wierz mi, bo wiem, co mówię.
Rebeka nie mogła wydobyć z siebie głosu.
Wpatrywała się w Rory ego i zastanawiała się,
dlaczego do tej pory nie dostrzegła, ile w tym
człowieku jest jadu. Gdyby byli z Frazerem na-
prawdę w sobie zakochani i naprawdę zaręczeni,
jakże raniłyby ich te słowa sugerujące, że kiedyś
rzekomo łączył ją z Rorym romans. A więc, moi
mili ciÄ…gnÄ…Å‚ Rory, badajÄ…c ich twarze kiedy
ślub?
Zanim zdążyli cokolwiek odpowiedzieć, ubie-
gła ich ciotka.
Jak tylko rodzice Rebeki wrócą z Australii,
oczywiście oświadczyła dziarskim głosem. Re-
beka wpatrywała się w nią zdumiona. Chyba
ciotka nie uwierzyła w tę bajkę o zaręczynach?
Czy nie zdaje sobie sprawy z tego, że... Lecz
ciotka najwyrazniej wzięła wszystko za dobrą
monetę, bo zmieniła temat i tak samo energicz-
nym tonem zwróciła się do Rory ego: Dobrze,
że jesteś, mój drogi. Nareszcie poświęcisz trochę
czasu swoim dzieciom. One potrzebujÄ… silnej
ręki. Nie mogą być tak puszczone samopas.
Pózniej Rebece wydawało się, że minęły całe
dnie, a nie godziny, zanim udało jej się poroz-
mawiać z Frazerem w cztery oczy i zażądać
Penny Jordan 115
wyjaśnień na temat owego niewiarygodnego
oświadczenia.
A stało się to oczywiście dzięki cioci Maud.
Kiedy już skończyła rozwodzić się nad ślubem,
który zaplanowała w najdrobniejszych szczegó-
łach, znienacka zmieniła temat i stwierdziła, że
Rebeka wyglÄ…da na zmÄ™czonÄ…. ÓswiadczyÅ‚a, że
nie wolno im zapominać, że powinni być wdzię-
czni bożej opatrzności, iż Rebeka nadal jest wśród
żywych. Przemówieniu temu towarzyszyło kar-
cÄ…ce spojrzenie w stronÄ™ blizniÄ…t. Rebeka wes-
tchnęła cicho i pomyślała, że ciocia mogłaby
wykazać więcej taktu, a mniej bezpośredniości,
chociaż kiedy, zwracając się do Frazera, poleciła
mu eskortować ją na górę, doszła do wniosku, że
taka bezceremonialność też ma swoje zalety.
Ależ droga ciociu... rzekł Rory. Czy to
rozsądne zostawiać ich samych? Może powinie-
nem im towarzyszyć w charakterze przyzwoitki?
Dziękuję odezwał się Frazer spokojnie
ale to zbyteczne.
IdÄ…c na uginajÄ…cych siÄ™ nogach do drzwi,
Rebeka zastanawiała się, czy ktoś oprócz niej
zauważył pokłady ironii i jadu kryjące się za
żartami Rory ego.
Teraz jeszcze bardziej niż przedtem żałowała,
że nie może wrócić do domu. Perspektywa spę-
dzenia jeszcze tygodnia w Aysgarth i znoszenie
116 SKRYWANA NAMITNOZ
na każdym kroku nie tylko afrontów Frazera, lecz
teraz także niedwuznacznych insynuacji Rory e-
go, była mało zachęcająca.
Nie wiedząc, że Frazer ją obserwuje, wzdryg-
nęła się.
Zimno ci? spytał, otwierając drzwi i prze-
puszczajÄ…c jÄ… przodem.
Nie, nie... mruknęła.
Wyraz jej twarzy musiał zdradzić, o czym
myśli, bo kiedy szli ku schodom, Frazer odezwał
siÄ™ ostrym tonem:
To tylko i wyłącznie twoja wina. Niedobrze
stawiać ludzi na piedestale. Kiedy się okazuje, że
są zwykłymi śmiertelnikami, a nie bogami, moż-
na przeżyć bolesny wstrząs. Sądziłem, że już
dawno zorientowałaś się, że ranienie bliznich
sprawia mojemu bratu perwersyjną przyjemność.
Robi to oczywiście z zazdrości.
Z zazdrości? Rebeka przystanęła i spoj-
rzała mu w twarz. Nie bądz śmieszny! Jak to
możliwe?
I już kończąc te słowa, wiedziała, że Frazer ma
rację. Rory był zazdrosny o starszego brata.
Zastanawiała się, czy tak było zawsze, a tylko ona
była aż tak naiwna i niedoświadczona, że dawniej
tego nie spostrzegła. Z drugiej strony... Gdyby był
zazdrosny, to nie błagałby jej, żeby udawała, że
mają romans. Z rozkoszą wyjawiłby Frazerowi,
Penny Jordan 117
że Michelle wolała jego. A może nie miał odwagi
wyznać mu prawdy?
Tego popołudnia zrozumiała coś jeszcze. Rory
może i był zazdrosny o starszego brata, ale
jednocześnie czuł przed nim respekt.
Podniosła głowę i zobaczyła, że Frazer patrzy
na niÄ… kpiÄ…cym, nieprzyjemnym wzrokiem. Pod
wpływem tego spojrzenia aż skuliła się w sobie.
Dlaczego? To chyba jasne. Teraz ja mam
coś, czego on pragnie, albo mu się wydaje, że
pragnie.
Minęła dłuższa chwila, zanim do Rebeki w pe-
łni doszło znaczenie tych słów.
To dlatego powiedziałeś, że jesteśmy zarę-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 39. Douglas Gail Namiętności 39 Dama w Teksasie
- Cheryl Dragon Pushing Penny (pdf)
- 0757. Burns Juliet Gra o namiętność
- M074. Webber Meredith Na skrzydłach namiętności
- Jordan_Penny_Stara_milosc_nie_rdzewieje
- Jordan Penny Ożeń się ze mną
- Dobrana para Jordan Penny
- 1589011384.Georgetown.University.Press.Biotechnology.and.the.Human.Good.May.2007
- Ariana Overton The Devil is in the Details
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aircar.opx.pl