[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na tym świecie; a u kogo dzieją się wszystkie cuda? U nieszczęśnika Tewji!
Słowem, po co wam długo przewlekać tę historię. Pamiętacie z pewnością, co
mi się przydarzyło, oby mnie Pan Bóg przed tym teraz uchronił, wówczas z moim
wspólnikiem, to jest tę historię z krewniakiem moim z Menachemem Mendlem,
oby imię i pamięć po nim wyklęte zostały, i jakżeśmy to ładnie wyhandlowali
w Jehupcu z tymi półpriałami i potiwiłowskimi akcjami  tak rok na naszych
wrogów! Jak ja to wówczas poruszyłem świat cały; co za nieszczęście! Myślałem,
że nastał kres, nastąpił koniec Tewji Mleczarza!
 Głupcze!  mówi do mnie pewnego razu moja stara.  Dość zamartwia-
nia się; niczego tym nie dopniesz! Tylko sobie krwi napsujesz i nic więcej! Niech
się nam zdaje, że rozbójnicy napadli i ograbili nas doszczętnie. . . Przejdz się le-
piej  powiada żona  do Anatewki, do Lejzera Wołfa, tego rzeznika; powiada,
że potrzebuje cię bardzo.
 A co się tam stało? Czegóż on mnie tak koniecznie potrzebuje? O ile ma
na myśli  mówię  naszą niedojoną krowę, może od razu wziąć kija i wybić to
sobie z głowy.
43
 Bo co?  powiada żona.  %7łal ci mleka, które nam daje, czy masła i sera,
które dzięki niej mamy?
 Nie dlatego  powiadam  ale tak sobie; po pierwsze  grzech po prostu
oddać to bydlę na rzez. %7łal boskiego stworu! W naszej świętej Torze napisane
jest. . .
 Dość już tego, Tewje!  żona mi na to.  Cały świat wie bardzo dobrze
o tym, że ty jesteś %7łydem biegłym w nauce Tory. Posłuchaj lepiej mnie, swojej
żony, i przejdz się do Lejzera Wołfa. Każdego czwartku  powiada żona  gdy
nasza Cejtł przychodzi do jatki po mięso, nie daje jej spokoju; powiesz, mówi,
ojcu, żeby przyszedł. Potrzebuję go bardzo. . .
Słowem, trzeba kiedyś  jak wy to mówicie  żony też posłuchać. Dałem się
więc namówić i poszedłem do Lejzera Wołfa, do Anatewki, która jest oddalona
od nas o jakie trzy wiorsty, i nie zastałem go oczywiście w domu.
 Gdzież on się podziewa?  zapytałem kurnosą %7łydówkę kręcącą się tam
po domu.
 W projekcie  odrzekła kurnosa.  Od samego rana zabijają tam wołu
i nie mogą go zarżnąć; powinien lada chwila nadejść!. . .
Kręcę się sam po domu i przyglądam się gospodarce Lejzera Wołfa. Bez uro-
ku! Dobrobyt  oby wszystkim moim przyjaciołom Pan Bóg zesłał taki dostatek.
Szafa z mosiężnym naczyniem stoi w kącie, nie kupi się jej nawet za sto pięćdzie-
siąt rubli. Samowar i obok jeszcze jeden samowar, miedziane tace i jeszcze war-
szawskie też, para srebrnych lichtarzy, kieliszki i kieliszeczki pozłacane, lampka
chanukowa lana i jeszcze wiele rozmaitych rzeczy. Pełno fidrygałków bez liku
i miary.  Panie Wszechświata!  myślę sobie.  Pozwólże mi doczekać takiego
dostatku u moich dzieci, oby zdrowe były!. . . Co za szczęściarz z tego rzezni-
ka! Nie dość, że jest taki bogaty, to posiada w majątku wszystkiego dwoje dzieci,
które już są wydane, i w dodatku jeszcze owdowiał!. . . 
Słowem, Pan Bóg dopomógł, otworzyły się drzwi i wszedł Lejzer Wołf wście-
kły, jak nie wiem kto, na rzezaka! Unieszczęśliwił go, nie dobił mu wołu ogromne-
go jak ten dąb, a bodajby zdechł! Przez drobnostkę orzekł, że jest trefny; znalazł
jakiś mały defekcik w płucach, wielkości główki od szpilki  bodajby się pod
ziemię zapadł!
 Szczęść Boże, reb Tewje  powiada do mnie.  Co to takiego, że nie
można się was doprosić, ażebyście raczyli przyjść? Co %7łyd porabia?
 Cóż mam robić  odpowiadam mu  robi się i robi  mówię  wciąż
się dopiero robotę zaczyna, jak w świętych księgach piszą:  ni twego żądła, ni
twego miodu  czyli ani pieniędzy, ani zdrowia, ani życia, ani niczego.
 Grzeszycie, reb Tewje  oni mi na to.  W porównaniu z tym, jak wiodło
wam się kiedyś, jesteście przecież teraz, bez uroku, magnatem.
 Czego mnie brak, aby być tym, za kogo mnie uważacie  powiadam 
możemy sobie obaj życzyć zarobić. . . ale nic. Chwała Bogu i za to. Jest  po-
44
wiadam  taka Gemara:  Askakurdo dymaskanto dykarnoso dyfarsmachto 4 
a sam sobie myślę:  Bodajbyś tak z nosem był, hyclu jeden, czy w ogóle jest taka
Gemara na świecie .
 Zawsze  powiada on do mnie  macie jakąś Gemarę; dobrze wam, reb
Tewje, że znacie się na drobnych literkach. Ale na co nam mędrkowanie, ściganie
się w uczoności; pomówmy lepiej o naszym interesie. Siadajcie, reb Tewje 
powiada do mnie i woła:  Podać herbatę!  Jakby spod ziemi wyrosła kurnosa
%7łydówka, chwyciła samowar jak czart mełameda i umknęła z nim do kuchni.
 A teraz  mówi rzeznik  skoro już jesteśmy sami, możemy porozma-
wiać w cztery oczy o najważniejszej sprawie. Rzecz się tak ma  zaczyna. 
Już dawno chciałem z wami porozmawiać, reb Tewje. Przekazałem wam przez
córkę i prosiłem kilka razy, ażebyście przyszli do mnie. Rozumiecie, wpadła mi
w oko. . .
 Wiem, wiem  powiadam  że wam wpadła w oko. Lecz daremny 
mówię  wasz trud; nic z tego nie wyjdzie, reb Lejzer Wołf, ani, ani. . .
 A to dlaczego?  pyta i patrzy na mnie wystraszonym wzrokiem.
 A dlatego  odpowiadam.  Mogę życzyć sobie, ażeby to jeszcze nieco
trwało. Staw się nie pali.
 Na cóż  mówi Lejzer Wołf  macie czekać, skoro możecie tego już
dokonać?
 Po pierwsze  mówię  toż to litość bierze, po wtóre  powiadam 
toż to męka żywego stworzenia. . .
 Popatrzcie no na niego, jak to potrafi udawać!  Lejzer Wołf na to
z uśmieszkiem.  Gdyby był ktoś przy tym, przysiągłby, że jest u was jedy-
naczką! Wydaje mi się, że macie ich bez uroku, pod dostatkiem, reb Tewje?. . .
 Skoro je już mam  odpowiadam  niech się więc mnie trzymają, a kto
mnie zazdrości, niech sam niczego nie posiada. . .
 Zazdrości? A któż  on mi na to  mówi o zazdrości? Na odwrót  po-
wiada  dlatego, że są one, bez uroku, urodziwe i udane, dlatego właśnie chcia-
łem. . . zrozumieliście czy nie? Nie zapomnijcie tylko, reb Tewje, o wygodzie,
którą z tego będziecie mieli. . .
 A jakże, a jakże  mówię  od waszej wygody i dobroci, reb Lejzer
Wołf, może głowa pęknąć; zimą kawałka lodu człek się u was doprosić nie może.
Wiemy to nie od dziś  powiadam  jeszcze pamiętamy z dawnych czasów. . .
 E!  powiada on do mnie ze słodkawą miną.  Co wy porównujecie, reb
Tewje, dzisiejsze czasy do tamtych? Kiedyś było inaczej, a dziś jest znowu co
innego; toż będziemy, jak to się mówi, powinowatymi, ha?
 A co to za powinowactwo?  pytam.
4
Zestawienie nic nie znaczących wyrazów, przypominających nieco język aramejski, w którym
napisany jest Talmud (tłum.).
45
 Zwyczajne!  powiada  jak to powinowaci!
 Co wy macie  mówię  na myśli, reb Lejzer Wołf? O czym my tu
właściwie rozmawiamy?
 Owszem  on mi na to  powiedzcie wy, reb Tewje, o czym my tu mó-
wimy?
 Jak to o czym! O mojej niedojnej krowie, którą wy chcecie kupić!
 Cha! cha! cha!  śmieje się on do rozpuku.  Niczego sobie krówka
i niedojna w dodatku  cha! cha! cha!
 A co wyście mieli na myśli, reb Lejzer Wołf? Powiedzcie proszę, może i ja
się pośmieję?
 O waszej córce  powiada  o waszej Cejtł mówimy przez cały czas!
Przecież wiecie, reb Tewje, że jestem  oby was Bóg tym nie doświadczył 
wdowcem, więc postanowiłem sobie tak: po co szukać szczęścia wśród obcych,
mieć do czynienia ze swatami, diabłami i czartami. Czy to nie lepiej tak, jako że
my jesteśmy obaj na miejscu, ja znam was, wy znacie mnie, towar sam też mi się
podoba. . . Widzę ją każdego czwartku u siebie w jatce, kilka razy ją zagadnąłem,
owszem, nie można powiedzieć. . . spokojna. Sam też jestem, bez uroku, jak wi- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony