[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Twój rumieniec pasuje do twojej kreacji - zażartował.
- Myślałam, że nie lubisz, kiedy się czerwienię - odparła z lekkim wyrzutem.
- To zależy. Czasem mi to przeszkadza. Nie chciałbym jednak, byś doszła do
punktu, kiedy przestałabyś się od czasu do czasu rumienić. - Po chwili dodał: - Zresztą to
chyba ci nie grozi.
Podobało mu się, że Megan usiłuje być pewna siebie i uwodzicielska, choć w
gruncie rzeczy w środku nadal była istotą niewinną i słodką. Uznał, że to bardzo
pociągająca i unikalna mieszanka. Cieszył się, że jego żona otworzyła się na nowe
doznania - oraz że nie przeżyła tych rzeczy z żadnym innym mężczyzną.
Po chwili byli już na parkingu pod  Hibiskusem". O dziwo, trudno było znalezć
wolne miejsce. James co prawda słyszał, że Dream Island to mekka bogatych ludzi,
którzy zjeżdżają tu przez okrągły rok, lecz nie spodziewał się aż takich dzikich tłumów.
Restauracja została urządzoną ze smakiem. I z głową - wykorzystywała bowiem
fenomenalną lokalizację. Zciany były przeszklone, dzięki czemu człowiek siedząc
R
L
T
wewnątrz, osłonięty przed chłodnawą, wieczorną bryzą, mógł rozkoszować się malow-
malowniczymi widokami, morzem podświetlanym przez Księżyc.
Przystojny kelner zaprowadził ich do stolika. Zamówili drinki. Po chwili otrzymali
butelkę wina. James był wyjątkowo zadowolony z szybkiej i uprzejmej obsługi. Do
momentu, kiedy zobaczył, gdzie ukradkiem wędruje spojrzenie kelnera... Chłopak nie
śpieszył się z otwieraniem i nalewaniem wina, ponieważ co chwila jego błękitne oczy
omiatały dekolt Megan. To prawda, że Megan tego wieczoru wygląda niesamowicie
apetycznie, pomyślał James, ale to nie znaczy, że ten facet ma prawo się na jej widok
niemalże ślinić!
Jeśli jeszcze raz tam spojrzy, z gniewem myślał James, to... to go...
No, co zrobisz? - usłyszał jakiś wewnętrzny głos. Zrobisz scenę? Uderzysz go?
Zażądasz innego stolika? Wyjdziesz?
James nigdy się tak nie zachowywał. Całe życie ćwiczył panowanie nad swoimi
emocjami i temperamentem. Nie chciał pójść w ślady ojca, który wpadał w furię z byle
powodu, błyskawicznie przechodząc do rękoczynów i ubliżania. James przysiągł sobie,
że nigdy taki nie będzie. Przez lata zdobył reputację człowieka, który zachowuje zimną
krew nawet w sytuacjach wysoce stresujÄ…cych i kryzysowych.
Nigdy przenigdy nie poddał się uczuciu zazdrości. Nawet wtedy, gdy był mężem
Jackie, o której fantazjował co drugi facet w Australii.
Zatem szokiem dla niego było to, co teraz czuł. Zżerała go po prostu zazdrość!
Głosem robota zamówił jedzenie. Nie chciał dać się sprowokować. Postanowił po
prostu nie patrzeć na kelnera, póki ten się nie ulotni. Zaczął się więc rozglądać po
restauracji.
I nagle, ku swemu zdumieniu, przy pobliskim stoliku ujrzał znajomą twarz.
- O, Boże, to Jessie! - zawołał.
Jessie musiała usłyszeć jego głos, ponieważ podniosła wzrok i posłała mu uśmiech.
Nadal była klientką jego firmy, Images, która zajmowała się kierowaniem jej karierą,
lecz James od kilku lat nie był osobiście związany z obsługiwaniem swojej byłej
kochanki. Mówiąc dokładniej, od momentu, gdy poznał Jackie.
R
L
T
Jessie nadal była na fali. Co prawda, miała już za sobą szczyt kariery, lecz jej płyty
nadal dobrze siÄ™ sprzedawaÅ‚y, ciÄ…gle byÅ‚a w tourné. SÅ‚owem, nie mogÅ‚a narzekać,
szczególnie że miała już przecież czterdzieści lat. Jak zauważył James, nadal wyglądała
doskonale.
Pomachał do niej, a potem spojrzał na Megan, która piła wino, lecz wyglądała na
zmieszaną. Ciekawe, czy sprawiało jej przyjemność, gdy ten przeklęty kelner wlepiał w
nią swoje rybie ślepia? Nagle nowy, seksowny styl Megan jakoś przestał mu się
podobać!
- Wybacz mi - powiedział spokojnym tonem - ale muszę przywitać się ze swoją
dobrÄ… znajomÄ….
Megan cała zesztywniała. Była skonfundowana. Raczej podobało jej się to, że
kelner nie mógł oderwać od niej wzroku. Natomiast w oczach Jamesa ujrzała chyba
iskierkę zazdrości. Myśl, że jej mąż jest zazdrosny, sprawiła jej przyjemność. Zazdrość
to czasem oznaka jakiegoś poważnego uczucia, myślała.
Lecz teraz nagle tym razem ją ni stąd ni zowąd dopadło to okropne uczucie
zazdrości!
- Masz na myśli Jessikę Mason? - zapytała beznamiętnym tonem.
James spojrzał na żonę.
- Znasz jÄ…? JesteÅ› jej fankÄ…?
- Każdy ją zna! I wie, że pomogłeś jej w karierze. Rozpisywali się o tym w
gazetach i kolorowej prasie. - Megan informacje na ten temat zdobyła w Internecie. -
Może zaprosisz ją do naszego stolika?
Nie mogła uwierzyć, że to powiedziała! Co w nią wstąpiło? Nigdy nie była
masochistkÄ…!
- Nie masz nic przeciwko?
- A powinnam mieć? - odparła natychmiast.
- Nie - odparł nieco niepewnie. - Chyba nie.
Mało pocieszająca odpowiedz. Zmusiła się jednak do uśmiechu. James wstał z
miejsca i podszedł do gwiazdy estrady.
R
L
T
Była pewna, że swego czasu z nią spał. Kobieta wstała i podeszła do ich stolika.
Miała na sobie obcisłe czarne dżinsy oraz żółty top, który więcej odsłaniał, niż zakrywał.
Megan uznała, że piosenkarka na pewno powiększyła sobie piersi. I zrobiła lifting.
Nawet z bliska na jej twarzy trudno było się doszukać zmarszczek i innych śladów
upływu czasu. Zresztą cała wydawała się sztuczna, tak samo jak sztuczny był smolisto
czarny kolor jej długich, wyprostowanych włosów.
James poszedł po dodatkowe krzesło.
- Nie fatyguj się, James - zaprotestowała Jessie. - Nie mogę zostać. Skończyłam
posiłek i muszę lecieć. Dziś daję występ w hotelu. Chciałam tylko życzyć tobie i twojej
uroczej żonie wszystkiego najlepszego, bo wiem, że w ubiegłym roku znowu się
ożeniłeś. Tym razem lepiej wybrałeś - dodała, uśmiechając się ciepło do Megan, która
była zaskoczona tym nieoczekiwanym komplementem. - Miło mi ciebie poznać, skarbie.
- Wyciągnęła w kierunku Megan rękę.
- Nawzajem - odparła Megan i uścisnęła piosenkarce dłoń.
- Twój mąż to wspaniały mężczyzna - zaczęła Jessie. - Przyszedł mi z pomocą,
kiedy jej rozpaczliwie potrzebowałam. Jestem mu dozgonnie wdzięczna. James, nie
przerywaj mi! Ech, ci mężczyzni... - westchnęła. - Nie mają pojęcia, jak przyjmować
komplementy. W każdym razie, muszę już lecieć. Jeśli będziecie mieli czas, to
wpadnijcie na mój dzisiejszy koncert. Jutro wracam do Melbourne. Jeśli jednak nie
przyjdziecie, zrozumiem. Wiem, że ludzie nie przyjeżdżają tutaj, by podziwiać sztukę -
powiedziała, mrugając znacząco okiem.
- Megan i ja jesteśmy w trakcie drugiego miesiąca miodowego - poinformował ją
James.
- Ależ to romantyczne! James musi cię bardzo kochać, skarbie. Ponieważ nigdy
bym nie powiedziała, że romantyzm to jego mocna strona.
- Powinnaś pozostać przy komplementach - odparł James cierpkim tonem.
- James, słonko, domyślam się, że Megan już wie, że z natury jesteś pragmatyczny
do bólu. Poza tym to nie zbrodnia, kiedy facet nie jest romantyczny. Zawsze uważałam,
że romantyczni faceci to w rzeczywistości dranie lub dupki. Wolę szczerych brutali
R
L
T [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony