[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdy go schwytano; od trzech lat ubranie nie doczekało się prania, a więzień - kąpieli. Scourge
skrzywił się, czując stęchliznę i gryzący smród, ale uznał, że to niewielka cena za wszystko, co do
tej pory udało mu się osiągnąć.
- Revan - powiedział, zauważając, że więzień nadal ma zamknięte oczy. - Chcę z tobą
porozmawiać.
Revan otworzył oczy, jakby w reakcji na głos Sitha, choć w rzeczywistości wyczuł jego
obecność, gdy Scourge był jeszcze na schodach. By skorzystać z Mocy, musiał przebić się przez
narkotyczną zasłonę spowijającą jego umysł, ale przez te lata nauczył się kilku sztuczek.
Chociaż mieli już za sobą setki rozmów, Sith nigdy nie zdradził Revanowi swojego imienia,
ale nie miało to znaczenia. Dla Revana był ledwie narzędziem - jedyną nadzieją na wydostanie się
żywym z celi.
Przez kilka pierwszych miesięcy pobytu w tym miejscu liczył, że ktoś zjawi się z pomocą:
Canderous, T3-M4 albo nawet Bastila, którą Moc pokieruje ku niemu. Jednak z upływem czasu
otumaniony mózg zdał sobie wreszcie sprawę, że Revan naprawdę został pozostawiony samemu
sobie.
Korzystając z Mocy, próbował sięgnąć Bastili, ale narkotyki i dzielący ich dystans musiały
uniemożliwić jej wyczucie wezwania. Gdy uświadomił sobie, że pomoc nie nadejdzie, prawie
porzucił wszelką nadzieję; znalazł się w beznadziejnej sytuacji. Wtedy właśnie jego splątany umysł
uchwycił się Sitha.
Było oczywiste, że czerwonoskóra istota służyła przywiędłej wiedzmie, obecnej podczas
pierwszych przesłuchań. Równie jasne było, że jest kimś więcej niż zwykłym zbirem najętym do
torturowania więznia i wyciągania z niego informacji. Revan wyczuwał w nim Moc; mężczyzna
miał niepojęty potencjał. Szczęśliwie dla Revana był także arogancki, nazbyt pewny siebie i
ambitny.
Przez kolejne miesiące Revan podsycał tę ambicję, rzucając Lordowi Sithów szczątkowe
informacje, mające go usidlić. Opowiadał o swojej przeszłości świadom, że jego zwycięstwo
odniesione nad Malakiem i innymi potężnymi wrogami rozbudzi u jego rozmówcy pragnienie
osiągnięcia wyższej pozycji niż obecna.
Revan często podnosił też temat Mocy. Swego czasu służył Ciemnej Stronie i rozumiał
towarzyszące jej nienasycone pragnienie potęgi. Sith nie potrafił oprzeć się pokusie dowiedzenia się
czegoś nowego na temat Mocy.
Jedi świadomie zdradzał okruchy swojej wiedzy, ponieważ z każdą kolejną rozmową
dowiadywał się coraz więcej o istotach, które go schwytały. Sith był ostrożny; wyjawiał tak mało,
jak to tylko możliwe o sobie samym i świecie na zewnątrz. Ale w setkach rozmów prowadzonych
przez tyle miesięcy coś musiało mu się wymknąć.
By wspomóc ten proces, Revan stopniowo zacieśniał swoje relacje z anonimowym Sithem,
budując atmosferę dobrych stosunków. Dzięki temu tamten nieświadomie otwierał się przed
Revanem, choć cały czas sądził, że sytuacja jest odwrotna.
Wysiłki się opłaciły. Przez te trzy lata wiele się dowiedział o społeczeństwie Sithów, które,
według wiedzy zgromadzonej przez Republikę, miało już od dawna nie istnieć. Wiedział, że władzę
sprawuje w nim Imperator, i że władają setkami światów.
Mniej więcej rok wcześniej poznał imię kobiety, która nadzorowała początkowe
przesłuchania. Miała na imię Nyriss i należała do grona osobistych doradców Imperatora.
Podczas któregoś ze spotkań Sith zdradził się, że Imperator potajemnie szykuje atak na
Republikę. Co więcej, powiedział też, że razem z Nyriss - i wieloma innymi Sithami - zamierzają
zrobić co w ich mocy, żeby go powstrzymać.
Revan uchwycił się tego wspólnego celu i starał się go wykorzystać przy każdej
nadarzającej się okazji.
Może wszystkie jego wysiłki pójdą na marne. Może sprowadza się to tylko do gry, której
jedynym rezultatem jest zabijanie czasu. Ale jeśli istniała choćby najmniejsza szansa, by ta wiedza
pomogła mu wyrwać się na wolność, to zamierzał z niej skorzystać.
Jedi otworzył oczy, ale nadal sprawiał wrażenie pochłoniętego myślami. Scourge zaczął się
zastanawiać, czy nie zaczęto mu podawać nowych narkotyków. Trzeba było je zmieniać co kilka
miesięcy, ponieważ organizm Jedi przyzwyczajał się do codziennych dawek, mających przecież
zapewnić jego uległość i bezradność. Przez kilka dni po zmianie Revan kontaktował gorzej niż
zazwyczaj.
- Revan - powtórzył głośniej Lord Sithów. Klasnął w dłonie i dzwięk odbił się echem od
ścian celi.
- Wybacz, mój panie - odpowiedział Revan rozmyślnie bełkotliwym głosem. - Mam kłopoty
z... koncentracją. Cieszę się, że cię widzę - dodał z niewyraznym uśmiechem. - Twoje wizyty
zawsze mnie radują. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony