[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jace zamarł na chwilę, potem wzdrygnął się i odpowiedział:
 Erica będzie dobra w tej roli. To niewa\ne, \e jest moją matką. Potrzebuję dobrego
scenariusza i dobrych aktorów. Chcę udowodnić, \e umiem zagrać w ambitnym filmie.
Sid gwizdnął cicho przez zęby.
 Wiesz, ty ostatnio nie jesteś sobą. Jace odwrócił się. Brwi miał ściągnięte.
 Co masz na myśli?
 To  zaczął powoli Sid, nie zwracając uwagi na grozne spojrzenie Jace a  \e przez
ostatnie dwa tygodnie trzeba cię było obchodzić wielkim łukiem. Wszyscy mówią, \e
straciłeś zupełnie poczucie humoru i umiejętność porozumiewania się z ludzmi. A teraz
okazuje się, \e postanowiłeś pogodzić się z matką, chocia\ przez całe lata nie zdobyłeś się
wobec niej nawet na uprzejmość. Czy to ci nie wystarczy?
 Posłuchaj, Sid  zaczął Jace ostro, ale agent uniósł wypielęgnowaną dłoń w
uspokajającym geście.
 Powtarzam tylko, co słyszałem, Jace. Nie wściekaj się na mnie. Ale ja te\ zauwa\yłem
pewne zmiany i zastanawiałem się, o co chodzi. Jesteś nie tylko moim klientem, lecz równie\
przyjacielem.
 Przyjaciel nie dawałby posłuchu plotkom.
 Przyjaciel nie tylko powinien słuchać, ale i powtórzyć ci, \ebyś wiedział, co ludzie o
tobie mówią, a czego nie mają odwagi powiedzieć ci prosto w oczy.
Jace opadł cię\ko na fotel. Poczuł się nagle zupełnie wyczerpany. Ostatnie dwa tygodnie
były zbyt męczące. Sid miał rację. Współpraca z nim w tym okresie musiała być trudna.
Chyba tylko dzięki cierpliwości całej ekipy udało się im skończyć film na czas. Spojrzał na
siebie oczyma innych i nie spodobał mu się wcale ten obraz. Ale to się zmieni...
 Wybacz  rzucił szorstko, chocia\ wiedział, \e powinien być bardziej miły. Ostatecznie
to nie Sid był winny, tylko on.
Sid odchylił się do tyłu razem z fotelem i patrząc uwa\nie przez szkła okularów, jakby nie
chciał stracić \adnego ruchu i grymasu na twarzy Jace a, zapytał:
 Kochasz ją?
Jace spojrzał na niego zdumiony. Sid nigdy nie zadawał mu tak osobistych pytań.
 Tak  przyznał po chwili głośno.
 Czy jej to oznajmiłeś?
 Sto razy.
 To dlaczego się z nią nie o\eniłeś?
Przez chwilę Jace nie odpowiadał. Nigdy przedtem nie spróbował swoich racji ubrać w
słowa. Było to trudne, ale musiał się postarać.
 Daję ci słowo, byłem przekonany, \e to ja mam nad nią władzę i \e jeśli ona chce
dzielić ze mną \ycie, to musi przystać na moje warunki. To był rodzaj gry, w której ja byłem
nagrodą i zwycięzcą zarazem. Przecie\ inne mi ulegały, to dlaczego nie miałaby i ona.
 I zrobiła to  dokończył sucho Sid.
 Tak, ale to nie było to samo. Od dawna chciałem się jej oświadczyć, ale czekałem wcią\
na lepszą okazję, a kiedy wreszcie to zrobiłem, wszystko się skomplikowało.
 Nie padła ci w ramiona?
Jace przypomniał sobie wyraz twarzy April, kiedy usiłowała wyładować swoje emocje,
pływając w basenie. Nienawidziła go, ale jednocześnie pragnęła. Ale wbrew własnemu
narastającemu po\ądaniu postanowił odegrać rolę zranionego w swej męskiej dumie i
zostawił ją tam samą. A powinien był wziąć ją na ręce i zanieść do łó\ka, gdzie rozumieli się
najlepiej. Mógł ją przekonać, był tego pewien. Zgodziłaby się na wszystko. Ale jak teraz
wytłumaczyć wielkie rozczarowanie, gdy odrzuciła jego propozycję? Zdawał sobie sprawę, \e
moment nie był odpowiedni, jednak odmowa wcią\ bardzo bolała. Bolała wściekle. Ale nie
mogła usprawiedliwić jego zachowania.
 Nie padła mi w ramiona, ale powinienem się postarać ją przekonać.
 Tylko \e nie mogłeś zni\yć się do tego, tak?
 Tak. Chciałem, \eby to ona się poddała. Po raz kolejny.  Spojrzał na przyjaciela. 
Głupie?  spytał ze smutkiem. Znał odpowiedz, zanim jeszcze Sid skinął głową.
 Młodzi i niedoświadczeni popełniają błędy. Dopiero kiedy będziesz w moim wieku,
zrozumiesz, jak nale\y postępować w takich sytuacjach.  W głosie Sida słychać było nutę
wesołości. Nie był starszy od Jace a więcej, ni\ o dziesięć lat.
 To musi być przyjemne patrzeć z wysokości na nas, zwykłych śmiertelników.
Sid znowu przytaknął.
 Na pewno zabawne.
 A co byś powiedział na małą wyprawę do mnie, kilka drinków i niewielką kolację?
Umiem całkiem niezle upiec kartofle i stek.
 Nie masz nic lepszego do roboty w sobotę?  zapytał Sid.  A poza tym wydawało mi
się, \e ju\ nie mieszkasz w swoim domu.
 Czas najwy\szy na powrót  odpowiedział spokojnie Jace.  Ukrywałem się w Beverly
Wilshire, ale z tym koniec. Jestem tam równie samotny. Poza tym podjąłem właśnie kilka
decyzji dotyczących mojego \ycia osobistego. Muszę je uporządkować, ale najpierw
powinienem wymyślić, jak to zrobić.
 A mo\e po prostu powiedzieć  przepraszam ?
 Nie bądz taki dowcipny  zaśmiał się drwiąco Jace.  Lepiej chodz ze mną i
zastanówmy się razem.
Sid westchnął.
 W porządku. Pozwól tylko, \e najpierw zadzwonię do studia i powiem im, gdzie
będziesz. Ty być mo\e pracujesz pięć dni w tygodniu, ale oni nie. Nie miałem zamiaru ci tego
mówić, ale właśnie dzisiaj zapadnie decyzja w sprawie produkcji  śegnaj, wiosno .
Jace spojrzał zaskoczony.
 Więc ju\ wiedziałeś?
 Oczywiście. Kiedy się z nimi skontaktowałeś, zadzwonili do mnie. Ktoś musi za ciebie
negocjować warunki. Dlaczego nie ja?
To było zupełnie logiczne. Jace siedział przez chwilę w ciszy, czekając, a\ ogarnie go
uczucie triumfu, \e dostał tę rolę. Ale nic takiego nie nastąpiło. To, co było takie wa\ne
jeszcze miesiąc temu, teraz wydawało się zwyczajne. Sukces nie cieszył bez April. Musi
koniecznie znalezć drogę powrotną do Flynn, bo inaczej nic ju\ nie sprawi mu radości.
 Jedziemy  rozkazał Jace wstając z miejsca i idąc do drzwi.  Odwiozę cię potem.
ROZDZIAA 9
April zaparkowała samochód i wolno obeszła dom dookoła. Czekał ją smutny rytuał
po\egnania. Coś mijało bezpowrotnie. Stanęła w otwartych drzwiach domu, który nale\ał do
Jace a. Ręka z kluczami opadła jej bezwładnie. Panowała głucha cisza. Osaczyły ją
wspomnienia. W pamięci od\yły wspólnie spędzone chwile.
Weszła do salonu i oczyma wyobrazni ujrzała siebie i Jace a, gdy trzymali się w
objęciach i odpoczywali po całym dniu pracy. Tak często kochali się na sofie i na puszystym
dywanie przed kominkiem. Rozmawiali i śmiali się, całowali i pieścili...
Zacisnęła mocniej dłoń z kluczami. Czuła szybkie uderzenia serca.
 Coś ty narobiła... coś ty najlepszego narobiła  powtarzała w myślach. To wszystko z
jej winy. Odegrała komedię i miała nadzieję, \e Jace się na to nabierze. Odrzuciła go, kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony