[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dwie parę godzin,
- Pojedziemy moim samochodem - zaproponował. Od-
stawił kubek na stolik i delikatnie położył ręce na jej ramio-
nach. Becky zabrakło tchu w piersiach.
Przez cały dzień starała się nie zauważać narastającego
między nimi napięcia. Teraz podniosła oczy i napotkała jego
wzrok. Wiedziała, że on czuje to samo.
Dan przyciągnął ją do siebie. Kciukiem powiódł po jej gór-
70
S
R
nej wardze. Becky była piękna. Zarzuciła mu ręce na ramiona
i uważnie go obserwowała. Twarz miał przystojną i szlachet-
ną, zmysłową i zarazem milą. W ciągu krótkiego czasu udało
mu się osiągnąć to, że nie myślała o swojej przeszłości. Czuła
się cudownie, jakby miłość do Dana oczyściła ją z tragicznych
wspomnień.
Dotknął jej jedwabistych włosów.
- Becky - szepnął - gdy jestem z tobą, mam tak wiele pra-
gnień, że nie potrafię ich wyrazić. Powiedz, czy z tobą jest
tak samo?
Nie dosłyszał odpowiedzi, bo usta ich zetknęły się w słod-
kim, pieszczotliwym pocałunku. Becky nie opierała się i roz-
chyliła wargi, gdy pocałunek ten stawał się coraz bardziej go-
rący, namiętny.
- Pragnę cię, Becky. Chcę cię teraz. - Trzymał ją mocno,
czekając na odpowiedz.
Przyzwalająco skinęła głową. Nigdy dotąd nie czuła czegoś
podobnego. Teraz zrozumiała, że wcale nie kochała Michaela.
Nie ufała mu tak bezgranicznie jak Danowi. Dan na pewno jej
nie skrzywdzi. Nigdy. Pragnęła go. Kochała. Postanowiła, że
dziś wieczór zacznie wszystko od nowa.
Dan tymczasem obsypywał delikatnymi pocałunkami jej
twarz i szyję.
- Jesteś dla mnie wszystkim - powtarzał.  Nic nie jest
ważne w tej chwili. Chcę ciebie tutaj, teraz. Czy jesteś goto-
wa, Becky?
71
S
R
- Tak - szepnęła i zaczęła całować go po szyi. - Ale...
nie jestem najlepsza w tych sprawach. Brak mi doświadcze-
nia...
- Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Będziemy się
kochać, a nie uprawiać seks.
- Dan...
- Powiedziałem, że będziemy się kochać, Becky. Bo po-
winnaś wiedzieć, że cię kocham.
Patrzył z uśmiechem, jak rozbłysły radością jej oczy.
- Kochasz mnie?
- Tak, kocham.
- Och, Dan, naprawdę? - zapytała ze łzami w oczach. -
Naprawdę mnie kochasz?
Zaśmiał się, dotykając palcem jej noska.
- Skąd to zaskoczenie? Przecież jesteś cudowną, godną
miłości kobietą.
- I ja ciebie kocham.
- Becky - szepnął, obejmując ją. - Zostańmy tak przez
chwilę.
Obydwoje czuli, jak ważne były dla nich te wyznania.
Ona wiedziała, że nie ma odwrotu, ale i nie zamierzała się
wycofać. Dan miał ochotę śpiewać z radości. Becky go ko-
cha! Teraz wszystko musi się udać!
- Zciągnij ze mnie sweter - powiedział.
Posłusznie wykonała jego polecenie, a potem nieśmiało
pogłaskała jego ramiona. Miała ochotę pogłaskać również gę-
ste, skręcone włosy na jego piersi.
72
S
R
- Nie bój się, dotknij ich - zachęcił, odgadując jej myśli.
Zaczęła palcami wodzić po jego skórze, pieścić jego tors, mu-
skać miękki zarost. Serce zabiło mu mocniej.
- Teraz moja kolej. Chcę, żeby to trwało całą wieczność.
Kolana pod nią zadrżały, gdy powoli zdejmował z niej
sweter. Z trudem oddychała, gdy palcami wodził po jej gład-
kiej skórze, aż dotarł do piersi okrytych koronkowym stanicz-
kiem. Wtedy pochylił się, łapczywie szukając jej ust.
- Jesteś tak piękna. Wspaniała... - szeptał, biorąc w dło-
nie jej piersi.
Becky przywarła do niego mocno z zamkniętymi oczami, a
on zaczaj wodzić palcem po jej różowych, twardniejących sut-
kach. Im gwałtowniej ją pieścił, tym silniejsza była jej reakcja.
Czuła się cała rozpalona, a jednocześnie bezradna, bezsilna... Po
chwili uniósł ją do góry, chwytając ustami to jedną, to drugą
pierś.
- Jesteś tak słodka, tak rozkoszna...
A potem zaniósł ją do łóżka i ostrożnie na nim położył.
Bez słowa odpiął guziczki jej dżinsów. Zdjął jej spodnie, pan-
tofle i rajstopy.
Becky przyglądała mu się bez słowa. Właściwie powinna
odczuwać zażenowanie, ale Dan sprawił, że czuła się kocha-
na i pożądana.
Po chwili zdjął z niej majteczki. Leżała ufna, cała dla nie-
go, a on przyglądał się jej, pełen uwielbienia.
73
S
R
To, co potem nastąpiło, przeszło wszelkie jej oczekiwa-
nia. Oszołomiona, zatraciwszy poczucie rzeczywistości, nie
potrafiła sformułować żadnej rozsądnej myśli, nawet gdyby
zależało od tego jej życie. Pieścili się nawzajem, a Dan był
jej przewodnikiem w tych nowych doznaniach. Obsypywał
pocałunkami każdy zakamarek jej ciała, aż dotarł do tego
ostatniego, najintymniejszego...
- Odpręż się- szepnął.
Ale Becky go nie słyszała. Jego pieszczoty wprowadziły
ją w stan, jakiego nigdy dotąd nie zaznała.
Instynktownie chwyciła się go kurczowo, wbijając mu pa-
znokcie w plecy i przytulając się z całej siły do jego
torsu. Zatraciła się we wszechogarniającej, obezwładniającej
rozkoszy. Kiedy zaś położył się na niej i rozchyliwszy deli-
katnie jej uda wszedł w nią, poznała, czym jest cudowne za-
spokojenie palącego, intensywnego pożądania.
Stało się... Stało się to, na co czekali od dawna. Oboje
wiedzieli, że w ich życiu nastąpiło coś nieodwracalnego, coś
co musiało zaważyć na ich przyszłości.
Dwie godziny pózniej Dan tulił ją do siebie, napawając się
miękkością i gładkością jej skóry. Dobry Boże! Co on zrobił?
Obok uczucia zadowolenia pojawiło się poczucie winy. Co on [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony