[ Pobierz całość w formacie PDF ]

I rycząc ze śmiechu wszyscy w poczekalni zaczęli - Ja? - zapytał ociągając się Ferdynand.
sobie nawzajem podawać łapy. - Pan, pan!
Kiedy doktor Diwro otworzył drzwi gabinetu, - Ale przecież pan był pierwszy - powiedział
żeby zawołać: ``Następny, proszę!'' zobaczył tłum chytrze Ferdynand.
rozbawionych ludzi. Pośrodku na podłodze - Nic nie szkodzi. Mnie się nie spieszy.
siedział jakiś nowy, nie znany mu pacjent i udawał - Mnie też nie.
psa, - Tak pana polubiłem - powiedział starszy pan - że
który usiłuje służyć, ale nie bardzo mu to chętnie puszczę pana przed sobą.
wychodziło. - Nigdy bym się nie ośmielił zajmować panu
pańskie miejsce - odrzekł Ferdynand.
XX - Może pan spokojnie zajmować, proszę pana, ja
sobie tutaj poczekam i pójdę po panu.
- Nie, nie, nie! - powiedział Ferdynand. - To ja po dentysty,@ dentysta wdział fartuch czysty,@
panu pójdę. fartuch czysty,@ hej!@
- A zresztą, wszystko jedno - powiedział starszy \\
pan. - Tak czy tak, musimy ostatecznie wejść tam, - Niech pan siada w foteliku,@ w foteliku,@ w
za te drzwi, i usiąść na tym strasznym fotelu, i foteliku,@ ząb wyrwiemy i po krzyku,@ i po
otworzyć usta, i czekać, aż nam tam okropnym krzyku,@ hej!@
świdrem zaczną wiercić w zębie. Inaczej mogłoby \\
z nami być to samo, co z panem Jarząbkiem. - Nie! - zawołał pan Jarząbek,@ pan Jarząbek,@
- Z jakim panem Jarząbkiem? - zapytał Ferdynand pan Jarząbek,@ - to jest mój ostatni ząbek,@
z przerażeniem w oczach. niech pan mi go zostawi na pamiątkę@ panie
- Nie zna pan tej historii? doktorze,@ hej!@
- Nie znam - powiedział Ferdynand. \\
- Historia pana Jarząbka jest sławna i wielce - Z tego wynika - powiedział Ferdynand - że pan
pouczająca - powiedział starszy pan. - Dowodzi Jarząbek poszedł po raz pierwszy w życiu do
ona dentysty dopiero wtedy, kiedy zabolał go ostatni
mianowicie, jak niezbędną rzeczą jest regularne ząb.
chodzenie do dentysty. Niech pan słucha: - Doskonale pan to ujął - powiedział starszy pan.
\\ Był raz sobie pan Jarząbek,@ pan Jarząbek,@ - A pan ile razy w swoim życiu był u dentysty? -
pan Jarząbek,@ rozbolał go w nocy ząbek,@ w zapytał Ferdynand.
nocy - Może sto, a może więcej - odparł starszy pan.
ząbek@ hej!@ - Ho, ho, ho! - mruknął z podziwem Ferdynand.
\\ - A pan? - zapytał z kolei starszy pan.
Twarz mu spuchła jak ta bania,@ jak ta bania,@ - Ja... ja... o, niejednokrotnie bywałem,
jak ta bania,@ rano nie mógł jeść śniadania,@ jeść oczywiście, ale dokładnej liczby nie jestem w
śniadania,@ hej!@ stanie panu
\\ podać - powiedział niedbale Ferdynand.
Poszedł prosto do dentysty,@ do dentysty,@ do Myślicie, że kłamał? Wcale nie. Rzeczywiście
Ferdynand był parę razy u dentysty, ale nie w czasu Ferdynand zaczął je przerzucać, a
sprawie swoich zębów, lecz w związku z zębami przerzucając myślał sobie tak:
swego pana. To znaczy (żeby nie było żadnych ``Teraz już nie ma innego wyjścia nadeszła moja
nieporozumień), kilkakrotnie pan, idąc do kolejka ja będę teraz cierpieć na tym strasznym
dentysty, brał go ze sobą. fotelu nikogo nie ma przede mną ale trudno raz
- Słusznie pan czyni, że dba pan tak o swoje kozie śmierć muszę przecież naprawdę dbać o
uzębienie - powiedział starszy pan. moje
- Co mam robić - powiedział skromnie Ferdynand. zęby inaczej nie potrafię rozgryzć najgłupszej
- Moje zęby to mój cały skarb. nawet kości nic nic i jeszcze raz nic życie bez
Starszy pan spojrzał na Ferdynanda z większym kości
zainteresowaniem. nie jest żadną przyjemnością a jeśli będzie bardzo
- Już wiem! - zawołał. - Pan z pewnością jest boleć mogę jeszcze dać nogę ucieknę i już nikt
artystą. mnie nie zna a potem będzie tak jak z panem
Ferdynand nie wiedział, co odpowiedzieć. Nie Jarząbkiem...''
ulegało wątpliwości, że w głębi duszy czuł się I Ferdynand zaczął śpiewać piosenkę, której
artystą, ale przecież nie mógł tego tak otwarcie nauczył się od starszego pana.
powiedzieć. Na szczęście wybawił go z opresji \\
doktor Diwro, który znów się zjawił w swoim ``Był raz sobie pan Jarząbek,@ pan Jarząbek,@
białym fartuchu w otwartych drzwiach i pan Jarząbek,@ rozbolał go w nocy ząbek,@ w
powiedział: nocy ząbek,@ hej!@
``Następny, proszę!''
Starszy pan uśmiechnął się serdecznie do Xxi
Ferdynanda i kiwając mu na pożegnanie ręką,
zniknął za - Proszę uprzejmie do gabinetu! - powiedział
drzwiami gabinetu. doktor Diwro otwierając drzwi. Ferdynand
Ferdynand został w poczekalni sam. Na stole leżał podniósł się z krzesełka.
cały stos kolorowych czasopism. Dla zabicia - Jestem do pańskiej dyspozycji, panie doktorze.
- Witam pana serdecznie - powiedział doktor wirując wtoczyli się tanecznym krokiem do
Diwro. gabinetu.
- Z prawdziwą przyjemnością zostaję pańskim Zatrzymali się zziajani na środku pokoju. Na
pacjentem - powiedział Ferdynand. skutek kręcenia się w jedną stronę, wszystko
- Będzie mi niewymownie miło zająć się pańskimi zaczęło
ząbkami - powiedział doktor Diwro. im migać przed oczami. Doktor Diwro nie mógł
- Wszystkie moje ząbki są do pańskiej dyspozycji, tego wytrzymać i przysiadł na brzeżku krzesełka.
panie doktorze - powiedział Ferdynand. - Ojejejej! - wołał. - Ale mi się kręci w głowie!
- Zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, aby Ojejejej!
ząbkom szanownego pana nie sprawić zbyt Ferdynand natomiast stał na chwiejących się
wielkiej przykrości - powiedział doktor Diwro. nogach i z prawdziwą przyjemnością stwierdził, że
- Z całą ufnością oddaję moje ząbki w rączki pana raz
doktora - powiedział Ferdynand. widzi fotel dentystyczny, raz szafę z narzędziami,
- Mam nadzieję, że rączki moje nie zawiodą raz doktora Diwro przycupniętego na brzeżku
ufności pańskich ząbków - powiedział doktor krzesełka, raz maszynę do wiercenia w zębach i
Diwro. znów od nowa fotel, szafę, doktora, maszynę i
- Cieszę się, że mamy identyczny pogląd na tę jeszcze raz fotel, szafę, doktora, maszynę i tak w
sprawę - powiedział Ferdynand. kółko, i w kółko, tyle, że coraz to wolniej i
- Ja także się z tego cieszę - powiedział doktor wolniej. Wreszcie wszystko wróciło na swoje
Diwro. miejsce.
- To znakomicie! - zawołał Ferdynand. - Wobec - To było wspaniałe! - powiedział Ferdynand. -
tego cieszmy się razem. Pierwszy raz w życiu kręciło mi się w głowie.
I złapawszy za ręce doktora Diwro, zaczął się z - Co pan powie? - zawołał z niedowierzaniem
nim kręcić w kółko, zupełnie jakby tańczył walca. doktor. - Naprawdę nigdy przedtem nie zakręciło
Doktorowi tak się to podobało, że z radości mocno się
przytupywał nogami, chociaż, prawdę mówiąc, panu w głowie? Nigdy nie kręcił się pan w kółko?
w walcu przytupywać nie należy. Beztrosko - Nigdy - powiedział Ferdynand. Ale zaraz
przypomniało mu się, że nieraz kręcił się w kółko, ukłuszył mi się kawałek zęba - powiedział
usiłując złapać własny ogon. - To znaczy, nigdy Ferdynand.
nie kręciłem się w kółko na dwóch nogach. Nieraz - Któryż to?
kręciłem się na czworakach, ale zapewniam pana, - Długi od końca po pławej stłonie - powiedział
że to całkiem co innego. Ferdynand.
Doktor Diwro spojrzał podejrzliwie na - Zaraz to zbadamy - powiedział doktor Diwro i
Ferdynanda, nie wyrzekł jednak ani jednego słowa zaczął szczegółowo oglądać drugi ząb od końca,
powątpiewania. Ostatecznie od takiego kręcenia po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony