[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie poważać swego męża w żaden sposób.  Wsadz mu jeszcze w spodnie swój
but, Dagmaro, żeby i tam coś się ruszyło!  Zachichotała.  Chodz do mnie,
Dagmaro, czy mamy pośród nas choć jednego prawdziwego mężczyznę?
Uniosła brwi i spojrzała wyczekująco na Franka. On ciągle jeszcze siedział na
krześle przy stole. Romina stała teraz z prawej, Dagmara z lewej. Odczuwał
78
RS
całą tę sytuację jako podniecającą w najwyższym stopniu i odpędził od siebie
skrupuły z powodu Carli. Dziewięciu na dziesięciu mężczyzn marzy o takiej
scenie jak ta!
 To będzie noc, której prędko nie zapomnisz, kochany Franku,
gwarantuję ci to; nieprawdaż Dagmaro? Zostawimy cię w spokoju dopiero
wtedy, gdy już nie będziesz mógł stanąć na wysokości zadania !  Tu obie
zaśmiały się.
Nie wątpił w to, że obie damy przywiodły już niektórych mężczyzn do
granic wydolności. Było to w istocie niezapomniane, choć bardzo
wyczerpujące przeżycie. Obie nie zostawiały mu zbyt wiele czasu na
wypoczynek, aż nareszcie, mimo najlepszych chęci, nie był już w stanie
niczego więcej zdziałać.
79
RS
Złośliwe zarzuty
Poniedziałek po urlopie oraz bardzo ruchliwym weekendzie okazał się
wyczerpujący i wypełniony pracą. Obaj wicedyrektorzy zorientowali Franka w
wydarzeniach minionego tygodnia. Niezadowalający był postęp w
organizowaniu filii  władze francuskie robiły trudności. Będzie musiał zająć
się tym osobiście, jadąc do Alzacji. Zmiana kursu Amerykanów nie niepokoiła
go natomiast za wiele, tym bardziej że nastawił się na długotrwałe rokowania.
Dopiero pod wieczór znalazł czas, by zatroszczyć się o sprawy prywatne.
 Dobry wieczór, panie Sperling. Jak pracuje pański sklepik? Zbędne
pytanie, zrozumiał to, zanim jeszcze padła odpowiedz.
 Nic szczególnego się nie dzieje, bo i dlaczego?  mruknął Sperling.
Frank polecił mu przysłać panią Ros. Ten jednak nie mógł tego zrobić, jako że
pani Ros przez cały dzień się nie pokazała. %7ładnego telefonu, żadnego
usprawiedliwienia, nic.
Wieczorem odszukał Barbarę, w nadziei, że zastanie u niej Carlę.
 Rzeczywiście, chwilowo mieszka u mnie, ale nie życzy sobie z nikim
rozmawiać, z tobą również nie, przykro mi  oznajmiła Barbara.
 Co ma znaczyć ten teatr, do cholery! Chcę rozmawiać z Carlą, tu i
teraz. Nie chcę audiencji u papieża. Kocham Carlę i potrzebuję jej!
Popatrzyła na niego nieporuszona i wręczyła mu kartkę papieru.
 Masz się zobowiązać, że nie będziesz nawiązywał stosunku z żadną
inną kobietą, a już na pewno nie z Rominą, dopóki pozostajesz w związku z
Carlą. Zobowiązanie masz złożyć na piśmie.
Oniemiał, ale pojął, że nie ma innego wyjścia. A więc napisał to, czego
Carla sobie życzyła.
80
RS
 Dobrze, zaniosę jej to, a potem zostawię was samych.  Znowu, jak już
nieraz, stała się zbędna.
Czekał. Miał uczucie, jakby nie widział jej od miesięcy, tęsknota za nią
doprowadzała go prawie do szaleństwa.
Nareszcie! Carla pojawiła się i podeszła prosto do niego. Odwzajemniła
pocałunki, ale nie chciał zbyt wiele ryzykować i okazywał powściągliwość,
choć przychodziło mu to z trudem.
 Carla, przykro mi...  zaczął z wahaniem.
 Proszę, ani słowa więcej o urlopie, zapomnijmy o całej sprawie!
To mu odpowiadało. Pytanie, dlaczego wyprowadziła się i nie przyszła
do pracy, zbyła jakimś unikiem. Odniósł wrażenie, że znowu chciała wyjechać
za granicę.
 Czy mogę cię zaprosić na kolację w środę wieczorem? Jutro z samego
rana muszę jechać do Colmar i wrócę przypuszczalnie póznym popołudniem.
Miał nadzieję, że może ona objawi zainteresowanie i zechce mu towarzyszyć.
Carla zdawała się odgadywać jego życzenia.
 Na pewno masz ochotę dać się kulinarnie rozpieścić w jakiejś
pierwszorzędnej restauracji?  powiedziała z łobuzerskim uśmiechem.
 Scenariusz nie musi być zawsze taki sam; twoja fantazja z pewnością
nie jest jeszcze wyczerpana?
 Rozpieszczę cię na swój sposób, kochany, przyrzekam. Tylko radzę ci,
trzymaj się odtąd z dala od innych kobiet, dopóki jesteśmy razem. Następnym
razem nie skończy się to tylko na obitym tyłku!
Frank mógł tylko mieć nadzieję, że Romina nigdy nie opowie Carli o
ubiegłej nocy. Nie był jednak wcale pewny, czy można było w tym względzie
na Rominie polegać.
81
RS
Już we wtorek rano przeprowadził pierwsze rozmowy z francuskimi
władzami. Przebiegały pomyślnie. Jak wiadomo, o Francuzach nie można
powiedzieć, że są uparci. Kolejne potwierdzenie tej prawdy odebrał Frank jako
rzecz bardzo miłą.
Wieczorem jadł kolację w hotelu. W jadalni zwrócił jego uwagę starszy
pan, który często  o wiele za często  spoglądał na niego. Kiedy Frank chciał
opuścić restaurację, starszy pan podniósł się i powiedział:
 Czy możliwe jest, że się znamy?
Haller za nic nie mógł sobie przypomnieć, żeby gdzieś już widział tego
człowieka.
 Pan jest przecież ze Szwajcarii, z Zurychu ?  dopytywał się dalej
nieznajomy.
Frank nie zaprzeczył, nie miał przecież nic do ukrycia.
 Pan pozwoli, nazywam się Berthoud. Jestem prawnikiem. Między
innymi prawnikiem pani Rominy Dumas, jeśli to panu pomoże.
To przynajmniej stwarzało jakieś powiązanie. Co prawda, usłyszenie
nazwiska Rominy nie wróżyło nic dobrego. Cóż u diabla może chcieć ode mnie
ten facet?
 Pani Dumas jest damą kierującą się wyłącznie własną wolą. Z
pewnością przekonał się pan o tym sam. Zleciła mi, abym pana odszukał, by
porozmawiać w pewnej...  Berthoud zawahał się  no, w pewnej trochę
kłopotliwej sprawie. W pańskim biurze przekazano mi adres pańskiego hotelu i
tak oto przyjechałem. Koszty nigdy nie odgrywają dla pani Dumas żadnej roli.
Frank nie umiał pod pojęciem  kłopotliwa sprawa" niczego sobie
wyobrazić i poprosił Berthouda, by wyraził się ściślej.
82
RS
 Nie jest mi miło mówić o tym z panem, ale zlecenie to zlecenie, a
zanim włączymy policję...
To wystarczyło. Cierpliwość Franka wyczerpała się.
 Niech pan wreszcie będzie konkretny, człowieku! Co to znaczy:
 włączymy policję"? Czy ta Dumas zwariowała? Co to wszystko ma znaczyć?
Berthoud pozostał rzeczowy; jako adwokat był przyzwyczajony do
niejednego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony