[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nigdy więcej nie odwracaj się do mnie w taki sposób -
upomniał ją stanowczym tonem.
Dotąd nie bała się Dustina. Teraz też usiłowała wmówić sobie,
że się nie przestraszyła, a jednak w głębi serca wiedziała, że jest
inaczej.
- Bądz łaskaw mi nie rozkazywać, Dustin.
Przez długą chwilę nic nie odpowiadał. Potem puścił ją i opadł
na poduszkę.
- Oboje jesteśmy zmęczeni - przyznał nieswoim głosem.
- Lepiej rzeczywiście postarajmy się usnąć, zanim zrobimy coś,
czego oboje będziemy potem żałować.
Długo leżeli obok siebie. %7ładne z nich nie było w stanie zasnąć i
żadne nie umiało podjąć rozmowy. Elise miała wrażenie, że im lepiej
poznaje Dustina, tym mniej go rozumie, i zadawała sobie pytanie, jak
długo będą jeszcze w stanie tak żyć.
Rano, za milczącym porozumieniem, żadne z nich nie wróciło
do wczorajszej kłótni. Oboje bardzo się starali unikać zadrażnień. Gdy
131
RS
po południu zadzwonił telefon, Elise miała nadzieję, że usłyszy Marlę
albo Ariel. Tymczasem był to Nathan.
Rozmowa trwała dość długo. Odkładając słuchawkę, Dustin
miał bardzo zadowoloną minę.
- Jakaś dobra wiadomość? - zagadnęła go Elise. Lekceważąco
wzruszył ramionami.
- Nic specjalnego. Nathan zapytał mnie o radę w pewnej
sprawie. Nie mogłem udzielić mu jej od razu, ale na szczęście mam tu
ze sobą książki.
- Bardzo się nudzisz? - Wiedziała, że nie powinna tego mówić,
ale nie umiała się powstrzymać.
Pogłaskał ją po policzku. Wyglądało na to, że naprawdę
zapomniał już b ich sprzeczce.
- Nie, Elise. Nie nudzę się, ale cieszę się, że będę miał coś do
roboty. Nie chciałbym zapomnieć wszystkiego, co umiem.
Elise zadała sobie w duchu pytanie, czy nadejdzie kiedyś taka
chwila, w której najmniejsza, przelotna pieszczota Dustina przestanie
powodować słodką niemoc w kolanach. Pod wpływem impulsu
chwyciła jego dłoń i pocałowała. Dopiero , wtedy zdała sobie sprawę,
że zarówno jego, jak i jej własny gest wystarczył za przeprosiny.
- A ty, Elise? Czy już umierasz z nudów? Chciałabyś ruszyć z
powrotem do wyścigu szczurów? - zażartował.
- Może cię to zdziwi, ale nie - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Chyba robię się wreszcie gruba i leniwa.
- Nie ty. Po prostu jesteś na od dawna zasłużonym urlopie.
Chciałabyś mi pomóc?
132
RS
- Dziękuję, wolę dokończyć kryminał, który wczoraj zaczęłam.
- To sprawka lokaja - oświadczył śmiertelnie poważnym tonem.
- Tam nie ma lokaja.
- Wobec tego pokojówki.
- Pokojówki też nie ma.
- No dobrze, nie będę dłużej kręcił. Ja to zrobiłem.
- Wariat - roześmiała się.
- Cieszę się, że się znów śmiejesz.
- Maszeruj do pracy - odpowiedziała, zastanawiając się, czy
rzeczywiście była ostatnio taka ponura. - Ja idę do altany. Jest taka
piękna pogoda, że żal mi siedzieć w domu.
Nagle Dustin chwycił Elise mocno w ramiona, przyciągnął do
siebie i pocałował w usta. Kiedy wypuścił ją z objęć, z trudem złapała
równowagę.
- A to z jakiej okazji?
- Mam wrażenie, że nasze stosunki stają się zanadto platoniczne.
Nie chciałbym, żebyś zaczęła mnie w końcu traktować jak brata.
- Uwierz mi, że jestem od tego jak najdalsza.
- Całe szczęście. - Tym razem jego pocałunek był łagodniejszy,
choć nie mniej namiętny.
- Pomyśl o tym czasem w trakcie lektury - rzucił i zanim zdążyła
poprosić, żeby wyjaśnił, co właściwie ma na myśli, odszedł.
Elise spędziła nie więcej niż pół godziny nad książką, na darmo
usiłując przestać myśleć o Dustinie, gdy usłyszała dziecinny głos.
- Dzień dobry, pani Webber.
133
RS
- Cześć, Almo Jane. A gdzie mama? - powitała małą sąsiadkę
zadowolona, że może wreszcie ze spokojnym sumieniem odłożyć
książkę.
- Mama kąpie Bo i Micaha, bo dobrali się do masła
orzechowego, kiedy mnie czesała.
Elise wyobraziła sobie, jak to musiało wyglądać, i westchnęła
pełna współczucia dla Karen..
- A czy mama nie będzie się martwiła, że zniknęłaś? Alma Jane
wzruszyła lekceważąco ramionami.
- Co pani czyta?
- Kryminał... Taką historię o policjantach - dorzuciła, widząc, że
Alma Jane nic nie rozumie.
- A... to coś takiego jak inspektor Gadget?
Elise nie słyszała nigdy o inspektorze Gadgecie, ale brzmiało to
prawdopodobnie.
- No właśnie. To tak jak inspektor Gadget.
- I to ciekawa historia?
- Moim zdaniem całkiem interesująca.
- Przeczyta mi pani?
- Raczej nie, To długa historia, dla dorosłych. Wątpię, żeby ci
się spodobała.
- Szkoda. - Alma Jane straciła zainteresowanie dla książki i
rozejrzała się dookoła. - A gdzie Dusty? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony