[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ojcostwa.
- Zatroszczymy się o nich jak o własne dzieci - obiecała. Oczy Saby rozszerzyły się ze
zdumienia.
- Pisklęta są na tyle dorosłe, że same umieją zdobywać pożywienie - oznajmiła z
pewną dumą. - Wystarczy, żebyście pokazali im, gdzie mają mieszkać. Może to być
jakakolwiek piwnica, nawet zagajnik czy zarośla.
Tym razem Mara popatrzyła na nią z nieukrywanym zdumieniem. To zaczyna być
ciekawe, pomyślała.
Na twarzy Luke’a pojawił się ledwo zauważalny uśmiech i Mara zrozumiała, że mąż
pochwycił jej myśli. Chwilę potem Saba przeciągle zasyczała. Mara pomyślała, że istota
znów wybuchnęła śmiechem, ale Barabelka zaskowyczała, opadła na czworaki i skuliła się,
jakby przygotowywała się do walki. Wyszczerzyła podobne do długich igieł zęby i żałośnie
jęknęła.
Mara i Luke cofnęli się, a ich dłonie odruchowo chwyciły świetlne miecze. C-3PO
wychrypiał coś w mowie Barabelów. Saba odpowiedziała mu w taki sam sposób. Niemal
rozpłaszczyła się na posadzce. Pozostałe istoty musiały wyczuwać, co czuje ich mistrzyni, bo
od razu poszły w jej ślady i także zaczęły zawodzić. Cała czwórka drapała pazurami
durastalowe płyty posadzki.
Mara i Luke wymienili zdumione spojrzenia i w następnej chwili wyczuli, że Moc
przygniata ich swoim gniewem i niedowierzaniem. Mara uklękła obok Saby i ignorując
ostrzeżenia Threepia, aby nie dotykała Barabelki, położyła dłoń na jej grzbiecie.
- Co się stało Sabo? - zapytała.
Istota powoli odwróciła do niej głowę. Szczeliny źrenic wyglądały jak wąziutkie
szparki, a po ostrych zębach ściekały krople śliny.
- To Eelysa - wychrypiała. - Coś ją pochwyciło.
- Coś? - powtórzył Sky walker.
Saba zaczęła bić ogonem w posadzkę. C-3PO zupełnie niepotrzebnie wyjaśnił, że taki
gest jest oznaką wściekłości.
- Ona nie wie - odparła cicho Saba - ale Eelysa zniknęła. Eelysy już nie będzie.
Mara i Luke spojrzeli po sobie. Wiedzieli bez słów, co się stało.
W ich myślach pojawiło się tylko jedno słowo.
Voxyn.
ROZDZIAŁ
6
Pomieszczenie dowódcy floty Wojsk Obrony Nowej Republiki przypominało bardziej
galaksarium niż salę odpraw, zebrań i narad. W ciemnościach unosił się wysoko jaskrawy
hologram aktualnej sytuacji, a w niszach poniżej pomostu umieszczono dziesiątki wielkich
taktycznych ekranów. Hologram pokazywał galaktykę w zarysie; przecinała ją szeroka
szkarłatna wstęga przedstawiająca szlak, który dotąd pokonali Yuuzhan Vongowie. W ciągu
zaledwie dwóch lat zdołali przebyć odległość od Ramienia Tingel prawie do przestworzy
planety Bothawui. Od wstęgi odchodziły na boki trzy wyraźne odnogi. Dwie kierowały się ku
Wewnętrznym Rubieżom w okolicach Fondora i Duro, trzecia zaś, niosąca zagrożenie dla
mieszkańców i stoczni planety Bilbringi, jeszcze nie dotarła w sąsiedztwo Wewnętrznych
Rubieży. Leia nie wątpiła jednak, że wkrótce się tam znajdzie. Najeźdźcy niszczyli okręty
szybciej, niż stoczniowcy Nowej Republiki nadążali je budować. Skutecznej obrony nie
gwarantowały nawet jednostki konstruowane w stoczniach Bilbringi. Leia zastanawiała się,
do jakiego stopnia problem bezpieczeństwa uchodźców z Talfaglio zainteresuje przywódcę
KONAWONOR-u - Komitetu Nadzoru Wojskowego Nowej Republiki. Chciałaby się dowie-
dzieć, ile mogą poświęcić mu uwagi.
Nie była zachwycona, że musi znowu odwiedzać Coruscant i wydeptywać ścieżki do
osób obdarzonych władzą. Wsparła się na ramieniu syna i ruszyła biegnącym wyżej
pomostem. Chociaż upłynęły prawie dwa dni, odkąd straciła przytomność podczas walki z
voxynami, wciąż jeszcze odczuwała zawroty głowy. Wolała się na kimś oprzeć, bo bała się
potknąć albo upaść. I tak zresztą mogła uważać się za szczęściarę. Oboje Noghri, na których
wyładowała się cała wściekłość potworów, wciąż jeszcze leczyli poważne obrażenia uszu i
płuc w zbiornikach z bactą.
- To dobry znak - odezwał się w pewnej chwili Jacen. Skoro Han powrócił do
Zaćmienia ze szczątkami zabitych voxynów, postanowił pozostać i towarzyszyć matce. -
Zgodzili się nas wysłuchać, a zatem nie mogą mieć o nas aż tak złego mniemania.
- Nie ciesz się za wcześnie - ostrzegła Leia. - Borsk Fey’lya nie robi niczego bez
powodu, a czasami nawet bez wielu powodów, jednych bardziej tajemniczych niż drugie.
Wykorzystuj oczy do słuchania, a uszy do patrzenia, Jacenie.
Przechodząc pomostem, Leia nie zwracała uwagi na wyświetlane w niszach poniżej
taktyczne hologramy. Pamiętała, że taktycy Zaćmienia dysponują podobnymi, chociaż nie tak
nowoczesnymi projektorami, a wyświetlane przez nie obrazy sąnieustannie aktualizowane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony