[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dlaczego zakończył ich flirt i zaczął umawiać się z innymi
atrakcyjniejszymi kobietami, które pojawiały się na horyzoncie? Dlaczego
podarował Allie bransoletkę?
Dlaczego tak żywiołowo zareagował na zachowanie gwiazdy tenisa?
Dlaczego podał ją Adamowi jak na talerzu? Czemu nie miała dość odwagi,
aby go o to wszystko zapytać?
Wreszcie, póznym popołudniem w środę, Allie zebrała wszystkie siły i
wykręciła numer biura.
- Słucham - powiedziała Donna. - Tu Strictly Commercial. Czym
mogę służyć?
Allie poczuła suchość w gardle i pustkę w głowie. Nie mogła wydobyć
z siebie głosu.
- Wiem, że ktoś tam jest - Donna niecierpliwiła się. - Słyszę oddech.
- Donna? - wydusiła wreszcie Allie.
- Allie? Czy to ty? Gdzie jesteś? Czy wszystko w porządku? - zasypała
przyjaciółkę pytaniami.
- Tak, to ja. Siedzę w domu, czuję się dobrze. Chris jest w biurze?
134
RS
- Nie, kochanie. Nie ma go. Miał dzisiaj pojechać na zdjęcia na Long
Island. Przynajmniej tak mi powiedział. Wyobraz sobie, że po twoim
odejściu zrobił się tu straszny bałagan. Kiedy wracasz?
- Nie jestem pewna, czy w ogóle wracam. Muszę porozmawiać z
Chrisem.
- Doszłaś do wniosku, że musisz stanąć z nim twarzą w twarz, co?
- Cóż...
- Rozumiem. Posłuchaj, Chris najprawdopodobniej wróci niedługo.
Musi skończyć pracę, zanim zacznie padać.
- Padać? - Allie była tak zajęta swoimi myślami, że nawet nie wyjrzała
przez okno.
- No, tak - potwierdziła Donna. - Ekipa zdecydowała się pojechać na
zdjęcia, bo rano tylko lekko się chmurzyło. Myśleliśmy, że to przejdzie, a tu
wręcz przeciwnie.
- Nie miałam pojęcia, że taka dziś pogoda. Donna, kiedy Chris wróci,
czy powiesz mu... Nic, czy mogłabyś zadzwonić do mnie?
- Nie ma sprawy, kochana. Ale proponuję ci jeszcze zadzwonić za
chwilę do jego domu. Szef nie powiedział, czy wróci tu jeszcze dzisiaj. W
ogóle niewiele mówił, gdy wychodził.
Nagle zadzwięczał dzwonek u drzwi. Zadrżała na ten niespodziewany
odgłos.
- Ktoś dzwoni. Muszę otworzyć. Dziękuję ci, Donna.
- Nie ma za co, moja droga. Do zobaczenia wkrótce.
- Kto tam? - zapytała, podszedłszy do drzwi wejściowych.
- To ja, Chris.
135
RS
- Chris? - wyszeptała to imię, zastanawiając się, czy się przypadkiem
nie przesłyszała.
- Allie, proszę, otwórz. Musimy porozmawiać. Potrzebuję przyjaciela,
brązowooka, a ty jesteś najlepszym ze wszystkich.
136
RS
ROZDZIAA X
- Co się stało? - zapytała Allie zupełnie zaszokowana widokiem, jaki
ujrzała. Ciemne, kręcone włosy Chrisa zupełnie zmoczone przylegały do
głowy. Mokre strąki wiły się po czole i wzdłuż policzków, a woda ściekała
strużkami z płaszcza na podłogę.
- Musiałem dziś pracować na dworze i, oczywiście, zapomniałem
parasola - wyjaśnił rzeczowo. Twarz stojącego przed nią mężczyzny
wyrażała zmęczenie i zmartwienie. Wyglądał, jakby schudł od czasu, kiedy
go ostatnio widziała. Było coś naprawdę niepokojącego w jego wyglądzie.
W pierwszym momencie poczuła nieodpartą chęć, aby go dotknąć,
pogłaskać i... przylgnąć do jego ciała.
- Nie wyglądasz najlepiej - wyrwał ją z chwilowego zamyślenia. Jego
głos brzmiał teraz tak jak dawniej. Był to głos kogoś bliskiego i życzliwego.
Allie poczuła się zawstydzona. Rzeczywiście, włosy miała w nieładzie,
oczy jeszcze podpuchnięte, a na dodatek była ubrana w stare dżinsy i
powyciąganą koszulkę bawełnianą z wyblakłym napisem.
- Nie spodziewałam się nikogo - usprawiedliwiała się speszona. -
Wejdz, proszę. Wezmę twój płaszcz.
- Wrzuć go do wanny - poradził.
Lepiej być nie mogło - karciła się w myślach. - Chris jest tutaj,
przyszedł do ciebie, a ty go witasz w takim stanie! Wyglądasz jak
kocmołuch".
- Dam ci ręcznik - powiedziała.
137
RS
Co teraz powinnam zrobić? - zastanawiała się. -Powiedział, że chce
porozmawiać. To samo twierdził niedawno, zostawiając wiadomość
automatycznej sekretarce".
- Wytrzyj się - podała mu jeden ze swoich kąpielowych ręczników.
Usiadł na kanapie, zdjął buty. Końce nogawek dżinsów były zupełnie
mokre.
Bez słowa wziął ręcznik z rąk Allie i zaczął wycierać nim głowę.
- Napijesz się czegoś? - zapytała ochrypłym głosem. Nie wiedziała, co
zrobić z oczami, z rękoma, z całym swoim ciałem.
- Kawę? Herbatę? A może brandy? Dobrze robi na przeziębienie.
Albo...
- Allie, proszę, przestań - przerwał delikatnie tę nerwową wyliczankę. -
Nie bądz dla mnie taka. Nie teraz. - Zawiesił ręcznik na szyi.
Zwilżyła usta.
- A jaka mam być, według ciebie? - zapytała ostrożnie. - Taka jak
kiedyś?
Zauważyła cień bólu w jego oczach.
- Oboje wiemy, że to niemożliwe, prawda?
Boże - pomyślała, siadając na drugim końcu kanapy. - Przyszedł po
to, aby to powiedzieć?"
To, co usłyszała za chwilę, kompletnie ją zdziwiło.
- Ten ręcznik pachnie tobą, wiesz?
- Co takiego?
Powąchał koniec ręcznika.
- Jest słodki, taki naturalnie świeży i... sexy - ściszył głos.
138
RS
Wpatrywała się w niego, nie wiedząc, co powiedzieć. Ja zwariuję.
Zupełnie zwariuję" - pomyślała, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszała.
- Wiesz - zaczął znowu. - Kiedy przyszłaś po raz pierwszy do Strictly
Commercial zapytać o pracę... To było tak, jakby powiało świeżym,
czystym powietrzem. Czułem się wspaniale, kiedy tylko mogłem być blisko
ciebie. Dopóki nie przyjrzałem się dokładnie wyrazowi twojej twarzy.
- Mojej twarzy?
Przysunął się do niej powoli i delikatnie ujął palcami jej podbródek. Po
chwili cofnął dłoń, jak gdyby bał się, że coś zepsuje. Ten krótki dotyk
wystarczył, aby Allie zaczęła drżeć.
- Gdy tylko spojrzałem w te piękne, brązowe oczy -już wiedziałem, że
przeżyłaś jakieś nieszczęście. %7łe nosisz w sobie wspomnienie krzywdy, że
ktoś cię zawiódł- %7łe ktoś obiecywał miłość, a sprawił ból i zranił. To, czego
wówczas pragnąłem, to pomóc ci się z tego wyzwolić. Abyś zapomniała. -
Wstał i dodał gorzko: -Ale chyba nie bardzo mi się to udało?
Allie pokręciła głową. Wspomnienia zaczęły odżywać na nowo.
Nie wiedząc sama dlaczego, wstała także i zbliżyła się do Chrisa.
Wyprostował się, gdy stanęła blisko.
- Udało ci się sprawić, że zapomniałam o tamtym -wyszeptała. - Jesteś
moim przyjacielem. A ja - twoim.
- Ale to mi nie wystarcza! - krzyknął. - Czy ty tego nie widzisz?
Kocham cię!
- Kochasz mnie? - Miała wrażenie, że cała krew odpłynęła z jej ciała.
Zachwiała się. Złapał ją za ramiona, pomagając utrzymać równowagę.
- Nigdy nie mówiłeś... - zauważyła cicho.
139
RS
Przez chwilę tylko jego dłonie, spoczywające na jej ramionach
zdawały się być realne.
- Nie wiedziałem, jak to powiedzieć. Przez całe życie, dopóki ciebie
nie spotkałem, myślałem, że słowa kocham" używa się wtedy, gdy chce się
coś dostać. A to, co czułem, co czuję do ciebie... Bałem się, Allie! Nadal się
boję!
- Dlaczego? Nie rozumiem, czemu obawiałeś się miłości?
- Dlatego że nigdy wcześniej nie zaznałem tego uczucia. Dlatego że
mam wrażenie, iż stałaś się częścią mnie samego. - Puścił jej ramiona. -
Kocham cię tak bardzo, iż pomyślałem, że lepiej będzie, jak wrócisz do
swego byłego męża. Ale nie potrafię tego znieść! Wiem, że pragniesz
Adama. Ale ja nie potrafię!
- O czym ty mówisz? - nie wytrzymała. - Skąd możesz wiedzieć, czego
ja pragnę? - Allie przestawała znowu go rozumieć.
- Kiedyś pytałem cię o twego byłego męża. Pamiętasz? Powiedziałaś,
że ciągle coś do niego czujesz. A mina, jaką zrobiłaś, kiedy go ujrzałaś...
- Byłam żoną Adama przez pięć lat! Oczywiście, że ciągle coś do
niego czuję. Nie mogę po prostu wyrwać z siebie i wyrzucić pięciu lat
mojego życia. Ale cokolwiek czuję do Adama, nie ma to nic wspólnego z
pragnieniem powrotu. A jeśli chodzi o moją minę, kiedy go zobaczyłam...
Boże! Po prostu byłam zaskoczona, to wszystko.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- Crowley, John Późne lato.WHITE
- Robards Karen Pewne lato
- Balogh Mary 2 Niezapomniane lato
- 360. Anderson Caroline Romans na planie
- Mortimer Carole Niepokorna artystka
- Mortimer Carole Gwiazkowe przyjÄcie
- Blake Ally Romans z mÄĹźem
- 1589011384.Georgetown.University.Press.Biotechnology.and.the.Human.Good.May.2007
- M341. Gates Olivia GorÄ ca misja
- McMahon Barbara Druga miśÂośÂćÂ(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- aircar.opx.pl