[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jak on jej. Delikatnie, powoli, z zaciekawieniem badała wspaniałą muskulaturę, całując
jego pierś.
- O tak, dobrze! - zachęcił wśród przyspieszonych oddechów, przyciągając jej gło-
wę jeszcze bliżej.
Mac czuła, że wstąpiło w nią nowe życie. Jej dłonie niestrudzenie błądziły po jego
plecach, brzuchu i poniżej. Choć nadal nie wykonał żadnego ruchu, wyczuwała przez
material dżinsów jak wielki żar w nim rozpaliła.
- Potrzebujemy jakiegoś wygodniejszego miejsca - powiedział, po czym wziął ją na
ręce i wyniósł z przytulnej kuchni do swojej sypialni.
R
L
T
Zamknął za sobą drzwi kopniakiem, ułożył Mac na puchowej kołdrze i zapalił małą
lampkę nocną.
Stał nad nią przez kilka sekund, pożerając ją wzrokiem. W jego pociemniałych
oczach płonął ogień namiętności. Kaskada czarnych włosów Mac pięknie kontrastowała
z białą poduszką, szare oczy lśniły jak klejnoty. Policzki zabarwił rumieniec, lekko
opuchnięte wargi zapraszały do dalszych pocałunków. Podziwiał kształtny biust, wiotką
talię i skrawek białej koronki pod rozsuniętym zamkiem błyskawicznym nad długimi,
zgrabnymi nogami.
Mac z trudem chwytała powietrze, gdy tak zachłannie na nią patrzył.
- Chcę cię kochać do utraty tchu, aż zaczniesz błagać, żebym przestał.
Mac nie marzyła o niczym innym.
- Mam nadzieję, że cię nie rozczaruję - wyszeptała.
- Dlaczego miałabyś mnie rozczarować? - spytał, mrużąc oczy.
- No cóż... brak mi doświadczenia. Poza tym nie jestem zabezpieczona - wyznała
drżącym głosem.
Mimo obawy, że zburzy nastrój, uznała za swój obowiązek go ostrzec po tym, jak
usłyszała, z jakiego powodu jego rodzice wzięli ślub. Wyobrażała sobie, jak bardzo by
nią gardził, gdyby przez nią powtórzył ich błąd.
- Nie bierzesz pigułek? - spytał z niedowierzaniem, wyciągając z szuflady nocnej
szafki mały foliowy pakiecik.
- Nigdy ich nie potrzebowałam - wyznała z rumieńcem na policzkach.
Jonas popatrzył na nią podejrzliwie.
- Chyba niemożliwe, żebyś była dziewicą?
- Dlaczego nie? Jonas! - wykrzyknęła, gdy gwałtownie wstał.
Jonas patrzył na nią karcąco przez kilka sekund. Następnie przeczesał ręką włosy.
Nie wierzył własnym uszom. Nie przyszło mu do głowy, że śmiała Mac McGuire, o spo-
sobie bycia i ubierania typowym dla artystycznej bohemy, w wieku dwudziestu kilku lat
nadal pozostała nietknięta.
- Kiedy zamierzałaś wyjawić mi tę rewelację? A może czekałaś, aż sam odkryję
prawdę, kiedy będzie za pózno?
R
L
T
Mac półprzytomnie pokręciła głową.
- Nie rozumiem, co cię tak rozgniewało.
- Nie udawaj naiwnej!
Mac usiadła na łóżku i spuściła głowę, tak że czarne włosy zakryły piersi.
- Myślałam, że sam się domyśliłeś, kiedy opowiedziałam ci o moim nieudanym
związku. Zresztą jakie to ma znaczenie?
- Dla mnie zasadnicze - zapewnił szorstkim tonem.
Mac zmarszczyła brwi, podciągnęła kolana pod brodę i oplotła je rękami.
- Dlaczego?
- Ponieważ nie chcę zostać niczyim pierwszym kochankiem - wycedził przez zaci-
śnięte zęby.
- Ktoś zawsze musi być tym pierwszym.
- Ale nie ja!
- Niejeden mężczyzna byłby dumny z takiego wyróżnienia! - wykrzyknęła z obu-
rzeniem, dotknięta do żywego.
Azy napłynęły jej do oczu, ale powstrzymała je siłą woli. Duma nie pozwoliła jej
się przy nim rozpłakać.
- Ale nie ja - powtórzył ze złością.
Mac nie mogła uwierzyć, że odmawia uprawiania z nią miłości z tak błahego po-
wodu.
- O co ci chodzi, Jonas? Myślisz, że postanowiłam ci ofiarować swoją niewinność
dlatego, że się w tobie zakochałam, czy podejrzewasz, że wciągam cię w pułapkę?
Jonas nagle zesztywniał. Jego stwardniałe rysy potwierdziły ostatnie przypuszcze-
nie.
- Ty arogancka świnio! - wrzasnęła na cały głos.
- Wiem, co o mnie myślisz. Chyba zgodzisz się ze mną, że najlepiej, żebyśmy na
tym etapie zakończyli spotkanie - zaproponował lodowatym tonem.
- Spokojna głowa. Już zakończyliśmy - odburknęła, usiadła na brzegu łóżka, pod-
niosła dżinsy z dywanu i włożyła je.
R
L
T
- Wracam do kuchni. Przyjdz tam, jak skończysz się ubierać. - Wyjął z wysokiej
komody czarny podkoszulek i rzucił obok niej na łóżko. - Załóż to - doradził, po czym
obrócił się na pięcie i wyszedł, niemal zatrzaskując za sobą drzwi.
Mac siedziała nieruchomo, wciąż oszołomiona odrażającym zakończeniem na-
miętnych pieszczot. Azy upokorzenia spływały jej strumieniami po policzkach.
Czy naprawdę wyobraził sobie, że chciała mu oddać dziewictwo, by poczuł się za
nią odpowiedzialny jako jej pierwszy mężczyzna?
Jeżeli myślał w ten sposób, nie zasługiwał na jej łzy, tylko na politowanie. O ile
mimo wszystko nie jesteś w nim zakochana, podszepnął jej jakiś wewnętrzny głosik.
Nie. Nie pokochała Jonasa Buchanana, choć zaczęła go rozumieć. Wspomnienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony