[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ucieszyła się, ale zarazem poczuła lęk.
- Nie bój się. Będę w gabinecie obok, więc w razie czego zawsze
możesz zapukać - uspokoił ją.
W ostatnim czasie ich wzajemne stosunki znacznie się poprawiły. W
zachowaniu Harry'ego nie było już dawnej szorstkości i Kirstin zaczęła
wręcz podejrzewać, że darzy ją pewnym szacunkiem. Jednak sama nie
zmieniła zdania na jego temat. Nadal niezbyt go lubiła; jego obecność
często ją peszyła niezależnie od tego, czy spotykali się w pracy, czy w
domu. Musiała jednak przyznać, że jest dobrym, oddanym pacjentom
lekarzem.
Pozostali pracownicy też w końcu ją zaakceptowali, a i ona powoli
zaczynała ich rozumieć. Bruce na przykład był urodzonym
czarnowidzem, natomiast Rhannie spokojnie przyjmowała wszystko, co
niesie z sobą życie.
Z czasem Kirstin polubiła nawet Evę, bez której, co wreszcie
zrozumiała, przychodnia nie mogłaby istnieć. Więzi przyjazni między
Kirstin a Isabella pogłębiły się, a i Val w końcu przestała się dąsać.
RS
88
Charles Hardiman został wypisany ze szpitala. Paraliż niestety nie
ustąpił. Pewnego dnia Harry został poproszony o wizytę. Od pewnego
czasu Kirstin, która zawsze towarzyszyła mu w takich przypadkach,
sama przeprowadzała badanie, odwołując się do starszego kolegi jedynie
w razie wątpliwości.
Kiedy przybyli do Fir Tree Lodge, poczuła narastający niepokój.
Jednak dopiero kiedy Juliet otworzyła im drzwi, zdała sobie sprawę, że to
nie lęk przed spotkaniem Charlesa był powodem jej zdenerwowania, lecz
obecność Juliet w tym domu.
- Harry! - Juliet uśmiechnęła się przyjaznie. - Właśnie na ciebie
czekamy. Proszę cię, wejdz.
- Dziękuję. Poznałaś już Kirstin, prawda?
- Tak, to przecież jej przytomności umysłu zawdzięczamy życie taty.
- To prawda - zgodził się Harry.
Kirstin ogarnęło przerażenie, że opowie Juliet całą historię tamtej
nieszczęsnej nocy. Na szczęście nie przyszło mu to do głowy.
Weszli do słonecznego pokoju na tyłach domu, który został
przystosowany do potrzeb Charlesa. Estelle stała przy stole, układając
świeżo wyprane ręczniki.
- Harry, Kirstin, jak miło was widzieć - rzekła na powitanie.
Na jej twarzy malowało się wyrazne zmęczenie. %7łal, jaki Kirstin
odczuła na widok Estelle, okazał się jednak niczym w porównaniu z
szokiem, jakiego doznała, gdy ujrzała Charlesa.
Siedział nieruchomo w fotelu przy oknie, ze wzrokiem utkwionym w
dwa szpaki przechadzające się po patio. Postarzał się o dobre dziesięć lat.
Przez ten krótki czas osiwiał zupełnie i zapadł się w siebie. Prawa ręka
zwisała bezwładnie. Pozbawioną wyrazu twarz wykręcał nienaturalny
grymas. Nie zareagował na przybycie Kirstin i Harry'ego, tak jakby w
ogóle ich nie zauważył.
Kirstin z trudem powstrzymywała łzy. Coś dławiło ją w gardle.
Przez ten krótki czas, kiedy jeszcze był zdrowy, dał jej przecież wszystko
co najlepsze. Był chodzącą dobrocią. To on powitał ją w Maybury,
RS
89
zaoferował jej mieszkanie, dzielił się swoim doświadczeniem.
Nie mogła wykrztusić słowa. Harry błyskawicznie zorientował się w
sytuacji i przejął kontrolę. Podszedł do Charlesa i postawił torbę na
stoliku obok fotela.
- Witaj, stary druhu. Co słychać? - zapytał najłagodniej, jak umiał.
Kirstin bez słowa pozwoliła, by Harry ją zastąpił. Przyglądała się,
jak delikatnie, wręcz z czułością, bada przyjaciela. Ubranie go
pozostawił Juliet, a sam w tym czasie wypytywał Estelle o najróżniejsze
sprawy: sposób odżywiania, zakres ruchów, zastosowaną fizjoterapię.
Kiedy usiadł, żeby wypisać recepty, Estelle zwróciła się do Kirstin:
- Urządziłaś się już w nowym mieszkaniu? - zapytała.
- Tak. - Kirstin robiła, co mogła, żeby odzyskać panowanie nad sobą.
- A jak ci się pracuje z Harrym? Mam nadzieję, że nie traktuje cię
zbyt surowo.
Wyraz twarzy Estelle złagodniał, gdy jej wzrok padł na lekarza. Ten
z kolei podniósł głowę znad pliku recept i spojrzał na Kirstin badawczo.
- Nie, wcale nie - odpowiedziała szybko.
Harry skończył pisać, jeszcze raz podszedł do Charlesa i położył mu
rękę na ramieniu, po czym szybko, bez słowa opuścił pokój.
Kirstin spojrzała na Estelle i dostrzegła zrozumienie w jej oczach.
Nie potrzebowały słów, żeby określić swoje uczucia.
W końcu Kirstin zdobyła się na zwyczajny ton.
- Niedługo zajrzę znowu - zapewniła, pochylając się nad Charlesem.
- Wybaczyłam ci już, że zostawiłeś mnie na łasce Harry'ego.
Spojrzała mu w oczy. Przez ułamek chwili miała wrażenie, że ją
rozpoznaje. Uścisnęła mu lewą dłoń i poczuła, że próbuje odwzajemnić
jej gest.
Gdy wyszła do holu, Juliet i Harry stali z głowami nachylonymi ku
sobie. Na widok Estelle i Kirstin odsunęli się od siebie gwałtownie.
- Niedługo wpadnę znowu - zapewnił Harry Estelle. - I pamiętaj,
dzwoń natychmiast, jeśli tylko będziesz czegoś potrzebowała.
Zanim wyszli, jeszcze raz zwrócił się do Juliet:
RS
90
- A jak tam Matthew?
- W porządku. Został z Paulem. Uznaliśmy, że tak będzie najlepiej,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- 151. Sanders Glenda Ĺťadna inna Tylko ja!
- Morey Trish MiesiÄ c na Santorini 356
- J. Chmielewska Jak wytrzymaÄ ze sobÄ nawzajem
- McMahon Barbara śąona na tysić c nocy
- Sven Jonas Stille Podróśź do Polski
- Aus Politik und Zeitgeschichte
- M.S. Force Quantum 02 Kuszenie
- Magic_Runes
- Norma Jean Smith Koncert na cztery serca
- Jack L. Chalker Three Kings 2 Melchior's Fire
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- felgiuzywane.opx.pl