[ Pobierz całość w formacie PDF ]

współczuciu Europy dla Polski. Biedny chłopcze! %7łaliłeś się, że
jesteś ślepy, lecz jeśli nie spoczywasz już snem wiecznym wśród
swych braci, masz szczęście, że jesteś ślepy, bowiem obraz, jaki
stworzyłeś sobie pośród nocy, w której się znalazłeś, rozpadł się w
nicość. Przedmiotem twej tęsknoty był jedynie fajerwerk, który
wzniósł się lotem błyskawicy do nieba, zapalił się i spadł, a teraz
leżą na ziemi jego wypalone szczątki i może nogi rozradowanych
tłumów obracają go w pył.
Po kilku godzinach spędzonych wśród tych dobrych ludzi
musieliśmy wyruszyć w drogę. Podpisano nasze paszporty a bur-
mistrz kazał zaprząc konie do swego powozu, byśmy mogli odbyć
za darmo podroż do Lipna. Powóz, który stał już gotowy do drogi,
był zwykłym, niewielkim powozem podróżnym. Kształtem
przypominał nieco schas8, był jednak dłuższy, szerszy i głębszy, bez
siedzeń, wyścielony jedynie słomą, na której leżały piękne derki.
Ruszyliśmy i dość szybko znalezliśmy się w małym miasteczku
Kikół*. Co ćwierć mili umieszczone są na drodze obrazy Maryi
Panny, którym podróżni oddają cześć. Nasz woznica nie omieszkał
zdejmować przy każdym obrazie kapelusza i odmawiać Zdrowaś
Maryja, poganiając przy tym swoje chyżo biegnące konie. W wielu
miejscach widzieliśmy ludzi, którzy z żarliwą pobożno-
* W oryg. Kikol
ścią klękali przy drodze przed obrazem Madonny, by zmówić swoje
Zdrowaś Maryja, aby zaś nie odmówić ich za dużo, odliczali je na
różańcu.
Wróg nie zalał jeszcze tej części kraju, przez którą odbywaliśmy
podróż, wszystko miało więc sielski wygląd. %7łyto obrodziło,
zieleniły się pastwiska, wokół chat stojących w cieniu gęstych drzew
rozlewał się spokój. O niezwykłości sytuacji przypominały tylko
wysokie żerdzie owinięte słomą, na szczycie których znajdowały
się beczki. Beczki wypełnione były prochem, podpalanym w razie
napaści nieprzyjaciela. W ten sposób wiadomość wędrowała od
słupa do słupa aż do Warszawy. Podobne żerdzie alarmowe stały
wzdłuż całej drogi na przemian z krucyfiksami i obrazami
Madonny. Sygnały do rozpoczęcia mordu obok obrazów
Odkupiciela. Kiedy wreszcie ludzie zrozumieją, co chciał on
przekazać odkupiając ludzkość?
Przyjechaliśmy po południu do Lipna, małego, dość schludnego i
pięknego miasteczka. Udaliśmy się do burmistrza, by pokazać mu
paszporty oraz przepustkę, którą otrzymaliśmy w Dobrzyniu i,
podobnie jak w czasie całej podróży, otrzymaliśmy zakwate-
rowanie i pojazd na dalszą drogę za darmo.
Mieszkanie znalezliśmy w rynku. Nie mogliśmy ruszyć od razu
dalej, gdyż konie można było dostać dopiero następnego dnia. W
miasteczku był wtedy właśnie dzień targowy i niesłychane rzesze
ludzkie gromadziły się przed naszym domem, żeby obejrzeć
obcych, o których zapewne słyszeli że są ze Szwecji. Wywoływało
to wrażenie podobne temu, jakie sprawiłoby zjawienie się na
szwedzkim rynku przybyszów z księżyca. Wyszliśmy na miasto,
by nie oglądano nas jak zwierzęta w klatce, a także chcąc sami
popatrzeć na barwny tłum ludzi, który roił się wokół.
Narodowy strój polskiego chłopa wydaje się dość malowniczy,
jeśli oglądać go w tłumie, zbyt jednak jest kolorowy, gdy patrzy się
na pojedynczą osobę. Składa się on* z czerwonych szarawarów,
białej sukmany z czerwonymi wyłogami, wielobarwnego pasa,
niskiego, wybrzuszonego kapelusza z szerokim rondem przybra-
nego czerwono-białą wstążką. Wszyscy włościanie mają wąsy. Jest
to obecnie symbol wolności, bowiem wielki książę Konstanty
nakazał się wszystkim ogolić, by i w ten sposób poniżyć naród, co
dowodzi, iż pracowita dusza ma czas na wszystko i troszczy się
nawet o zarost narodu. Polacy mają na ogół wygląd ludzi
odważnych i dzielnych, większość z nich to bruneci, są muskularni
i gibcy a w ich ciemnych oczach odbija się dusza, która zdaje się
rzucać wezwanie całemu światu.
* W każdym województwie jest on inny (przyp. autora).
Na rynku nie było, podobnie jak u nas, straganów. Wszystkie
towary były rozłożone na długich stołach pod gołym niebem.
Sprzedawano przede wszystkim sól kamienną, ozdoby, cebulę i
ogórki, bowiem narodowym przysmakiem Polaka są przede
wszystkim ogórki, które zjada on równie łakomie, jak dzieci jedzą
jabłka [...]
Pośród gwarnego tłumu, mrowiącego się na rynku, przemykało
wiele postaci ubranych w czarne płaszcze, z długimi brodami i
długimi pejsami przy uszach. Ofiarowywali chłopom na sprzedaż
stare ubrania, klamry, lusterka i temu podobne rzeczy, i zbywali je
z dobrym zyskiem. Byli to członkowie dużej społeczności żydow-
skiej.
Gdy następnego ranka poszliśmy do burmistrza, by podpisał nam
paszporty, przyjął nas dość dobrze i powitał na sposób polski
pocałunkiem oraz powiedział, iż nie możemy odjechać, zanim nie
zjemy obiadu, który przygotował dla nas zarząd miasta.
Podziękowaliśmy i powróciliśmy na obiad. Nie będę zaprzeczał, że
przeżyliśmy w czasie powitania ciężkie chwile, bowiem wszyscy
znajdujący się w towarzystwie musieli nas koniecznie ucałować, by
okazać w ten sposób swą przyjazń.
Mężczyznie nie sprawia na ogół szczególnej przyjemności cało-
wanie drugiego mężczyzny. Można więc sobie wyobrazić, co to
znaczy, gdy trzeba obdzielić pocałunkami dziesięciu, a potem jeszcze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony