[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Skąd ci się biorą takie pomysły?
- Nie wiem. Same przychodzą - uśmiechnęła się Patrycja.
- Chociaż potem muszÄ™ wszystko dokÅ‚adnie posprawdzać. Naj­
więcej roboty miałam z pierwszą książką. Nie wiedziałam nic
o pistoletach, strzelbach i wszystkich innych urzÄ…dzeniach, sÅ‚u­
żących do zabijania. Ale przynajmniej miaÅ‚am co robić wieczo­
rami.
Prawie z nikim się nie widywała i nie spodziewała się, że
110 %7Å‚ONA NA TYSIC NOCY
kiedykolwiek w życiu wyjdzie za mąż. Pisanie miało się stać jej
sposobem na szczęście, na ciekawe życie, którego los jej po­
skąpił.
- Teraz ja ci zajmę wieczory. - Cole pogłaskał Patrycję po
policzku. - Dzisiaj wcześniej pójdziemy do łóżka. Ale spać nie
będziemy.
Patrzyli sobie prosto w oczy. Serce Patrycji biło jak oszalałe.
- O której wracasz do domu? - zapytała cicho.
- O szóstej. Zjemy coÅ›, pojedziemy na chwilÄ™ do taty, a po­
tem idziemy do łóżka.
Patrycja już nie mogła się doczekać wieczora. Chciała, żeby
ten dzień jak najszybciej się skończył i Cole mógł dotrzymać
obietnicy.
- Będziesz dziś pisała? - zapytał Cole.
- Jeśli uda mi się skoncentrować. Po tym, co przed chwilą
powiedziałeś, nie będzie to wcale łatwe.
- To dobrze - roześmiał się Cole. - Ja od wczoraj rana myślę
wyłącznie o tobie. Najwyższy czas skończyć tę udrękę.
- Pobawić się w seks - mruknęła Patrycja.
- Długo i namiętnie.
Lunch zostaÅ‚ zjedzony i Patrycja nie miaÅ‚a już nic do robo­
ty w biurze męża. Uznała, że im szybciej usunie się Cole'owi
z drogi, tym prędzej on skończy pracę i wcześniej wróci do
domu.
Chciała także wybrać się wreszcie po zakupy. Koniecznie
musiaÅ‚a kupić sobie na dzisiejszy wieczór prawdziwÄ… nocnÄ… ko­
szulkÄ™. Powinno to być coÅ› kobiecego, bardzo delikatnego, ab­
solutnie wyjątkowego i zupełnie innego niż zwykły bawełniany
podkoszulek, w którym Patrycja ostatnimi czasy kładła się do
łóżka.
%7Å‚ONA NA TYSIC NOCY 111
Kiedy Patrycja wróciÅ‚a z zakupami do domu, zostaÅ‚o jej aku­
rat tyle czasu, żeby przygotować obiad. Peggy nagraÅ‚a na auto­
matyczną sekretarkę wiadomość, że dopiero wieczorem wróci do
domu. Do szpitala przyszły jej przyjaciółki i zaprosiły ją na
obiad.
Patrycja aż dwa razy przesÅ‚uchaÅ‚a taÅ›mÄ™. Nie wierzyÅ‚a wÅ‚as­
nemu szczęściu. Ona i Cole będą mieli cały dom dla siebie, bo
Peggy uprzedzała, że może wrócić pózno.
Patrycja poszła na górę, żeby rozwiesić w szafie dopiero co
kupione ubrania. Zaczęła od ślicznej, brzoskwiniowej koszulki.
Koszulka byÅ‚a krótka, ozdobiona mnóstwem koronek i wstąże­
czek. Patrycja poczuła się jak panna młoda. Zresztą nie było
w tym wiele przesady. CzekaÅ‚a jÄ… przecież prawdziwa noc po­
ślubna.
Wypakowała też nowe szorty i bluzkę. Tak bardzo jej się ten
komplet podobał, że natychmiast go na siebie nałożyła, choć strój
ten był równie skąpy jak bikini.
Rozczesała włosy i upięła je na czubku głowy. Tym razem
zrobiÅ‚a to celowo. SpojrzaÅ‚a w lustro. Bardzo byÅ‚a z siebie za­
dowolona.
ROZDZIAA ÓSMY
Patrycja postanowiła podać na obiad sałatkę. To potrawa
szybka, pożywna i nie wymagajÄ…ca gotowania. A ponieważ Peg­
gy miała zjeść obiad poza domem, Patrycja uznała, że razem
z Cole'em zjedzą obiad w ogrodzie. Na pewno nie będzie tam
tak gorÄ…co jak w pozbawionej klimatyzacji kuchni.
Drobno pokroiÅ‚a dużą główkÄ™ saÅ‚aty, wrzuciÅ‚a do miski ka­
wałki szynki, piersi z indyka i starty żółty ser. Właśnie wkładała
do piekarnika kawaÅ‚ki chleba na grzanki, kiedy do domu przy­
jechał Cole.
- Zaraz będzie obiad - powiedziała Patrycja. Cole spojrzał
na niÄ… z uznaniem. Od razu zauważyÅ‚, że ma na sobie coÅ› nowe­
go. Domyślił się też, że nie jest to przypadek.
- Po co czekać na obiad? - Podszedł do żony i delikatnie ją
pocałował. - Wyglądasz tak apetycznie, że można by cię jeść
łyżkami.
- Idz się umyć. - Delikatnie odepchnęła go od siebie. - Tylko
się pośpiesz. Za piętnaście minut podaję do stołu.
Kąpiel zajęła mu zaledwie dziesięć minut.
- Twoja mama zje dzisiaj obiad z koleżankami - poinformo­
wała męża Patrycja. - Czego się napijesz? Piwa czy mrożonej
herbaty?
- Herbaty. Powiedziała, o której wróci?
Cole stał oparty o ścianę i patrzył na krzątającą się po kuchni
Patrycję. Wyglądała tak pociągająco. Krótkie szorty prawie nie
%7Å‚ONA NA TYSIC NOCY 113
zakrywały zgrabnych nóg, a kawałek nagiego ciała pomiędzy
szortami a bluzką sprawiał, że Cole nie mógł się już doczekać,
kiedy zasiądą do obiadu. Nie był głodny, ale bardzo pragnął
posiąść Patrycję.
- Chyba pózno. Mam nadzieję, że trochę się rozerwie.
- Co mówiłaś? - Cole był tak zaprzątnięty wyobrażaniem
sobie tego, co zrobi z Patrycją po obiedzie, że nie usłyszał jej
odpowiedzi.
- Powiedziałam, że twoja mama pózno dziś wróci.
- Zwietnie - ucieszył się Cole.
Podszedł do żony, przytulił ją do siebie i mocno pocałował.
Patrycja przywarła do niego. W jednej chwili zapomniała o tym,
gdzie się znajduje. Wiedziała tyle tylko, że Cole jest tuż obok
niej i że ona bardzo go pragnie.
Dopiero po chwili dotarÅ‚o do niej natarczywe brzÄ™czenie ze­
gara w piekarniku. Powoli i bardzo niechętnie Patrycja odsunęła
siÄ™ od Cole'a.
- Muszę wyjąć grzanki, bo za chwilę się spalą.
- To niech się spalą - mruknął Cole, ani myśląc wypuszczać
jej z objęć.
- PrzestaÅ„. - PocaÅ‚owaÅ‚a go szybko. - Pozwól mi je przynaj­
mniej wyjąć z piekarnika.
Wyzwoliła się z uścisku, odwróciła na pięcie i wyłączyła
brzęczyk. Kiedy otworzyła piekarnik, oblał ją żar, ale znacznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony