[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeczekać spokojnie zainteresowanie milicji jego rodzinnym domem.
 Nie należy do najinteligentniejszych chłopców, jakich znam. Prawdopodobnie wyobrażał
sobie, że jego kombinacje z receptami tatusia nie zwróciły niczyjej uwagi. Ale Artur& Artur
nie jest idiotą& Podporucznik Zieja zajmie się dworcem autobusowym&  Derko spojrzał
spod oka na Marcina  & o s o b i ś c i e ! Babcię Karolinę proszę zostawić w domu albo wysłać
w podróż dookoła świata.
* * *
W hallu dworca autobusowego roił się tłum podróżnych. Kolejka przed kasą biletową,
rozgorączkowani ludzie przepychający się w stronę wyjścia, gwar, tumult i absolutny chaos
świadczyły o tym, że sezon letni już się zaczął. Marcin smętnie pokiwał głową na widok
niezliczonych ilości walizek i worków turystycznych zawalających przechowalnię bagażową.
Oczywiście magazynier mimo najlepszej woli nie mógł sobie przypomnieć rudego chłopca,
który dnia jedenastego czerwca odebrał z przechowalni worek turystyczny z granatowego
brezentu. Obejrzał podsunięte mu przez Marcina fotografie i pokręcił bezradnie głową.
 Panie, niech pan się rozejrzy, co tu się dzieje! Nie jestem w stanie rozpoznać nikogo,
nawet gdyby sam arcybiskup oddał mi walizkę na przechowanie. Setki ludzi, setki walizek,
setki worków turystycznych. Gdyby ten bagaż wyróżnił się czymś szczególnym, to jeszcze&
ale worków turystycznych to ja przepuszczam przez ręce kilkadziesiąt w ciągu doby.
 Proszę mi. powiedzieć, jak długo można trzymać bagaż w pańskiej przechowalni?
 Jak długo się chce. Niektórzy nie odbierają swoich pakunków nawet przez dwa dni.
 Chyba prowadzi pan jakiś rejestr rzeczy, które znajdują się w magazynie?
 Oczywiście! Prowadzę książkę magazynową, a poza tym kwit, który otrzymuje pasażer,
jest pisany przez kalkę i kopia zostaje u nas.
 Czy z książki można dowiedzieć się, kiedy, bagaż odebrano?
 Tak. Wpisuję godzinę przyjęcia i godzinę wydania. Musimy to robić, ponieważ za
przechowalnię płaci się od godziny.
 Niech mi pan pokaże tę książkę. Sprawdzimy, czy jedenastego czerwca, między
siedemnastą a osiemnastą ktoś odebrał worek turystyczny.
 Ależ proszę pana! Mogę to panu powiedzieć bez książki. Teraz, w tym okresie, przy
takim ruchu na pewno wydałem w ciągu godziny co najmniej dziesięć worków turystycznych.
A poza tym to i tak nic nie pomoże. Przecież ja nie zapisuję nazwisk pasażerów. Skąd pan
będzie wiedział, że to jest właśnie ten worek, którego pan szuka?
Marcin przerzucał kartki książki magazynowej.
 Będę wiedział& Jak widzę, zapisuje pan również wagę?
 No, tak. Każdą walizkę rzucam najpierw na wagę. Przy odbiorze również. Pan wie, żeby
nie było potem reklamacji& Zresztą takie mam zarządzenie. Przepis i koniec.
 Worek, o który mi chodzi, musiał być bardzo lekki. Prawie nic w nim nie było. Niewielka
paczka i jakieś papiery, ma pan rację, w ciągu tej godziny wydano kilka worków
turystycznych& 17 kg, 14 kg, 16 kg i& 6 kg& To chyba ten. Oddany do przechowania& 
Marcin powiódł palcem wzdłuż rubryki  tego samego dnia o godzinie ósmej piętnaście.
Widzi pan, więc jednak można coś wyczytać z pańskiej książki  powiedział wesoło.  Nie
przypomina pan sobie przypadkiem, kto oddał ten bagaż na przechowanie? Musiał pan zwrócić
na to uwagę, .że worek jest wyjątkowo lekki?
 Nie& Nie przypominam sobie& W tym kołowrocie& Bardzo mi przykro&
 Szkoda. W każdym razie dziękuję, panu za pomoc i dc widzenia.
Już niczego więcej nie mógł się dowiedzieć, chociaż jeszcze przeszło godzinę  urzędował
na dworcu. Przez sekundę pomyślał o Karolinie, która wykonałaby jakiś nieprawdopodobny
numer, na. przykład zemdlałaby na środku poczekalni dworcowej, po czym jakimś cudem
znalazłaby kogoś, kto widział, jak Artur (lub wcale nie Artur?) oddawał worek do
przechowalni.
Nie ulega wątpliwości, że przez nią wcześniej czy pózniej wyleją mnie z milicji 
westchnął w duchu i postanowił wrócić do komendy, żeby zaprezentować kapitanowi Derce
swoje skromne plony.
* * *
Artur siedział w pozie wyrażającej absolutną swobodę i pełną nonszalancję. Lekki,
ironiczny uśmieszek nie znikał z jego twarzy.
 Nie, kapitanie. Tym razem nie uda się panu wrobić mnie w tę historię.
 Proszę odpowiadać na moje pytania jasno i wyraznie, bez zbędnych komentarzy 
Derko nie podniósł głosu ani o ćwierć tonu.
 Tak jest, kapitanie. A więc odpowiadam: nie znam Michała Kowalskiego, nie wręczyłem
Stefciowi Serczyńskiemu żadnego kwitu bagażowego, nic nie wiem o ikonach i w ogóle ta
sprawa mnie nie dotyczy.
 Gdzie pan był jedenastego czerwca o ósmej rano?
 Czy muszę to panu powiedzieć?
 Jak pan uważa&
 Chodzi o  honor kobiety , a wobec kobiet staram się zawsze być gentlemanem.
Derko bawił się długopisem, przyglądając się Arturowi z zupełnie obojętnym wyrazem
twarzy.
 Widzę, że jednak bardzo pan chce wiedzieć& Więc trudno& O ósmej rano byłem u
Urszuli Kamińskiej, ulica Floriańska 7, pierwsze piętro, mieszkania siedem, pukać trzy razy.
 Spędził pan u niej noc?
 Panie kapitanie! Cóż to za niedyskretne pytanie.
 No więc?
 Nie. Poprzedniego dnia wieczorem zasiedziałem się trochę u niej. Wyszedłem o drugiej
w nocy. Umówiliśmy się, że spędzimy następny dzień razem. I tak się stało, dzięki czemu tym
razem mam murowane alibi. Przyszedłem do niej o ósmej, wyciągnąłem ją z łóżka, zjedliśmy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony