[ Pobierz całość w formacie PDF ]
było tam również tak głęboko, abym musiał płynąć, ale kiedy się ma lat dwadzieścia i gorące
serce, przedstawia się wszystko w jak najlepszym świetle. Opowiedziałem jej wiele
podobnych historii i w drogich jej oczach czytałem coraz większe zdumienie.
- Nie śniłam nawet Stefanie - mówiła - aby istniał człowiek tak dzielny. Szczęśliwa
Francja, która ma takiego żołnierza, szczęśliwa Maria, że ma takiego kochanka!
Przypuszczacie zapewne, że rzuciłem się do jej nóg szepcząc, że jestem
najszczęśliwszym z ludzi. Znalazłem wreszcie kogoś, co mnie ocenił i zrozumiał.
Było to czarujące sam na sam, zbyt słodkie i subtelne, aby je mógł zrozumieć jakiś
ograniczony umysł. Rozumiecie jednak, że rodzice mieli pewne pojęcie o swoich
obowiązkach. Grałem w domino z jej starym ojcem i zwijałem włóczkę z jego żoną, nie
zdołałem ich jednak przekonać, że z miłości ku nim zaglądam trzy razy na tydzień do ich
domu. Od dłuższego czasu zanosiło się na wyjaśnienie i przyszło do niego tej nocy. Marię,
opierającą się rozkosznie, odprowadzono do jej pokoiku, a ja stanąłem przed starymi, którzy
zarzucili mnie pytaniami co do mojej przyszłości i moich zamiarów.
- Albo-albo - rzekli prosto z mostu, jak przystało na wieśniaków. - O ile nie zostaniesz
narzeczonym Marii, nie chcemy cię widzieć na oczy.
Mówiłem im o moim honorze, nadziejach i przyszłości, ich jednak stale obchodziła
teraźniejszość. Mówiłem im o mojej karierze, oni jednak myśleli samolubnie tylko o swojej
córce. Położenie moje było nadzwyczaj trudne. Z jednej strony, nie mogłem wyrzec się Marii,
z drugiej, co miał robić z żoną młody huzar? W końcu, przyciśnięty do muru, prosiłem ich o
zwłokę, chociażby jednodniową.
- Chcę widzieć się z Marią. - Chcę widzieć się natychmiast. Tu chodzi przede
wszystkim o nią i jej szczęście.
Starzy nie byli bardzo zadowoleni, ale nie mogli nic na to powiedzieć. Życzyli mi, w
krótkim słowach dobrej nocy, a ja poruszony do głębi duszy, ruszyłem do gospody.
Wyszedłem przez te same drzwi, którymi wszedłem i które teraz za mną zamknięto i
zaryglowano.
Maszerowałem zamyślony przez pastwisko, roztrząsając zapytania staruszków i
zręczne moje odpowiedzi. Co miałem czynić. Przyrzekłem widzieć się z Marią bezzwłocznie.
Cóż miałem jej powiedzieć? Miałem się dać ujarzmić jej piękności i wyrzec mojego zawodu?
Dzień, w którym by Stefan Gerard zamienił pałasz na kosę byłby zaiste dla cesarza i Francji
dniem nieszczęśliwym. A może należało się wyrzec Marii i stłumić popędy serca? Czyż nie
było innej drogi? Czyż nie mógłbym być szczęśliwym małżonkiem w Normandii, a dzielnym
żołnierzem gdzie indziej? Miałem głowę pełną podobnych myśli, kiedy mą uwagę zwrócił
niespodziewany szelest. Księżyc wychylił się z poza chmur i w jego świetle ujrzałem
stojącego przede mną byka.
Pod jesionem wydawał się wielkim zwierzęciem, teraz przybrał wprost potworne
rozmiary. Był czarnej maści. Głowę opuścił ku ziemi, a światło księżycowe padało na dwa
groźne, nabiegłe krwią ślepia. Ogonek uderzał szybko o boki, a przednie nogi zarył w ziemię.
Nigdy, we śnie nawet nie widziałem tak strasznego potwora. Posuwał się z wolna i
nieznacznie w moją stronę.
Obejrzawszy się spostrzegłem, że w roztargnieniu oddaliłem się dość znacznie od
skraju pastwiska. Byłem już prawie w jego środku. Najbliższym moim schronieniem była
oberża, ale byk zagradzał mi do niej drogę. Gdyby zwierzę domyślało się, jak mało się go
lękam może usunęłoby się z drogi. Wzruszyłem ramionami i machnąłem ręką lekceważąco,
zagwizdałem nawet. Zwierze przypuszczało zapewne, że je wołam, puściło się bowiem
pędem w moją stronę. Zwróciłem twarz odważnie ku niemu, ale zacząłem się szybko cofać.
Kiedy się jest zwinnym i młodym można nawet biec z powrotem, a jednak patrzeć z
uśmiechem w twarz nieprzyjaciela. Podczas biegu groziłem zwierzęciu laską. Może
roztropniejszą rzeczą było zapanować nad swoją odwagą. Wzięło to za pogróżkę - chociaż
zgoła nie miałem podobnych zamiarów. Było to nieporozumienie, fatalne nieporozumienie.
Parsknął, zadarł ogon w górę i rzucił się na mnie.
Czy widzieliście kiedy przyjaciele, atakującego byka? To widok niezwykły. Sądzicie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Podstrony
- Indeks
- Brown Sandra Podarunki losu (W ostatniej chwili)
- Koryta Michael Lincoln Perry 01 Ostatnie do w
- Brockway Connie Ostatni bal
- Doyle, Sir Arthur Conan The Lost World
- Pies BaskervillĂłw Arthur Conan Doyle
- Divine Invasion, The
- Bailey Bradford [Love in Xxchange 05] Ex's and O's [TEB MM] (pdf)
- Palmer Diana Muzyka miśÂośÂci
- Cheryl Dragon Pushing Penny (pdf)
- Giordano Bruno Candelaio
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zona-meza.keep.pl