[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zrozumiesz wszystko. - John próbuje uchwycić moje spojrzenie.
- Nie teraz - mówię. - Nie mam do tego głowy.
O czym tu gadać? Przez całe życie udawał, że jest synem Artiego,
okłamał Elspę, Eleanor, moją matkę i mnie, żeby żerować na nas. Nie
chcę tego słuchać. Wyznania Artiego nauczyły mnie, że nie należy
zadawać zbędnych pytań. Oszustwo to oszustwo. Po co komu szczegóły.
- Właściwie kiedy odnajdziemy Elspę, możesz wracać do siebie.
- Wracać do siebie?
- Koniec pieniędzy. Nie jesteś synem Artiego. Koniec, kropka.
- Nie chodzi mi o pieniądze - mówi.
- Czy zechciałbyś mi zrobić przyjemność? -Tak?
- Będzie mi miło, jeśli jutro rano nie będę musiała cię oglądać.
- Nie mam wyboru? Kręcę głową.
- Chwilowo chcę się skoncentrować na Elspie. Rozpraszasz mnie i tyle.
Czy byłbyś tak uprzejmy i wyjechał?
Wzdycha. Z rękami na kolanach odchyla się do tyłu.
- Dobrze, jeżeli nie ma innej możliwości - mówi.
- Dzięki.
Pochyla się do przodu i zaczyna dyktować taksiarzowi, gdzie ma jechać.
- Proszę po prostu krążyć po tej okolicy - wyjaśnia.
- Nie wpuszczam do wozu naćpanych prostytutek - oznajmia rzeczowo
taksówkarz.
236
- Nie, nie! Szukamy tylko kogoś, kto się zgubił. Zgubił? Elspa się nie
zgubiła. Nie jest dzieckiem. Czyżby
nas porzuciła? Rzuciła to wszystko w diabły? Porzuciła swoją córeczkę,
tym razem dobrowolnie?
W milczeniu okrążamy kilka przecznic. Prześlizguję się wzrokiem po
samochodach i niewyraznych postaciach ludzkich.
- Czy to aby nie twoje auto? - odzywa się nagle John.
Owszem. Patrzę, jak auto znika za rogiem, w głównej ulicy prowadzącej
do autostrady. Widzę jeżyka na głowie Elspy. John każe taksiarzowi
jechać za nią. W ten sposób zajeżdżamy pod hotel. Elspa skręca na
parking.
Taksówka zatrzymuje się. Wyskakuję z wozu, po chwili jednak mityguję
się. Jak mam zareagować? Powinnam być zła na Elspę? Zachować
spokój? Kiedy Elspa rusza w stronę drzwi do hotelu, jak spod ziemi
wyrastają Eleanor i moja matka, które warowały przy wejściu.
Elspa oddaje mi kluczyki.
- Przepraszam, że pożyczyłam twój wóz bez pytania -mówi, jakby nic
więcej nie miała na sumieniu. Przechodzi przez kolejne rozsuwane drzwi.
Wymieniamy między sobą zdezorientowane spojrzenia i ruszamy za nią
do windy. Wciska guzik. Czekamy.
- Gdzie byłaś, kochanie? - pyta moja matka.
- Musiałam jeszcze raz skonfrontować się z tamtym światem.
Wiem, że chodzi jej o konfrontację ze swoją narkomanią, przetestowanie
siebie, upewnienie się, czy ma dość siły. Czasem mam podobne obawy w
związku z Artiem - wiem, że łatwo mogę mu ulec, wobec czego wolę się
trzymać z daleka. Każdy rozwiązuje problemy po swojemu. Milczymy.
Drzwi windy się otwierają. Wchodzimy do środka.
- Martwiliśmy się - mówię i jest mi głupio, bo to brzmi tak, jakbym była
matką, a ona dzieckiem.
232
- Ja też się martwiłam.
Wysiadamy z windy i idziemy wszyscy pod nasze drzwi. Elspa nie może
znalezć klucza, więc czekamy przez chwilę. Nie chcę, żeby cała sprawa
rozeszła się po kościach.
Wreszcie Elspa się odzywa.
- Jak mogę przekonywać swoich rodziców, że jestem dobrą matką, jeśli
sama nie jestem tego pewna? Nie wiem, jak z nimi o tym rozmawiać. Nie
jestem wystarczająco silna.
Zaczyna płakać, więc moja matka ją przytula. Wkładam kartę do czytnika
i wchodzimy wszyscy do pokoju. John stoi niepewny, czy ma zostać, czy
wyjść.
A ja się zastanawiam, dokąd doprowadzi mnie uleganie słabości.
Donikąd. Tylko odcięłam się od świata i zamknęłam w sobie. Elspa jest
najsilniejsza z nas wszystkich.
- Zapomnij o moich strategicznych wskazówkach - mówię, czując
bolesny ucisk w gardle. - Zapomnij o wszystkim, co ci radziłam. Mów
prosto z serca. Powiedz im, czego pragniesz. Czego się boisz. Powiedz im
wszystko. Uczciwie. Nie zamykaj się w sobie. Zanurz się w emocjach.
Poczuj wszystko, co jest w tobie... - Nagle ogarnia mnie wściekłość. Mam
ochotę wyrzucić telewizor przez okno, powywracać meble. - Nie ma
sensu wypierać się uczuć. Ludzie cię oszukują i sprawiają zawód
-wrzeszczę z zamkniętymi oczami. - Najpierw dowiadujesz się, że twój
cholerny mąż notorycznie cię zdradza, potem, że cię wkrótce opuści:
umrze i cześć. Jeżeli nie poczujesz tego wszystkiego, nigdy nie będziesz
zdolna do uczuć, ani złych, ani dobrych. Więc pieprz to! Poczuj to, od a
do zet!
Otwieram oczy i widzę, że musiałam się zsunąć po ścianie pokoju, bo
siedzę na dywanie. Wszyscy gapią się na mnie w osłupieniu. Przez chwilę
nikt się nie odzywa.
- W porządku - mówi John. - Mamy nowy plan: poczuć to wszystko.
To przełamuje napięcie. Wycieram nos i zdobywam się na nikły uśmiech.
Elspa chichoce nerwowo.
233
- Pójdziesz tam jutro i stawisz im czoło? - pytam. Kiwa głową.
- W porządku - mówi moja matka.
- To dobrze - uśmiecha się Eleanor.
- Nowy plan - szepczę. Ja, która poczułam wszystko naraz, przeżyłam
pucz we własnym sercu: przemarsz miłości, nienawiści i zdrady.
Elspa śpi. Podchodzę do okna, patrzę na migotliwe światła portu. Byłam
tu wiele razy w sprawach służbowych, ale tylko raz z Artiem - na
jednodniowej wycieczce, ze dwa lata temu. Sporą część dnia spędziliśmy
w zoo, przyglądając się niebieskim trującym żabom i lękliwym
szkarłatnym ibisom. Artie wiódł polityczne dysputy z żóltogłową papugą
amazońską, która, mimo zaangażowania w sprawy środowiska, była za-
żartą republikanką - przynajmniej według Artiego. Małpka pigmejka,
zdaniem Artiego do złudzenia podobna do jego wujka Wiktora,
przypatrywała się nam, przekrzywiając małą główkę, jakbyśmy to my [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony