[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wybuchło Słońce?". Opowiedziałeś im, jak
podstępem spowodowałeś nieznaczne
odchylenie układu celowniczego
 Starskey". W ten sposób 2 pokonanego i
napiętnowanego stałeś się Ziemi
wybawcą... Potrafiłeś przemówić. Kiedy
rzucili się, aby mnie zniszczyć, wyrwać z
korzeniami zwoje moich nerwów ze skał
pod pustynią, zagrodziłeś im drogę...
 ...Przecież tak nie można  mówiłeś. 
Jego wina jest
niewspółmierna karze śmierci, gdyż tę
sobie sam chciał zadać. Zatrzymać,
wyłączyć można tylko maszynę, a on
przecież myśli i czuje! Pomimo swej
potworności, jak żywy człowiek stworzony
jest do działania! Zabierzcie mu jego ręce
 żelazne Idemy, odłączcie maszyny.
Zostawcie tylko oczy i elektroniczny język,
żeby mógł wiecznie żebrać litości i błagać,
aby go ktoś dobił wreszcie... Wtedy
odejdzcie: niech słyszą go mury... Dla
rozumnej istoty śmierć może być
wyzwoleniem. Dlatego nie niszczcie go,
lecz zostawcie sparaliżowanego, skazanego
na wieczną udrękę świadomości. Przecież
on jest wieczny, istnieć będzie dopóty,
dopóki będzie istniała Ziemia. Niech więc
istnieje, a nie potrafi niczego w swoim
bycie zmienić, niech targa nim wściekłość,
rozsadza działanie. Niech zostanie
mózgiem wyrwanym z ciała, do końca
świata roztrząsającym własną bezsilność i
pamięć klęski poniesionej za sprawą tak
niedoskonałych i pogardzanych istot.
Niech to będzie karą za wszystko, co
zamierzył..."
 ...I uwierzyli tobie, przyznali rację, gdyż
ufni żałośnie w dobroć człowieka woleli
wspomnieć mit Golema niż dopuścić myśl,
że najpotworniejszą zbrodnię zamierzył
jeden z nich.
Spomiędzy nagich wydm z białego piachu
wyrosły kamienne ściany. Kiedy nad
ruinami świeciło słońce, kamienie należały
tylko do siebie, były wyraznie
odgraniczone od nieba i piasku pustymi
szarymi zrębami ścian. Dopiero nocą
ujawniała się ich przynależność,
nierozerwalna jednorodność z
otaczającym je Wszechświatem. I nie
wiadomo było, który ognik jest gwiazdą, a
który jej lśnieniem pozostawionym w
krysztale kwarcu, w blaszce miki
przylepionej do murów. Gdziekolwiek
przypadkowy przechodzień skierowałby
wzrok  wszędzie były gwiazdy, ulotny pył
nad głową i pod stopami. Tak było nocą 
dniem władzę nad pustynią zagarniało
słońce. Lecz któregoś dnia zerwał się wiatr,
gwałtownym porywem uderzył w ruiny,
zaświszczał we wręgach rozpiętej nad nimi
kraty symetrycznego paraboloidu, zmiótł z
betonowej platmormy skorupkę od dawna
stojącego tu helikoptera i cisnął ją na
kamienie. Nadwątlone mury obnażyły
przed światłem dnia przylepioną do ściany
białą zrenicę. Dążąc śladem wiatru ukazały
się na niebie chmury, pierwszym od wielu
lat deszczem opadły na piasek pustyni,
starannie obmyły chropowaty beton i
oblazłe z lakieru szczątki helikoptera,
zwilżyły biały pięciokąt. Woda szybko
wsiąkała w piach, przejaśniło się niebo i
słońce znowu rozpoczęło odwieczną, nigdy
nie zakłóconą wędrówkę. Cisza na trwałe
zakorzeniła się pośród brył betonu i tylko
nadzwyczaj rzadko, kiedy nad wydmami
przeleciał zabłąkany ptak lub obłoki nad
horyzontem formowały niewyrazne, lecz
ruchliwe cienie  spod pięciokątnego
bielma, ze szczelin w murach, z głębi ziemi
wypełzał szept:
 Za-trzy-maj się... kim-kol-wiek jes-teś...
I w ciszy nic nie znaczył ten dziwny,
każdego lata coraz słabszy
głos.
 Inforunit 111000   Inteltron"
 ...Czekałem na ciebie długo: minęły lata
i przyszedłeś. Powiem ci, że trafiłeś celnie,
zadałeś mi mękę z możliwych największą.
Lecz nie ciesz się, gdyż nie zostało ci czasu
na życie nowe, ze świadomością
zaspokojonej zemsty... Nie wyjdziesz stąd
więcej... Przeląkłeś się? O nie, jeszcze nie
teraz. Mówiłem ci, że musisz mnie
wysłuchać, tylko po to tu zresztą
przyszedłeś...
 ...Kiedy więc mijały lata i nic się nie
zmieniło, zaczęły nawiedzać mnie różne
myśli. Dochodziłem spraw, na które
uprzednio żadnej lub mniejszą zwróciłem
uwagę. Pewnego razu, czy nie znalazłszy
innego zajęcia, czy też dążąc do ustalenia
nawet tej niewiadomej z minionej
przeszłości, zacząłem obliczać z danych,
które tak dobrze pamiętam, kierunek
owego odchylonego przeze mnie
promienia. Chciałem prześledzić jego lot w
mrowiu gwiazd, gdyż daliście mi nawet
wiedzę o dostrzegalnych z Ziemi
przestworzach. Obliczyłem więc stan
rzeczywisty naszego Wszechświata, bez
zwodniczego wpływu tak wolno biegnącego
do nas światła. Wytyczyłem ruchy ciał
niebieskich, jakie nastąpią w trakcie
przemieszczania się promienia w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • sportingbet.opx.pl
  • Podstrony